sobota, 31 października 2020

ŚMIERĆ W BŁĘKITNEJ LAGUNIE

 

 

 


 

 

 

Tytuł:Śmierć w błękitnej Laugunie

Autor:  Elżbieta Szudrowicz, Witold Dębczyński

Ilość stron:274

Wydawnictwo: Novae res

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: przyjaźń, zdrada, tajemnice, zabójstwo

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Nawet wśród przyjaciół nie możesz być pewien, że doczekasz jutra.

Dla zgranej paczki sześciorga przyjaciół wycieczka na Islandię miała być spełnieniem marzeń. Gejzery, wodospady, lodowce i wybrzeże oceanu.... Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Podczas wypoczynku w SPA w Błękitnej Lagunie wybucha wulkan, a jeden z podróżników, Ksawery, zostaje znaleziony martwy. I chociaż początkowo wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek, islandzka policja odkrywa trop sugerujący, że ktoś z uczestników polskiej wyprawy chciał się go pozbyć. Wydaje się, że każdy z przyjaciół miał motyw, nawet partnerka denata, której zaskakująca tajemnica nagle wychodzi na jaw...

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowych wymiarów A5. Jej matowa okładka jest miła w dotyku i nie zostawia odcisków palców. Utrzymana jest w kolorystyce błękitu oraz czerwieni. Wyciągnięta w naszą stronę ręka w wodzie wywołuje uczucie grozy i niepokoju. Z drugiej strony jest to bardzo ładne zdjęcie gdyż w tle widać zarys wyspy oraz wzburzone fale. Mamy tutaj skrzydełka, co jest jak najbardziej na plus. Rozdziały są ponumerowane, a pod rozdziały mają datę tak, żeby czytelnik się nie pogubił we fabule. Na samym końcu mamy spis treści. Sama czcionka jest przyjemna dla oka. Strony są grubsze i beżowe więc jeśli chodzi o wydanie oceniam na taką mocną- 4+




OPINIA:czyli jak ona smakuje ?

 Ostatnio mam ochotę na takie mocniejsze książki. Thrillery, kryminały itp. Dlatego ta powieść przyciągnęła moją uwagę, gdyż już sam jej opis wydał mi się iście ciekawy i miałam nadzieję na świetną detektywistyczną zabawę. Czy tak było? Czy warto sięgnąć po tę książkę? Jak ona smakuje? Weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.


W tej powieści natknęłam się już tutaj przy bohaterach na pierwszą trudność. No, bo jak mam przedstawić bohatera, jak nagle z pierwszoosobowej narracji przechodzimy w trzecią? Dlatego postaram się pokrótce przedstawić całą sześcioosobową załogę wyprawy na ową wyspę. Spokojnie zrobię to pokrótce.

Kuba- to  bardzo zorganizowany i poukładany mężczyzna. Potrafi wszystko zaplanować co do najmniejszych szczegółów. Przyjechał  na wyspę ze swoją dziewczyną  Aśką co do której ma poważne plany. Podczas owej wyprawy zaczyna rozumieć, że jego dziewczyna nie jest w stosunku do niego szczera, a oszczerstwo skierowane w jej stronę dodatkowo pogłębia owe wątpliwości. Jednak mężczyzna się nie poddaje i stara się walczyć o swą miłość. Tylko czy jeszcze warto ?

Ksawery- to nasz denat. To on zorganizował wyprawę razem ze swą dziewczyną Julią. 

Julia- piękna dziewczyna, która potrafiła robić znakomite zdjęcia. Nie potrafiła odpędzić się od adoratorów. Jako partnerka Ksawerego wiemy, że połączyła ich owa pasja zwiedzania i wykonywany zawód. Jednak Julia jest bardzo podobna pod wieloma względami do Asi przez co obie dziewczyny myliłam ze sobą więc i ona idzie w tango, zapominając o swoim ukochanym.

Asia- to dziewczyna Kuby, jednak młoda kobieta jest bardzo chętna na przeżycie niezapomnianej przygody. Dlatego postanawia zaszaleć na wyspie, zapominając o pewnych konwenansach, co jak się okaże może skończyć się dla jej reputacji źle. 

Maks i Agata - to kolejna para, o której mogę tylko powiedzieć tyle, że są takimi powiernikami tajemnic. Maks zbiera różne skamieliny przez co jako taki naukowiec odbiega trochę od grupy. Liczne żarty kierowane w jego stronę mogły  nie raz być tymi bardzo mocnymi i ostatecznymi. Nie stroni on od grupy i zabawy jednak ewidentnie jest troszkę z boku. Agata hmm szczerze występuje tak mało, że nie wiem o niej za wiele.

Olaf - to chłopak, który dołącza w ostatniej chwili do owej ekipy. Zna doskonale wyspę i staje się owym przewodnikiem grupy po najciekawszych zakamarkach, które warto zwiedzić.To lekkoduch i kobieciarz. Przystojny chłopak nie raz przez swoje zapędy zamiesza w nie jednych relacjach. Jest też osobą bardzo otwartą, która lubi dobrą zabawę.

To co mnie najbardziej raziło to fakt, że ciągle myliłam się kto jest kim? Kuba to czy Ksawery? i tak cały czas podczas czytania, dlatego że są bardzo podobni do siebie. To samo Asia i Julia. Jedynie osoby, które w jakiś sposób się wyróżniły to Maks i Olaf. Jednak są oni wszyscy tacy bez polotu i głębszej analizy psychologicznej, że nie da się tutaj nikogo obdarzyć sympatią. Może to zabieg celowy? Nie mam pojęcia. Nie zmienia to faktu, że pierwszy ważny element jakim są bohaterowie wypada blado jak mąka.



A co z fabułką zapytasz? Jeśli miałam jakieś nadzieje, że chociaż ona obroni dość marnych bohaterów to i tu niestety się przeliczyłam. Dostałam 2/3 obyczajówki i to takiej przegadanej na każdym poziomie i 1/3 śledztwa, które zrobione jest na ,, szybko" i oparte na przesłuchaniach, czyli znów przegadane. Pomijam detektywów, bo są oni epizodyczni i nic sobą nie wnoszą do całej powieść jak fakt, że pokazują paluszkiem ,, O ty to zrobiłeś- do więzienia z tą postacią".  Początek powieści strasznie mi się dłużył, był momentami bardzo nużącymi. Mogę powiedzieć, ze ostatnie 100 stron nadrabia, bo coś się dzieje, jest jakaś akcja, morderstwo. Jednak nawet i to nie uratowało tej powieści. Książka ta jest bardzo stała, nie ma tu zwrotów akcji, a bym powiedziała: wyciągane króliczki z różnych miejsc ciała, które mają sprawić, że zrobimy wielkie oczy z zaskoczenia, a w rzeczywistości jesteśmy nie tyle co zdegustowani co rozczarowani.  

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

  Książka ,, Śmierć w błękitnej Lagunie" to istny sucharek. Nijaki smak odzwierciedla bohaterów, którzy w żaden sposób nie wybijają się swoją osobowością nad fabułę. Nie da się tutaj nikogo polubić. Może jest to specjalny zabieg, ale mnie on nie zasmakował. Ową kruchością i chrupkością jest sama fabuła, która jest monotonna, stała, a zwroty akcji, które się niby pojawiają w tej historii ukazują się znikąd i nie zaskakują czytelnika tak jak powinny. Do tego widać, że sami autorzy gubią się w swoich wydarzeniach, czy prezentacji bohaterów, bo są imiona pomylone na 2 stronach, co dodatkowo wprowadza czytelnika w błąd.  Ta powieść jest przede wszystkim przegadana. Jedyny plus, który tutaj znajduję to sam pomysł na morderstwo. Ja wiem jak to brzmi, ale szukając plusu choćby jednego to właśnie taki znalazłam. Coś w stylu sucharek jest mało kaloryczny.  Książka ta jest cieńka, a mimo to potrafi czytelnika wymęczyć. Widzę, że autorzy chcieli stworzyć taki klasyczny angielski kryminał jednak według mnie niestety zamiast słonego krakersa dostaliśmy suchar. Jest to znaczna różnica. Czy warto schrupać tę powieść? Jak dla mnie nie, ale ja po prostu nie lubię nijakości. Jeśli Cię coś zaciekawiło w tej książce to bierz i chrupciaj. Moje kubki smakowo- literackie wydały werdykt- NIE ale może Twoje powiedzą- jest ok. Dlatego jeśli masz ochotę to spróbuj, ja kategorycznie podziękuję za te danie.

 

KOMU POLECAM?..... desperatom? literackim masochistom? Osobom, które chcą zobaczyć jak nie powinien wyglądać kryminał ? nie wiem komu mam polecić. Ciekawym czytelnikom, którzy nie boją się wyzwań.. o to lepiej brzmi :)

 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu :




 

sobota, 24 października 2020

W CIENIU ZŁA

 

 

 


 

 

Tytuł: W cieniu zła

Autor:  Alex North

Ilość stron: 411

Wydawnictwo: Muza

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:thriller, kryminał, z dreszczykiem, zabójstwa, seryjny  morderca, dzieci, przeszłość, motyw snu i ducha

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Niepozorne miasteczko Gritten Wood ma mroczną przeszłość. Dwadzieścia pięć lat temu doszło tu do bestialskiego morderstwa o podłożu rytualnym, w którym uczestniczyło kilku nastolatków. Policji udało się zatrzymać jednego ze sprawców, drugi, Charlie, zniknął w tajemniczych okolicznościach.
Paul Adams doskonale pamięta, co się wtedy stało. Dobrze znał Charliego i jego ofiarę, a tamte wydarzenia położyły się cieniem na jego dorosłym życiu. Ćwierć wieku później pełen obaw wraca do rodzinnej miejscowości.
Ku swojemu przerażeniu odkrywa, że historia się powtarza. W okolicy dochodzi do serii morderstw zainspirowanych zbrodnią sprzed ćwierć wieku. Duchy przeszłości, te prawdziwe i te tylko wymyślone, wciąż go prześladują.

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Z PRZYMRUŻENIEM OKA 

Książka jest standardowego wymiaru A5. Matowa okładka nie zostawia odcisków palców. Utrzymana jest w kolorystyce czerni, bieli oraz złota. Na froncie widzimy odciśniętą dłoń, a w środku niej czwórkę postaci w domyśle dzieci. Już teraz mogę powiedzieć, że okładka idealnie wpasowuje się i oddaje treść. Jest mrocznie, tajemniczo i ponuro. Kartki w środku są koloru beżowego, a ich gramatura należy do tych cieńszych, gdyż momentami przebija czcionka z drugiej strony. Wielkość czcionki- jest mała ale mimo to czytelna, więc spokojnie, aż tak się nie męczyłam podczas nocnego czytania.  Rozdziały są ponumerowane, a podtytuł mówi, czy jesteśmy w teraźniejszości, czy w przeszłości, co pomaga odnaleźć się we fabule. Dodatkowo całość podzielona jest na 3 części. Brakowało mi tutaj jakiś drobnych rysunków np przy rozdziałach, ale to tylko takie moje widzimisie.




OPINIA:czyli jak ona smakuje ?

Jesienią uwielbiam sięgać po takie mocniejsze, mroczniejsze, a nawet cięższe książki. Choć to też zależy od mojego nastroju.  Stwierdziłam, że ta pozycja wpasowuje się idealnie w każdą kategorię mojego jesiennego czytania, więc szybko ( ha ha taki żart) zabrałam się za jej degustację. Czy okazała się zjadliwa, a wręcz smaczna? Czy warto się tym tytułem zainteresować? 

 

Mamy tutaj dwójkę głównych bohaterów : Amanda to kobieta, która nas wprowadza do świata obecnego, gdzie jako śledcza prowadzi bardzo brutalną, wręcz rytualną sprawę. Mianowicie, zostają odnalezione zwłoki dziecka, w środku kręgu utworzonych z czerwonych odcisków rąk.  W toku śledztwa okazuje się, że podobna zbrodnia miała miejsce ok 20 lat temu, a jednego z owych sprawców do dziś nie odnaleziono. Czyżby wrócił by się zemścić? A może mamy naśladowcę? A gdyby tak okazało się, że sprawcą owej zbrodni był zupełnie ktoś inny? Właśnie na te pytania musi znaleźć odpowiedź nasza bohaterka. Podczas czytania i zagłębiania się we fabułę, widać, że Amanda sama zmierza się z jakąś traumą z dzieciństwa. Jest kobietą stanowczą, dociekliwą, jednak z drugiej strony widzimy ją jako kruchą i zlęknioną. Co się wydarzyło w jej dzieciństwie?

 

Drugim bohaterem jest Paul. To mężczyzna, który zabiera nas do swoich lat nastoletnich i wprowadza do świata, gdzie sny, stają się istną obsesją dla młodych chłopaków. Wspólne śnienie o tym samym, a nawet bycie uczestnikiem w czyiś snach zaczyna być obłędem, którego konsekwencje stają się być dramatyczne. Paul jawi się jako racjonalista, który twardo stąpa po ziemi. Jest silny psychicznie, ma talent pisarski i jest taką wydawać by się mogło ostoją spokoju. Opiekuje się ciężko chorą matką i właśnie za jej sprawą powraca do swego miasteczka rodzinnego, gdzie przeszłość postanawia zapukać do jego drzwi. Za nimi natomiast skrywa się istny demon, który z każdą kolejną stronią przybiera konkretny kształt. Jakby tego było mało Paul doskonale wie co stało się z pierwszym chłopakiem, który zginął w taki sam sposób jak obecny. Owe Czerwone Ręce tylko czekają by dopaść kolejną ofiarę, a mężczyzna doskonale wie, z kim ma do czynienia. Czy uda się go powstrzymać ? I co tak naprawdę skrywa Paul? 

Jest jeszcze Jenny młodzieńcza miłość Paula, z którą spotyka się ponownie, gdy wraca do swego rodzinnego miasta. To ona niczym taka przewodniczka po przeszłości i zarazem powierniczka tajemnic, pocieszycielka, towarzyszy mężczyźnie w jego najtrudniejszych momentach, jakie przeżywa powracając do rodzinnego domu. Bardzo ciekawa postać kobieca, która mimo, że nie jest na pierwszym planie to odgrywa bardzo ważną rolę.



 Więcej nie chcę pisać o bohaterach, bo serio ta książka ma tak cudownie mroczny i tajemniczy klimat, że boję się, że jedno słowo za dużo, a czar pryśnie, niczym otwierany jogurt na bluzkę, twarz i inne części ciała.  Powiem Ci, że sprawa prowadzona na kartach powieści jest nie tylko zagmatwana, bo ciężko znaleźć tutaj winnego owego okrucieństwa, ale i mamy do czynienia ze snami. Koszmarami, które przeplatają się ze rzeczywistością, co powoduje, że autor bawi się z nami i naszymi zmysłami. Nie wiadomo kiedy mamy opis snu, a kiedy realności. To powoduje, że owa historia balansuje na dwóch nóżkach horroru i kryminału, ale takiego bardzo apetycznego.  Nie ma tutaj nudy, a akcja wciąga czytelnika do tego stopnia, że chce jak najszybciej poznać rozwiązanie owej zagadki.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

  Książka ,,W cieniu zła" to zdecydowanie grilowane żeberka z miodem i ostrą papryką.  Soczystym żeberkiem grillowanym jest zdecydowanie sama zbrodnia. Autor do samego końca utrzymuje soczyście, mięsiste opisy, detale, czy przebieg zdarzeń w takim mrocznym, krwawym, wywołującym ciarki klimacie. Uhh genialnie, po prostu. Porównałabym do tych kryminałów skandynawskich, co to wiesz, sama zbrodnia już wywołuje w czytelniku liczne emocje. Tu jest tak samo. Istną ostrą papryką, którą posypana jest nasza powieść to  Paul i poboczne postacie, które mają związek z zabójstwem. Są tak niesamowicie wykreowani, że powiem tak: to podejrzewałam naszego bohatera, to znowu uważałam go za tego dobrego i prawego. Innym razem twierdziłam, że to inna postać.. reasumując nie odgadniesz Kto i Co? No i Jenny zakochałam się w jej kreacji. Te dwie postaci to istne papryczki chilli. Niestety Amanda choć jest główną bohaterką niestety gdzieś tak po 1 części fabuły zaczyna nam znikać i pojawiać się wyrywkowo, co troszkę może powodować, że nie darzymy jej sympatią. Ma zrobić co zrobić i do domu. Owym miodem, czyli polewą w tym daniu są dwa motywy : sen i duch.  Fabuła dzięki tym elementom staje się nie tyle ciekawa, co nieprzewidywalna, a mnogość zwrotów akcji sprawi, że nie będziesz w stanie oderwać się od tej powieści. Tu nie wiadomo co jest koszmarem, a co rzeczywistością. Kto jest wytworem wyobraźni, a kto prawdziwym z krwi i kości. Dawno z tego gatunku nie czytałam tak klimatycznego, mrocznego, a momentami ocierającego się o horror thrillera. Czy warto schrupać? Zdecydowanie tak. Ta książka smakuje wybornie i polecam ją takim mięsistym literackim smakoszom jak ja. Tę książkę podsumuję tak: WCIĄGAJĄCA NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ :)

 

KOMU POLECAM?Fanom thrillerów na pograniczu z horrorem.

 

Za egzemplarz  i dreszcze na ciele dziękuję wydawnictwu :



 

niedziela, 18 października 2020

HARRY POTTER. PODRÓŻ PRZEZ HISTORIĘ MAGII

 

 

 

 


 

 

Tytuł: Harry Potter. Podróż przez historię magii

Autor:  J.K Rowling

Ilość stron:143

Wydawnictwo: Media Rodzina

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:magia, ciekawostki, fakty, wycinki, inspiracje do stworzenia świata

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Nieocenione źródło rzetelnej wiedzy i cenny skarb dla każdego fana Harry’ego Pottera!
Bogato ilustrowana książka towarzysząca wystawie Biblioteki Brytyjskiej, zorganizowanej z okazji 20. rocznicy wydania „Harry’ego Pottera i Kamienia Filozoficznego”.

Obok ciekawostek z zakresu historii magii, astronomii, zoologii, botaniki, wróżbiarstwa, eliksirów i alchemii, album zawiera przepiękne prace autorstwa Jima Kaya, które ukazały się w ilustrowanych wydaniach serii – szkice, studia oraz ostateczne wersje podobizn profesorów Hogwartu, magicznych istot i nie tylko.

Bezcenne są materiały z prywatnej kolekcji J.K. Rowling, w tym niepublikowane dotąd ilustracje i odręczne zapiski autorki. 

 

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest niestandardowego wymiaru takie B5 i na długość dość długa. Ma miękką okładkę- szkoda, że nie twardą. Jest bardzo miła w dotyku, matowa z metalicznymi, połyskującymi napisami, które mogą się ścierać więc uważaj. Palce mogą się odbijać, bo to taka aksamitna okładka. Utrzymana w kolorystyce błękitu na pierwszy plan rzucają się w oczy latające klucze. Kiedy przyjrzy się dokładniej na owy front, dostrzec można szkice postaci, budynków wykonanych niebieską linią, co dodaje takiej trój wymiarowości. Posiada skrzydełka, co ułatwia zaznaczanie stron. Liczne ilustracje kolorowe, czarno- białe, fragmenty odręcznych notatek, czy ciekawostki w kółkach powodują, że ta pozycja jest przepiękne wydana.  Bardzo kolorowa, przykuwająca wzrok. Strony są kredowe co np przy czarnych stronach jest problematyczne, bo odbijają się paluszki od przewracania stron. Książka mimo, że nie jest klockiem to trochę waży, a jej giętkość powoduje, że jej otwieranie jest lekkie i przyjemne. Na pewno trudno będzie ją ,, złamać". Minus to owa okładka, którą można uszkodzić, ale to już pisałam wyżej. Całość oceniam na: 5




OPINIA:czyli jak ona smakuje ?

 Bardzo długo wzbraniałam się by zakupić tę pozycję. Jednak ostatnie wydarzenia oraz mój uczeń z klasy 3- pozdrawiam Cię Kubusiu, spowodowali, że jednak skusiłam się i tak o to w rękach dzierżę ową pozycję. Nie jest to tani biznes- udało mi się ją najtaniej wyhaczyć za ok 33 zł. Okładkowa cena to 50zł sporo i to mnie trochę odpychało od niej. Czy warto zatem wydać na tę książkę tyle kasy? Za niedługo święta i tak pomyślałam, że może wstawię moją opinię, a może co poniektórych zainspiruję jeśli chodzi o prezenty ;)  No dobra, to do dzieła. Weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.

Pierwsze moje zaskoczenie to fakt jej wydania. Jest bardzo kolorowa, jednak  fani HP mogą czuć się trochę rozczarowani ( ja byłam) kiedy co chwilę miałam ilustracje z książek, które przepięknie ozdobił swymi pracami Jim Kay. Posiadam te właśnie ilustrowane wydanie, ba zbieram, bo dzięki temu artyście na nowo odkrywam świat Harrego. Jednak poczułam się trochę hmm jakby to powiedzieć zrobiona w balona, że tylko jego prace są wykorzystane. Przecież z tego co się orientuję, za granicą krąży inne wydanie ilustrowane stworzone prze jakąś inną artystkę. Czemu więc nie wykorzystali również i jej prac? Myślę, że byłoby to bardziej urozmaicone wydanie, a nie kopiuj wklej. Oczywiście dla tych osób, co nie posiadają tych wydań ilustrowanych, będzie to wspaniała gratka. 



Kolejna sprawa to zdjęcia i tu nareszcie poczułam, że moja kasa może nie została wyrzucona w błoto. Otrzymujemy bowiem, jak to na wstępie pisało: dostęp do muzealnych eksponatów z HP, które można tam podziwiać. I nie chodzi tu o rekwizyty z filmów, nie nie mój Drogi Czytelniku, chodzi o przedmioty, które pomogły autorce stworzyć całe uniwersum. Mamy więc drzeworyty, inskrypcje, malowidła, jakieś starożytne przedmioty i tu moja historyczna dusza, aż zapiała niczym kogut z zachwytu. Połykałam te zdjęcia, a zarazem ciekawostki z nimi związane jak pelikan ryby. Jednak i tu znalazłam minus, no bo jeśli np mamy zdjęcie maszynopisu autorki- to fajnie by było przetłumaczyć obok- owe wykreślenia, jej dopiski, sugestie. I o ile znam angielski- może nie aż tak bardzo by czytać książki ( znając mnie miesiąc zeszłoby mi tłumaczenie ze słownikiem) to miałam czasem problem z jakimiś słowami. Pamiętajmy, że w HP mamy słowotwórstwo i teraz w języku angielskim brzmi to równie dziwnie jak u nas. I pomyślałam sobie do kogo jest skierowana ta książka?  Zapytałam Kubusia, jak on przebrnął przez te fragmenty - razem z mamą i słownikiem tłumaczyliśmy.- taką otrzymałam odpowiedź. No według mnie z jednej strony super- dziecko zaciekawione nauczy się języka, z drugiej nie lada wyzwanie. A uwierz mi jest tego troszkę. Dlatego dałam to na minus, ale pod tym względem, że nie wszystkie słowa da się przetłumaczyć i dodatkowo zabiera cenny czas. 

Ciekawostki i fakty to zdecydowanie jest ogromnym plusem tego zbioru. To co mnie ujęło, że mogę Ci zdradzić przy rozdziale z eliksirami mamy parę doświadczeń, które możemy zrobić razem z dzieckiem. Jak dla mnie BOMBA. Lubię takie kreatywne zabiegi, a to jak najbardziej do takiego należy. Nie dość, że się uczymy to się bawimy.  Owe informacje czyli ciekawostki są związane z różnymi dziedzinami naukowymi: biologii, chemii, medycyny itd Okraszone licznymi zdjęciami, czy notkami dodają realizmu do całego uniwersum HP. Widzimy na czym bazowała autorka, a bazowała na historii, alchemikach, kapłanach itd czego potwierdzenie mamy w owych zamieszczonych zdjęciach manuskryptów średniowiecznych, czy przedmiotów ze starożytności. I tu znowu książka we wspaniały sposób zachęca dziecko do sięgnięcia głębiej w daną dziedzinę, rozbudzając zainteresowanie. 



No dobra tak gadam o dzieciach, a co o starszych fanach HP? Ja przyznaję bawiłam się świetnie i sama nie wiedziałam o istnieniu jakiś tam drzeworytów ukazujących np warzenie  eliksirów, czy np zdjęcie korzenia Mandragory, które faktycznie ma ludzkie kształty. Były takie artefakty, które zatrzymały mnie na dłużej i mówiłam: WOW. Najlepiej bawiłam się również przy owych notatkach autorki to jak parę wykreślonych zdań mogło zmienić cały bieg zdarzeń, czy sam fakt, że jej szkice bohaterów, czy mapa Hogwartu  ukazują jej talent malarski. Są w tej pozycji na prawdę takie smaczki, które momentami sprawiały, że nie żałowałam wydanej kasy.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

  Książka ,, Harry Potter. Podróż przez historię magii" porównałabym do mrożonych warzyw na patelnię.  Szybko się ją czyta. Posiada znane nam we smaku warzywa i choć mogłoby się wydawać, że przez owy brak jakiś wykwintnych dodatków będzie nudna, to potrafi zaskoczyć nawet starszego fana HP.  Zbiór ten posiada minusy takie jak wykorzystanie ilustracji Jima  znanych nam z nowego wydania, nie przetłumaczone listy, maszynopisy z notatkami odręcznymi autorki.  Z drugiej strony dobrze wykorzystane owe mrożone warzywa mogą rozbudzić w kucharzu chęć eksperymentowania, czy urozmaicenia dania. I tak też jest z tą pozycją. Posiada bowiem bardzo dużo zdjęć eksponatów ze starożytności, średniowiecza, co może obudzić fascynację daną dziedziną. Liczne doświadczenia, które można wykonać w domu sprawiają, że posiadając tę książkę, można stać się prawdziwym czarodziejem i to bez wychodzenia z domu. I choć nie jest to tania pozycja, a i mrożonki nie są czymś wybitnym, tak jak powiedziałam już wcześniej,w dobrych rękach mogą skłonić do eksperymentów, licznych rozmów, czy odkrywania własnych talentów. Dla młodszych czytelników uważam, ze świetna pozycja, która łączy zabawę z nauką. No, a co z nami? Długoletnimi fanami? Nie ukrywam, że ja na nowo odkryłam cały świat HP. Liczne nawiązania do prawdziwych artefaktów, alchemików nie raz zaparło mi dech w piersiach i przyznaję bez bicia, nie miałam pojęcia, że Mandragora na prawdę istnieje,a jej korzeń ma ludzki kształt. Więc mimo swego wieku i ja czegoś się nowego nauczyłam. Czy warto schrupać ową mrożonkę? Zdecydowanie tak! Pobudza bowiem nie tylko naszą wyobraźnie, ale skłania do kreatywności i działania, a takie pozycje to są warte każdej ceny. Dlatego nie skreślaj tej pozycji tylko dlatego, że to odgrzewane danie. Ma w sobie bowiem takie elementy, które dodają jej wartości.

 

KOMU POLECAM?Fanom HP oraz dzieciom

 

Czasem warto zamienić się rolami i przeczytać książkę polecaną przez dzieci ;)

 

niedziela, 11 października 2020

TAJEMNICA POTĘPIONEJ

 

 

 


 

 

 

Tytuł:Tajemnica Potępionej

Autor:  Mateusz Konieczny

Ilość stron:251

Wydawnictwo: Novae res

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: tajemnica, pałac, historia, bezpłodność, zjawa, tragedia, choroba psychiczna

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Niektóre dusze nigdy nie zaznają spokoju.

W rodzinnej posiadłości Sarkisiewiczów dzieją się rzeczy, których nikt nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. Od stuleci można tu usłyszeć przerażające krzyki zjaw i zaobserwować przesuwające się w zagadkowy sposób przedmioty. Aneta, utalentowana malarka zmagająca się z problemem bezpłodności, pragnie odkryć przeszłość swoich przodków i dowiedzieć się więcej o klątwie, która przed laty spadła na jej rodzinę. Dlaczego prababka Zofia popełniła samobójstwo? Kim była kilkuletnia dziewczynka, której duch wiele lat temu ukazał się Anecie? Czy ujawnienie rodzinnych tajemnic sprawi, że w pałacu przestanie się w końcu rozlegać krzyk potępionej?

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest troszkę węższa niż standardowe wydanie i niższa. Okładka jest matowa nie zostawia odcisków palców. Posiada skrzydełka i jest utrzymana w kolorystyce szarości, czerni i bieli. Bardzo melancholijne zdjęcie pałacu w tle i kobiety stojącej do nas tyłem wywołuje różne emocje, co jest jak najbardziej na plus. Kartki są w środku grube, koloru beżowego. Czcionka przyjemna dla oka, a rozdziały są ponumerowane. Całość oceniam na 4+



OPINIA:czyli jak ona smakuje ?

 Lubię czasem sięgnąć po taki gatunek thrillera na pograniczu  horroru. W szczególności motyw ducha, który uprzykrza życie lub straszy. Już niedługo Halloween więc czemu by się troszkę nie pobać. Czy miałam zatem ciarki na skórze czytając tę powieść? Czy w ogóle warto mieć ją na uwadze?  A teraz weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.

 

Główną bohaterką powieści jest Aneta. To młoda kobieta, która pracuje w Domu Samotnej Starości i pomaga ludziom, którzy zostali tam umieszczeni przez rodzinę,  zapomniani lub  opuszczeni. Już na tym etapie widać, że kobieta jest bardzo wrażliwa, utalentowana, bo maluje. Ma bardzo dobre serce. I jak to w życiu bywa z tymi tzw ziemskimi aniołami, nasza Aneta nie jest szczęśliwa. Pragnie mieć dziecko, jednak jej stan zdrowia nie pozwala na to. Kobieta jednak się nie poddaje i robi wszystko by zajść w ciążę. Jakby tego było mało, zaczyna sobie przypominać o swoim rodzinnym pałacu, a wspomnienia z lat dzieciństwa ukazują jej obrazy o których czas postanowił je zatrzeć. Tak więc gdzieś osłabiona psychiczne, postanawia powrócić do rezydencji by nabrać wigoru.

Jednak pałac jest zamieszkany przez istotę, którą widzi tylko Aneta, a jej niewinny wygląd jest świetnym fortelem, by dostać to czego pragnie. Jej apetyt jest ogromny. Parę razy kreacja tej istoty wywołała na mej skórze dreszcze więc tak zdecydowanie jest dobrze przedstawiona. Dodatkowo owa tajemniczość pogłębia się w momencie kiedy wiemy, że tylko nasza bohaterka ją widzi i zaczyna się owa ,, zabawa".  Sekret jaki skrywa owa posiadłość może być jeszcze bardziej przerażająca niż owa zjawa.

Jeśli chodzi o pobocznych bohaterów jak dla mnie nie wyróżniają się oni niczym szczególnym niż fakt, że towarzyszą Anecie w jej zmaganiach nie tylko psychicznych, ale jako rodzina starają się jej pomóc na wszelkie sposoby. Jak dla mnie główne skrzypce grają opisane przeze mnie powyżej postaci i tylko te są mocnymi filarami całej historii.



No dobra, a jak wypada sama fabułka? Bardzo spodobał mi się motyw choroby psychicznej jak i bezpłodności, który poruszony jest w tej książce. Ukazuje bowiem, że taka tragedia, która dotyka bardzo wielu kobiet, w późniejszym czasie odbija się na ich zdrowiu psychicznym. Trend na dziecko i hasła: Rodzina pełna, sprawia, że coraz więcej kobiet popada w depresję. No bo jak to tak, że nie ma się dziecka? Zapominamy, że często to nie jest widzimisię kobiety, a przyczyna leży gdzieś indziej- w zdrowiu. Druga sprawa to taka, że dlaczego kobieta MUSI mieć dziecko?  Czy każda z nas MUSI być matką? Co jeśli nie chce się mieć dziecka? Może nie każda kobieta ma tzw instynkt macierzyński. Mnie nie dziwą już takie obrazki jak : dzieciobójstwo, czy porzucanie noworodków, bo gdy ktoś zmusza kobietę do bycia matką wbrew jej decyzji- konsekwencje ZAWSZE są tragiczne. 

Nasza bohaterka nie potrafi sobie poradzić z ową informacją, że jest bezpłodna, dlatego jej wizje ducha w posiadłości zaczynają dla jej rodziny być objawem choroby. I tak zaczyna robić się ciekawie, no bo czy faktycznie owy duch jest prawdziwi, czy jest tylko wyimaginowaną postacią, która ma pomóc Anecie z pogodzeniem się z faktem iż nigdy nie urodzi dziecka? Czy uciekanie w fantazje jest lepsze niż stawie czoła prawdzie? A co jeśli owa zjawa istnieje na prawdę? 

Książka ma bardzo fajny klimat tajemniczości, niepokoju oraz owej niepewności. Miałam ciarki na skórze więc tak jest to dobry dreszczowiec, który potrafi zaciekawić i wciągnąć. 


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 Książka ,, Tajemnica potępionej" mogę porównać do klasycznego wafelka z nadzieniem kakaowym. Owym chrupiącym i delikatnym wafelkiem jest owa fabuła. Mamy bowiem poruszone tutaj bardzo ważne aczkolwiek delikatne tematy takie jak : macierzyństwo, a właściwe bezpłodność i chorobę psychiczną, które są bardzo kontrowersyjnymi tematami. Autorowi udało się uchwycić ową kwintesencję obu problemów i połączyć w jedno. Brawo! Nadzieniem kakaowym jak dla mnie są owe dwie postaci, które tworzą całą tę krótką, ale smaczną słodycz, a mianowicie Anetę, która jest chodzącym aniołem i zjawę z piekła rodem. Owe dwie skrajności są tak apetycznie ukazane, że grają pierwsze skrzypce. To co jeszcze mi się podoba, że do samego końca nie jesteśmy pewni, czy owy duch to wymysł naszej bardzo wrażliwej, artystycznej Anety, która tak radzi sobie z traumatyczną wiadomością, czy prawdziwym tworem, który nawiedza ziemię, by uprzykrzać życie dobrym ludziom. Czy warto schrupać tę powieść? Tak, jest smaczna. I mimo swej małej objętości potrafi zaciekawić czytelnika, a przedstawione problemy skłonić do refleksji. Może nie jest jakimś wybitnym utworem, ale jest smaczna. 

 

KOMU POLECAM?Osobom, które lubią motyw ducha w literaturze


P.S Muszę podzielić się z Tobą smutną wiadomością. Jeśli jesteś ze mną od początku bloga to wiesz, że zawsze czytam książki z moją ukochaną sunią Fibusią. Po 11 latach wspólnych literackich podróży w tę środę  8 Października postanowiła udać się sama do tej najbarwniejszej i najpiękniejszej krainy. Tę powieść przeczytałam po raz pierwszy sama... było i jest mi ciężko, że mała łapka nie zasłaniała mi liter, a uszka nie ruszały się w rytm przewracanych książek. Nie grzała mnie, nie dodawała otuchy... Kto teraz jak nie ona nie będzie dopadać kuriera z paczkami? A przede wszystkim ich wypatrywać ?... Była wyjątkowym psem, który kochał moment czytania, wpatrywania się w ekran laptopa gdy pisze recenzję, czy oglądania filmów ( na melodyjkę z serialu Sherlock Holmes już siedziała na sofie i czekała na mnie ) Jest mi bardzo ciężko, bo i jej odejście było nagłe i zaskoczyło  wszystkich domowników, a rady typu: kup szybko kolejnego psa- nie pomagają, bo to nigdy nie będzie Fibi, która była nie tylko pięknym psem, ale wyjątkowym, który kochał książki jak ja.... Podobno dobrze jest się dzielić bólem z innymi niż go trzymać w środku.. stąd też moje uzewnętrznienie i pokazanie, że każdy z nas przeżywa małe tragedie w swoim zaciszu.  Pewnie czas uleczy owy ból i smutek. Na razie jest fatalnie, a życie płynie dalej co mnie dodatkowo dobija, bo budzenie się w nowej rzeczywistości bez Fibi jest okropnie trudne...

 

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu :



 

 

poniedziałek, 5 października 2020

A CURSE SO DARK AND LONELY- mój patronat

 

 

 


 

 

 Tytuł: A curse so dark and lonely
Autor:  Brigid Kemmerer
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Niezwykłe
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:  reteling, samotność, odwaga, klątwa, miłość, przyjaźń, zemsta, okrucieństwo, baśń, niepełnosprawność.


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Retelling Pięknej i Bestii, jakiego jeszcze nie było.

Rhen
Książę Rhen sądził, że łatwo będzie można złamać klątwę, jaką rzuciła na niego potężna wiedźma. Wystarczyło, żeby pokochała go jakaś dziewczyna. Tylko tyle. Jednak to było, zanim zmienił się w bezwzględną bestię i zniszczył swój zamek, swoją rodzinę, pozbywając się przy tym ostatniej iskierki nadziei.
Kolejna kobieta uciekła, więc książę kolejny raz będzie miał osiemnaście lat.

Życie Harper nigdy nie było łatwe. Dziewczyna wychowywała się bez ojca, z umierającą matką i bratem, który nigdy nie traktował jej poważnie. Nauczyła się być twarda. Przynajmniej na tyle, aby przetrwać.
Kiedy na ulicach Waszyngtonu próbuje uratować nieznajomego, jej życie przybiera nieoczekiwany obrót.
Teraz Harper nie wie, gdzie jest ani czy to, co widzi, jest prawdziwe.
Książę? Klątwa? Potwór?
Dopiero gdy spędza czas z Rhenem, zaczyna rozumieć, o co toczy się gra. Po jakimś czasie Rhen orientuje się, że Harper nie jest kolejną dziewczyną, którą powinien oczarować. Jego nadzieja powraca. Jednak ona może nie wystarczyć.

 


POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła ! 

Książka jest standardowo wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i miła w dotyku, lecz nie zostawia śladów palców co jest dużym plusem. Posiada skrzydełka, które często służą jako zakładki, kiedy nie ma się ich na wyciągnięcie ręki. Utrzymana jest w kolorystyce niebieskości,  czerni i zieleni.  Kolce na okładce przykuwają wzrok czytelnika. W środku mamy szare strony, a kartki są średniej grubości. Czcionka jest czytelna i nie sprawia kłopotów przy dłuższym czytaniu. Rozdziały są ponumerowane oraz podzielone na dwójkę bohaterów, bo to z ich perspektywy poznajemy historię. Dolne przypisy wyjaśniają nam różne filmowe, czy literackie nawiązania, co jest według mnie ogromnym plusem. Mamy mapki, oraz cudowne ilustracje kolcy pod każdym rozdziałem.Samo wydanie książki oceniam na: 5+





OPINIA:czyli jak ona smakuje ?

 O tym, że kocham baśń ,, Piękna i Bestia" to już wiesz od dłuższego czasu. Dla mnie ta historia jest tak cudowna i prawdziwa, bo porusza wiele wartości, problemów, a przy tym w swej prostocie potrafi wycisnąć łzy. Klasyk po który sięga dużo autorów i przerabiają go na różne sposoby. Jednak ta wersja jest tak inna, tak niesamowicie genialna, że aż piszczę z radości, że mogę patronować jej.  O tym dlaczego jest lepsza od innych retelingów, dlaczego jest tak wyjątkowa i dlaczego kocham ją całym mym sercem i za każdym razem co rusz do niej wracam?  Dowiesz się za chwilę. A teraz weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.

 

Historia ta opowiedziana jest z perspektywy Rhena, czyli naszej bestii, oraz Harper czyli Pięknej. To co już od pierwszych kilku stron rzuciło mi się w oczy to aspekt psychologiczny. Autorka skupia się na tym co odczuwają nasi bohaterowie, co ich ukształtowało? Dlaczego postępują tak, a nie inaczej ? I chyba to już jest pierwszy bardzo mocny pozytyw jeśli chodzi o kreacje naszej dwójki bohaterów, którzy tworzą całą tę baśń.

 Zacznę od naszej Belli, czyli Harper. Autorka odeszła od klasycznej kreacji tej postaci. Po pierwsze Harper nie jest miłośniczką książek i uwaga ma rodzinę. Mieszka w naszej rzeczywistości i boryka się z problemami bardzo przyziemnymi. Ma chorą matkę na raka, co powoduje, że rodzina każdy grosz wydaje na jej leczenie. Jej brat wpada w szemrane towarzystwo, by zarobić szybko i dużo. Dlatego Harper ma bardzo smutne dzieciństwo. Ciągła pogoń za pieniądzem, brak stabilizacji, ciągły strach o matkę oraz brata, a jakby tego było mało sama jest niepełnosprawna, co utrudnia jej normalne funkcjonowanie w świecie. Nie chcę zdradzać na czym polega jej ,, ułomność" ale dla mnie jest to ogromna petarda pod względem fabularnym. Nie mamy bowiem do czynienia z idealną dziewczyną, piękną, wykształconą tylko z postacią, która ma wady. Mogłabym nawet rzec, że to ona jest tą ,, Bestią" ale Ciiii to już jest wchodzenie w głębokie rejony psychologii, której tutaj się uraczysz. Powracając do opisu Harper, to dziewczyna, która jest nieufna, ale przy tym bardzo odważna i empatyczna.  Jest bardzo charyzmatyczna  i realistyczna. Nie tak łatwo nią manipulować, a tym bardziej zawrócić w głowie.


Rhen to przystojny książę, który od 300 lat wraz ze swym gwardzistą przeżywają te same 3 miesięczne dni, które odnawiają się za każdą miłosną porażką. ( Mam nadzieję, że to załapiesz ) Ten egoistyczny i bardzo przystojny mężczyzna, który od 300 lat ma 18 lat to istny powiedziałabym przestępca, który więzi kobiety w swoim zamku, po to by te się w nim zakochały. Grey jego pomocnik w przestępstwie może przedzierać się przez inne  czasy lub światy po to by znaleźć idealną kobietę, spełniającą oczywiście kryteria wyglądowe naszego narcyza. Jednak tym razem sprowadza do zamku dziewczynę, która nie spełnia żadnego z nich, a w dodatku jest niepełnosprawna. Dla Rhena istna porażka, którą chce jak najszybciej zakończyć. Jednak jego buta, zadufanie i miłość do piękna zostają ponownie ,, ukarane" gdyż okazuje się,że to jego ostatnia szansa, na wyrwanie się spod klątwy rzuconą przez wzgardzoną czarownicę ( i o niej opowiem ). Czy zatem można pokochać kogoś ułomnego i nieurodziwego? Czy Rhen będzie wstanie dojrzeć piękno ukryte w środku?

Powiesz teraz : Daria, ale pisałaś, że Rhen jest Bestią w tym retelingu, więc z czym Ty mi tu wyjeżdżasz? No właśnie, bo nie napisałam najważniejszego przy opisie naszego Księcia. Jeśli owa dama przez 3 miesiące nie pokocha go, ten zamienia się w taką prawdziwą zwierzęcą bestię i zaczyna swoje krwawe łowy.  Zabijając i niszcząc wszystko dookoła, by znów się odrodzić w dniu swoich urodzin i przeżyć kolejne 3 miesiące z inną kobietą. No, bo kto pokocha Bestię, która nie dość że więzi to jeszcze ma podły charakter? 

Rhen jest tu taką bardzo szarą postacią. Jest mordercą ( dowiesz się sam o co chodzi) porywaczem, a zarazem pięknym młodzieńcem, który sztukę kokieteri, manipulacji opanował do perfekcji.  I choć jest czarujący, miły, sympatyczny to czytelnik wie, jaka bestia kryje się w jego środku. Czy zatem można pokochać kogoś, kto ma tak zimne i czarne serce, choć na zewnątrz jest niczym Adonis ?



Lilth to kolejna ważna postać. Zawsze zastanawiałam się przy klasycznej wersji tej Baśni, że z tą czarownicą musiało być jakieś głębsze dno. Dla przypomnienia : ,, Pewna stara żebraczka zapukała do bram zamku prosząc o schronienie w zamian za czerwoną różę. Książę wzgardził podarkiem. Owa żebraczka okazała się być śliczną wróżką i pouczyła go, że prawdziwe piękno kryje się w duszy, rzucając klątwę na księcia i cały zamek." To tak w skrócie.  Zawsze na tym etapie bajki doszukiwałam się drugiego dna. I tu otrzymujemy ową bardzo logiczną i jak dla mnie bardzo trafną interpretację tej postaci. Lilith to ostatnia z żyjących czarownic. Ukrywa swą moc przed innymi, jednak kiedy spotyka Rhena, zakochuje się w nim bez pamięci. W dniu jego urodzin postanawia mu oddać swój najcenniejszy skarb. Ową kobiecość, która w tym wypadku może zostać nazwana delikatną, piękną różą. Jednak po spędzonej bardzo intensywnie nocy, książę ,, gardzi" owym podarunkiem dziękując za noc i wychodzi. Dziewczyna czuje się strasznie i chyba nie dziwi ten fakt, żadnej z kobiet więc postanawia się zemścić na nim. Rzuca więc klątwę na cały zamek i księcia. Lilith jest bardzo emocjonalną, wrażliwą i wybuchową pięknością. Owa noc i upokorzenie jakiego doznała, sprawia, że jej miłość do księcia jest toksyczna. Uwielbia go torturować, uprzykrzać mu życie. W Harper widzi  zagrożenie, co i ją dziwi, no bo kto pokocha TAKĄ dziewczynę ? Zrobi więc wszystko, by tych dwoje nie połączyło coś więcej. Lilith to bardzo silna kobieta, która reprezentuje feminizm, a zarazem nienawiść do mężczyzn. Gardzi nimi, pomiata, jednak widać, że mimo to ma ogromną słabość do Rhena. Wiem totalne zaprzeczenie, ale taka właśnie jest nasza wróżka w tej książce- pełna nie oczywistości, szaleństwa i spontaniczności. Szalona? Mająca problemy psychiczne? Zdecydowanie tak. Coś jak Belatrix z HP. Jej okrucieństwo nie ma granic. Z drugiej strony autorka ukazuje, że kobieta tak mocno zraniona, zhańbiona, odrzucona przez ukochanego jest zdolna do każdej rzeczy, by go ukarać.

Ostatni bohater to Grey owy strażnik, przyjaciel, powiernik tajemnic księcia. W klasycznej baśni powiedziałabym, że jest Płomykiem. Rozumie bardzo dobrze Harper i czuje, że łączy go z nią jakaś więź, której nie umie opisać. Z drugiej strony jest oddany Bestii. Chce by ten koszmar klątwy się skończył. Jest odważny, lojalny i nie raz poświęci się dla dobra innych. Jest przy tym wszystkim bardzo sympatyczny. Czytelnik czuje z nim więź od samego początku. Współczujemy mu jego losu, a zarazem darzymy ciepłym uczuciem.

No dobra, a co z fabułką?  Autorka zostawiła najważniejsze elementy baśni, a resztą zaczęła się bawić, co widać już przy samych kreacjach bohaterów. Mamy więc klątwę, zamek, przystojnego księcia, który zamienia się w bestię. Mamy wyjaśnienie, dlaczego czas nie naruszył całej konstrukcji, magii zaklętej tylko i wyłącznie na terenie zamku. Jednak to co zaskakuje i dodaje do całości takiej współczesnej nowoczesności i świeżości to elementy polityczne, społecznie. Zaczynamy bowiem rozumieć, dlaczego społeczność ,, zapomniała" o zamku. Dlaczego boją się Bestii? Jak wygląda życie poza murami zamku? Jak współczesna dziewczyna dała się ,, przekonać" by zostać? I to co wspomniałam na samym początku to bardzo dużo psychologii. Mamy tutaj poruszany aspekt samotności, inności, wyobcowania, braku zaufania. To w czym ja się totalnie zakochałam to także wyjaśnienie co robiła Bestia przed pojawieniem się owej Belli, czyli Harper.  W klasycznej baśni Bella jest tą pierwszą i jedyną dziewczyną, która trafia na zamek. Wygłodzony, zrozpaczony Książę więc rzuca się na nią i z miejsca zakochuje uważając ją za najpiękniejszą. No ale skoro nie widział nikogo od 300 lat to hmm powiedzmy sobie szczerze, każdy by tak nie zareagował na jego miejscu? Zawsze się zastanawiałam co było potem. Klątwa zdjęta, może pląsać sobie po całym królestwie i co? Nagle może okazać się, że owa Bella nie jest już taka atrakcyjna. I tutaj autorka właśnie zabawiła się ową relacją. Nasz książę nie próżnuje, Harper nie jest pierwsza, nie jedyna, a on widzi w niej jej wady. Kolejny fajny zabieg to wyjaśnienie syndromu Sztokholmskiego. No bo faktycznie, jeśli patrzeć pod takim kątem, to można rzec, że owa Bella się go nabawiła i zakochała się w oprawcy, co jak wiemy z kryminalnych spraw, nie raz miało to miejsce. Harper wielokrotnie podkreśla, że ona taka nie jest i faktycznie,  tutaj nie ma mowy o miłości od pierwszego wejrzenia. Mamy tutaj raczej przykład oswojenia się z osobowością tej drugiej osoby, z jego wadami, przywarami, by następnie dostrzegać w tej drugiej osobie jej zalety.  Fabuła płynie więc wolno, spokojnie, lecz nie brakuje tutaj mocnych opisów w sensie krwawych, jakiś pościgów. Mamy tutaj intrygi, politykę, strategię, to wszystko co  w klasycznej baśni kuleje lub jest pominięte. Podoba mi się także jak Rhen walczy ze swoim charakterem aroganta, narcyza i władcy, który dostaje to czego pragnie na zawołanie. Jego przemiana więc jest stopniowa, delikatna i bardzo realistyczna.  TO NAJLEPSZY RETELING JAKI CZYTAŁAM W ŻYCIU !



Klimat oraz światy przedstawione są tutaj tak dobrze wykreowane,że nie mam słów. Czuć grozę, niepewność, a nawet ową samotność, która ukazana jest w najróżniejszych wariacjach.  Mamy bardzo dobrze rozbudowaną sytuację polityczną: kto rządzi? Jakie są prawa? Militarny system obrony lub ataku. Nasz współczesny świat ukazany jest jako ten brudny, szary, pełen metalu, pośpiechu i gonienia za czymś. Natomiast Emberfall to taka kraina, która współdziała z naturą, jest zielona, dorodna, jednak bardzo opuszczona i panuje tutaj strach przed ową bestią i biedą.  Serio nie mam się do czego przyczepić, jest tak wspaniała pod każdym względem.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie : 


Książka ,,  A Curse So Dark and Lonley " mogę porównać do jednego z moich ulubionych ciast, a mianowicie Tiramisu. Biszkoptami, czyli podstawą są owe klasyczne elementy zaczerpnięte z baśni. Mianowicie klątwa, magia tylko w obrębie zamku, wróżka no i motyw ukrytego piękna. Kremem z serka mascarpone są genialne dialogi, które są nasycone różnymi bardzo mądrymi przemyśleniami lub po prostu zapierającymi  dech w piersiach dialogami, które świetnie grają na uczuciach czytelnika. Delikatną, a zarazem bardzo smaczną pianką z białek są wszystkie elementy psychologiczne, które nadają autentyczności całej tej baśni i zarazem odzierają z idealizmu. Mamy więc tutaj motyw samotności, cierpienia, wyobcowania, buntu, zdrady, odrzucenia, niepełnosprawności, egoizmu, poszukiwaniu drogi na skróty by uzyskać chwilowe szczęście oraz miłości trudnej, ale pięknej. Owa mądrość ,, prawdziwe piękno kryje się w duszy" nabiera tutaj całkiem nowej odsłony. Pokazuje, że każdy z nas gdzieś tam w środku siebie ukrywa kruchą, piękną różę, którą trzyma pod kloszem przed resztą świata. Jej pokazanie innym wiąże się z ogromnym zaufaniem, czasem stratą czegoś ważnego, a nawet odrzuceniem. Owa więc baśniowość zamknięta jest tylko w zamku i samą klątwą. Reszta jest cudowną historią, która mówi o owej kruchości, naszej bestii, która chroni swą wewnętrzną piękną różę przed światem. Kawą espresso czyli mocną i pobudzającą w której to moczone są biszkopty są bohaterowie. Znakomite kreacje. Silne, temperamentne, wyjątkowe. Każdy z nich jest inny, a jego historia ukazuje prawdę o nim samym. Ich życiowe doświadczenia wyjaśniają nam ich obecne zachowanie i to jakimi ludźmi się stali. Kocham Harper za jej determinację i akceptację jej choroby. Ubóstwiam Rhena za jego walkę ze swą mroczną stroną i chęcią bycia dobrym. Uwielbiam Greya za jego oddanie i byciem takim promykiem światła w całej tej mrocznej historii. Zachwycam się Lilith za ukazanie naszej kobiecości i walki z przedmiotowym traktowaniem kobiet. Ukazanie szaleństwa, jakim jest trauma po odrzuceniu i ogromnej miłości, która potrafi być toksyczna. Likierem Amaretto , który dodawany jest do kremu lub biszkoptów są dla mnie owe krwawe opisy zbrodni dokonanych na przestrzeni lat oraz wymyślnych tortur Lilith. Jednak nie są one może aż tak drastyczne i obrzydliwe, czy bardzo dokładne. Jednak dodają do całości owej pikanterii. Co najważniejsze, a nie wspomniałam to nie ma tu scen łóżkowych, więc jest to na prawdę bardzo mocno oparta historia na uczuciach, przemianie i szukanie w tej drugiej osobie dobra i zalet ( jeśli się powtarzam to wybacz, ale nie chcę za dużo zdradzać ) No i na sam koniec posypka z kakao są to wszystkie owe romantyczne momenty, które potrafią chwycić za serce.  Dawno tak nie zachwycałam się retelingiem ,, Pięknej i Bestii" ale ten plasuje się jako nr 1 w rankingu retelnig tej baśni Tym bardziej z ogromną dumną patronuje jej i jeszcze nie raz będę Cię nią męczyć, bo jest tak niesamowicie pyszna. Czy warto ją schrupać? Tak i będzie smakować każdej osobie, nawet tym co to nie lubią fantastyki, baśni, bowiem psychologia zawarta w tej książce gra pierwsze skrzypce i jest tak nieziemsko dobra, że zachwyci nie jedną wybredną osobę. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, bo będą jeszcze 2.

KOMU POLECAM? Wszystkim

P. S Tak dużo znaczników gdyż zaznaczałam tam dialogi, sceny,  cudowne sentencje... No trochę tego jest :) 

Za egzemplarz  i możliwość patronowania tak genialnej historii dziękuję: