sobota, 27 lutego 2021

Sprawa osobliwego wachlarza- czyli tajny język dam.


 


 


Tytuł:Sprawa osobliwego wachlarza

Autor:  Nancy Springer

Ilość stron:219

Wydawnictwo: Poradnia K

Okładka:  Twarda

SŁOWA KLUCZE:detektyw, zagadki, tajne kody, Londyn XIXw , Sherlock Holmes, język wachlarza

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 W czwartym tomie cyklu Enola ponownie usiłuje pomóc lady Cecily. Tym razem stara znajoma próbuje uniknąć aranżowanego małżeństwa. Nasza młoda Pani detektyw, stawiając na szali swoją wolność, angażuje w sprawę samego Sherlocka, choć przecież miała się przed nim ukrywać…
"Czy misja ratunkowa się powiedzie? I czy Enola umknie braciom i odnajdzie matkę?

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka wydana jest w standardowym formacie A5. Twarda oprawa jest lakierowana i utrzymana w kolorystyce żółci, pomarańczu oraz czerni.  Na okładce widzimy postacie, które swoim strojem oddają klimat tamtych czasów, a kwiatowy wzór odnosi się do wiktoriańskiej stylizacji tamtych czasów. W środku znajdujemy cudowną wklejkę, która przedstawia wzór licznych wachlarzy. Kartki są koloru beżowego, a czcionka jest duża i przyjemna dla oka. Mamy tutaj liczne przypisy, które wyjaśniają nam różne słowa. Rozdziały są ponumerowane. Ten tom idealnie komponuje się z poprzednim.Wydanie oceniam na:5 +



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

O mojej miłości do Sherlocka, a i ostatnio do jego siostry Enoli, chyba nie muszę przypominać. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po 1 tom przygód tej spryciuli, to przepadłam niczym malina w budyniu. Zatopiłam się otulona tymi wspaniałymi przygodami. Jednak, czy przy już 4 tomie będę nadal taka zachwycona, czy może znużona ? Jak smakuje ten tom ? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

Główną bohaterką nadal jest nasza Enola. Z tomu na tom widzimy, jak z dziewczynki, która rozpaczliwie poszukuje mamy, staje się młodą, inteligentną dziewczyną. Bycie na własnym garnuszku i zatopienie się w sprawy kryminalne, sprawiły, że stała się ona silną, odpowiedzialną młodą damą. Spodobał jej się obecny tryb życia i czytelnik widzi, że nie zamierza ona teraz rezygnować z tego. Kiedy więc spotyka starą znajomą, której nie tak dawno pomagała, postanawia po raz kolejny wyrwać ją z opałów. Tym razem sprawa nie jest taka prosta i łatwa. Otóż młoda dama zostaje zmuszona do zamążpójścia, wbrew jej woli. A na to nasza Enola nie pozwoli, by dziewczyna wbrew sobie musiała stać się więźniem własnego życia. Czy uda się naszej detektyw ocalić z opałów młodą damę?



Co z tą fabułką? Przyznaję, że tym razem jest ona bardzo życiowa, społeczna i dotyka problemu, który do dziś jeszcze w wielu krajach jest stosowany. Mam tu na myśli aranżowane małżeństwo, bez jakichkolwiek ustaleń z córką. Widzimisie rodziców i brak poszanowania wobec kobiet. W świecie rządzonym przez mężczyzn, w tej powieści ewidentnie wysuwa się obraz kobiety zniewolonej, która niczym broszka, ma być tylko ozdobą dla mężczyzn. Bezmyślnej ale pięknej,zajmującej się tylko domem. Na to właśnie traktowanie kobiet nie godzi się nasza bohaterka. Co jeszcze muszę dodać, znowu otrzymujemy parę zagadek, które sami możemy lub z Enolą rozwiązać. Bardzo lubię ten zabieg zastosowany przez autorkę.

 Dodatkowo mamy bardzo ciekawy motyw tutaj przedstawiony mianowicie ,, język wachlarzy".  Nie od dziś wiadomo, że ten przedmiot na salonach nie służył tylko do ochłodzenia się podczas upału. Był on językiem gestów do flirtowania, oraz rozmowy. Owe sygnały, czyli różne ułożenie wachlarza mogły znaczyć np powolne wachlowanie- jesteś mi obojętny, a zamkniętym przystawionym do ust- nie kokietuj tamtego. Niektóre wachlarze miały ukryte w malunkach cyfry, które po rozszyfrowaniu ukrywały jakąś tajną wiadomość. Powstała nawet specjalna szkoła, która uczyła młode damy posługiwania się tym przedmiotem. Do dziś owy język wachlarza możemy podziwiać w Japonii. 

Byłam więc tym bardziej zachwycona tym jak autorka w rzeczywisty sposób ukazała ową komunikację między damami. Cały klimat książki nadal utrzymany jest w tej niesamowitej aurze  XIX w, gdzie kobiety noszą gorsety, suknie, a kultura salonowa i owe tematyczne bankiety, herbatki, czy bale są największą rozrywką.  Dla mnie ta seria jest ogromnym odkryciem i z zapartym tchem się w niej zanurzam. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, pełnego przygód, zagadek i życia towarzyskiego z tamtych lat.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 ,, Sprawa osobliwego wachlarza" jest niczym marmolada z pomarańczy i skórek z rumem na pszennym rogalu.  Ową pomarańczą, czyli głównym składnikiem jest nasza bohaterka Enola. Bardzo rezolutna, sympatyczna i inteligentna dziewczyna, którą kocha się od pierwszych chwil. Rumem, jest dla mnie motyw ,, języka wachlarzowego", który w dawnych czasach był powszechnie znaną metodą porozumiewania się między sobą kobiet lub kochanków. Do dziś o ile się nie mylę w  azjatyckiej kulturze są one przekazywane młodym damom, jako normalna lekcja. To właśnie ten element jest takim miłym procentem całej historii. Rogalem pszennym jest dla mnie utrzymanie klimatu tamtych czasów. Problemy z jakimi młode damy musiały się zmierzyć, w tym przypadku z aranżowanym małżeństwem, z dwukrotnie starszym mężczyzną. I choć teoretycznie, książka skierowana jest dla nastolatki 12+ to wydaje mi się, że starsi wyniosą z niej o wiele więcej. Dla młodszego odbiorcy sam fakt zamążpójścia okaże się ,, ble" , fuj" i będzie odbierał ją z takiej dziecięcej niechęci do płci przeciwnej. Znamy przecież reakcje na buziaki. Natomiast starszy, dostrzeże ową fatalną pozycję kobiet. Ich kiepskie położenie. I aż chce się powiedzieć ,, jak dobrze, że nie żyje w tamtych czasach", choć wydaje mi się, momentami, że zaczynają powracać owe czasy, gdy to mężczyźni rządzili losem, ciałem i całym życiem kobiety. Wracając do lektury, jest ona nadal utrzymana w takim feministycznym klimacie, gdzie Enola stara się walczyć z tym jakże okropnym systemem. Pokazuje całą sobą, że kobieta ma swe prawa o decydowaniu o tym co chce robić z własnym życiem i ciałem, bo to ona jest jego użytkownikiem. Bardzo poruszyła mnie ta historia i skłoniła do wielu przemyśleń. Jak sam(a) widzisz to osobliwy wachlarz, pełen możliwości do dyskusji. Czy warto ją schrupać? Jak dla mnie jest idealną kompozycją, której smaki przenikają się między sobą idealnie. I tak jak owa marmolada i ta część jest dla mnie osobistym odkryciem smakowo-doznaniowym. Jej słodko-kwaśny smak otula podniebienie i zostaje na dłużej, dzięki czemu można odkrywać różne jej nuty, nawet te procentowe ;)

 

KOMU POLECAM? Wszystkim, bez względu na wiek, którzy uwielbiają zagadki, Sherlocka i świetną zabawę.

 

 P.S Ową inspirację kulinarną zaczerpnęłam od Ani z bloga ,,Kuchennymi drzwiami", która potrafi skusić na swe potrawy nie jedną wybredną osobę. Poniżej zostawiam Wam link do jej przepisu, na tę przepyszną marmoladę. Właśnie tak smakuje Enola :

https://www.kuchennymidrzwiami.pl/marmolada-z-pomaranczy-i-skorek-z-rumem-sycylijskie-wspomnienia/?fbclid=IwAR1iA3hr6j9mj7w-awFj3_bP1KSN7Tk4itU9hVIXfKBvDiIZJYlCmhG_mkg


 Wiadomości o języku wachlarza zaczerpnięte z artykułu:

https://kobieta.wp.pl/krotka-historia-mody-jak-dawniej-kobiety-uwodzily-mezczyzn-5984790532543617g/3


Za egzemplarz i wspaniałą przygodę z wachlarzem dziękuję z całego serca wydawnictwu:



 

 

czwartek, 25 lutego 2021

Szczelina- czy istnieje portal do innego wymiaru ?

 

 

 

 


 

 

Tytuł:Szczelina

Autor:  Kacper Mielcarek

Liczba stron:213

Wydawnictwo: Nowoczesne

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:sci-fi, demony, walka, filozofia, fizyka

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Wszechświat jest pełen niezbadanych rzeczywistości, o których przeciętni ludzie nie mają pojęcia. Gdyby nie Czyściciele, pogrążyłby się w chaosie, dręczony przez przenikające pomiędzy wymiarami demony.

Jonathan, czterdziestoletni Czyściciel, wpada w Szczelinę pomiędzy światami i w wyniku nieokreślonych aberracji przenosi się w czasie, stając się nastolatkiem. Danny, demon, którego dopuszczono do utrzymywania ładu na Ziemi, łamie zasady, zdając się zapominać, po której stronie stoi. Co stanie się, gdy los sprawi, że staną ze sobą twarzą w twarz?

Nieważne, czy żyłeś w XX wieku, czy będziesz żyć w XXI. Szczeliny istnieją, niedostępne oczom niepowołanych. Dzięki tej książce możesz je ujrzeć.

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest nieco mniejsza i węższa niż standardowe wydanie. Ma okładkę lakierowaną z twardszej tektury. Utrzymana jest w kolorystyce różu, fioletu, czerni oraz bieli. Na froncie widzimy postać, która stoi przed okręgiem, co już nawiązuje wspaniale do treści. Nie ma tu skrzydełek, ani dodatkowych map, spisów treści. W środku mamy dość zbitą czcionkę, ale czytelną. Kartki są beżowe i grubsze, mimo to delikatny prześwit jest z drugiej strony, co widać. Rozdziały są ponumerowane. Wydanie oceniam na:4+


OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Dawno nie sięgałam po ten gatunek, a przyznaje, zostałam kupiona totalnie owym Menu tej książki, czyli opisem. Czasem spontaniczne decyzje mogą okazać się dobre, a czasem złe... Pojechałam mądrością w stylu Yody, ale nie ważne. Ważne jest to, czy zjadliwa jest ta powieść i jak ona smakuje? Jeśli jesteś ciekaw co tym razem podano u mnie do stołu to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

Głównym bohaterem tej powieści jest Johnatan. 40 letni facet, który ma za sobą kawał życia, przygód i walki z wypędzaniem demonów z naszego świata. I nie, nie jest on księdzem, choć współpracuje bardzo blisko z zakonem i nie jest on egzorcystą. Jego praca polega na zamykaniu owych ,, Szczelin" wrót do innego  wymiaru, gdzie pojawiają się demony. Bardzo trudna i wyczerpująca praca. Dzień w dzień twoje życie wygląda tak samo. Nie dziwiło mnie więc, że i nasz bohater wpada w ową rutynę. Jednak do czasu. Kiedy zbiegiem okoliczności sam wpada w ową szczelinę, okazuje się, że cofa się on w czasie i nagle BUM jest znowu nastolatkiem, ale ze swoim 40 letnim umysłem. Mam nadzieję, że dobrze to tłumaczę. I wydawać by się mogło, że jego życie może ulec zmianie, jednak... rutyny i przyzwyczajeń tak szybko się nie wyzbędzie. I tak Jon z młodym ciałem nastolatka, pełen wigoru i intelektu po raz kolejny zaczyna walkę o nasz świat. I w tym momencie, powiem Ci, że mnie osobiście zabieg ,, odmłodzenia" naszego bohatera nie przypadł do gustu. Mógł zostać w swoim dojrzałym ciele, ale rozumiem, że miało to pewne cele, które nie zostałyby zrealizowane inaczej.

Bardzo spodobała mi się kreacja demonów. Są one bardzo ludzkie, inteligentne i przebiegłe. Plot twist z nim zrobiony był genialny i mnie zachwycił. Nie takiego czegoś się spodziewałam, ale lubię być zaskakiwana. Bardzo spodobał mi się wątek z Dannym, który mimo swej demonicznej natury UWAGA pomaga ludziom. Czy to nie obłęd? No , bo czy istota ociekająca złem, może być dobra?  Nie będę się tutaj rozpisywać, bo powieść ta jest krótka, ale sprawia, że czytelnik zaczyna siedzieć i rozkminiać pewne rzeczy.



No dobra, co z tą fabułką? Ogólnie, mimo, że ta książka jest krótka, to posiada bardzo dużo akcji. Tutaj ciągle się coś dzieje. Odpoczynek następuję tylko po wymianie dialogów, które znowu nas naprowadzają na jakieś działanie. Więc absolutnie nie ma tu mowy o nudzie. Tutaj wątki sci-fi przeplatają się z fizyką i filozofią, co też mi się spodobało. Sam wątek Szczelin i walki z demonami, może nie jest oryginalny, ale jest dobrze skonstruowany. Ogólnie jest to zjadliwa książka.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 Książka ,, Szczelina" to pozycja dla fanów sci-fi, którzy uwielbiają motyw podróży w czasie i przestrzeni. Walka z demonami, może i nie jest czymś oryginalnym, ale jest dobrze skonstruowana niczym przystawka na zimno z łososia. Owym fundamentem czyli krakersem jest wspomniany powyżej wątek demonów, podróże między wymiarami. Wszyscy je doskonale znamy. Kolejną warstwą czyli twarogiem z ziołami są bohaterowie. Oni są dobrze wykreowani, jednak nie poczułam sympatii takowej do żadnej z postaci. Danny to bardzo ciekawa postać, która potrafi namieszać i skłonić czytelnika do różnych rozważań. Wędzonym kawałkiem łososia są dla mnie owe mięsiste nawiązania do filozofii i fizyki. Wielokrotnie stopowałam czytanie i rozmyślałam nad różnymi sprawami. To zdecydowanie mocny punkt tej książki. Czy warto ją schrupać? Powiem tak, będzie ona smakowała osobą, które lubią ten gatunek. Na pewno będą się nad nią bardziej zachwycać niż ja. Muszę być obiektywna, że jak na debiut jest to bardzo dobra książka, a to, że mi tak do końca nie zasmakowała to wynika tylko i wyłącznie z kwestii braku aż takiego obycia z tym gatunkiem. Lubię czasem oderwać się od moich ukochanych gatunków, by zaczerpnąć świeżego powietrza, a ta książka to mi dostarczyła.

 

KOMU POLECAM? Fanom sci-fi

 

Za egzemplarz i momenty rozważania i kontemplacji dziękuję

 


 

 

 

sobota, 20 lutego 2021

Czy w ciszy można odnaleźć miłość?

 

 

 

 


 

 

Tytuł:Czas na ciszę

Autor:  Anna Dąbrowska

Liczba stron:357

Wydawnictwo:Novae res

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:muzyka, miłość, pasja, choroba

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Oksana potrafi śpiewać tak, że jej głos przenika ludzkie dusze, rozpala serca, a z oczu wyciska łzy. Ale jej największe marzenie wcale nie jest związane z muzyką. Straciła już matkę, a teraz może również stracić młodszego brata, Tomka, który zmaga się z ciężką chorobą. Targana sprzecznymi emocjami dziewczyna decyduje się wystartować w eliminacjach do popularnego programu muzycznego, a ewentualną wygraną przeznaczyć na leczenie brata. Ta decyzja okaże się przełomowa i sprawi, że w jej życiu pojawi się ktoś, kto pomoże jej uwierzyć w siebie i zawalczyć o szczęście…

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !


Książka jest standardowego wymiaru A5. Okładka jest matowa ze skrzydełkami, która nie zostawia odcisków palców. Utrzymana w kolorystyce czerni, beżu i czerwieni. Elementy takie jak mikrofon, czy para na froncie już nawiązuje do treści, co uważam za ogromny plus. W środku mamy beżowe strony. Są one cieniutkie, o czym świadczy przebijająca czcionka na drugiej stronie. Sama czcionka była ok, przyjemna dla oka. Malutkie mikrofony, dodatkowo urozmaiciło całość. Rozdziały mamy ponumerowane i rozdzielone na 2 bohaterów, dzięki czemu historię tę poznajemy z dwóch perspektyw. Na końcu mamy listę muzyczną, która oddaje klimat. Całość wydania oceniam na 4+

 


OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Po pełnym tygodniu pracy, gonitwie i walki z różnymi dolegliwościami chorobowymi, wzięłam coś lekkiego do czytania, a mimo to ją męczyłam długo. Dlaczego ,, Czas na ciszę" mnie tak spowalniał? Czyżbym nie znosiła ciszy? Co zatem sądzę o tej powieści i jak smakuje? Usiądź, weź sobie coś do picia, jedzenia i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.

Głównymi bohaterami tej powieści jest Oksana. Dziewczyna mimo młodego wieku i ogromnego talentu wokalnego, nie ma możliwości rozwijać swojej pasji. Brak pieniędzy, choroba brata i domowe obowiązki sprawiają, że Oksana spycha na bok swoje przyjemności. Poświęca się więc dla rodziny, by jej pomóc w każdy możliwy sposób, zaniedbując siebie. Kiedy więc pojawia się muzyczny talent show, gdzie można wygrać grube pieniądze, dziewczyna widzi w tym szansę, by uratować brata.Czy jej się to uda? Czy talent wystarczy by wygrać marzenia?

Kosma to typowy literacki odpowiednik muzycznego playboya. Trudna przeszłość odbija się na jego psychice i oczywiście sprawia, że jest on osobą, która wie czego chce. Jest genialnym muzykiem, jednak w pewnej chwili ma jej przesyt, dlatego zaczyna szukać ukojenia w ciszy. I tak poznaje dziewczynę, która zmieni jego myślenie i życie na lepsze...

Co do kreacji bohaterów, to z jednej strony przyznaję, no nie mam się do czego doczepić. Mamy ciekawe charaktery, przede wszystkim silne, a zarazem tak znane i bliskie mi z życia codziennego. Oboje posiadają wady, ale starają się z nimi walczyć. Jednak ja miałam takie wrażenie, że gdzieś już podobne kreacje potkałam w literaturze. I to sprawiło, że nie zachwyciłam się nimi aż tak bardzo, jak powinnam- tak sądzę. Myślę, że Tobie przypadną do gustu, jeśli nie czytasz aż tylu romansów i to jeden za drugim, jak ja to zrobiłam. Chyba mam ich już przesyt i muszę przeczytać coś innego.



Co z tą fabułką? Nie powiem bardzo spodobał mi się motyw talent show i to w wydaniu muzycznym.Nie czytałam jeszcze takiej książki. Kolejnym plusem jest poruszenie tutaj problemu choroby, która dotyka wielu osób- mukowiscydoza. Ukazana zostaje w sposób realny oraz walkę takich osób o każdy drogocenny oddech. I serio piałabym tu niczym kogut na dożynkach z zachwytu, gdyby nie psujące mi cały czas odbiór przekleństwa, które nijak wplecione były w dialogi. I nie, nie jestem jakąś zniewieściałą czytelniczką, bo czasem wulgaryzm idealnie wpisuje się w jakąś scenę, czasem nawet wywołuje uśmiech na twarzy. Jednak te tutaj, były dla mnie niczym ogromna ilość rodzynek w serniku, tylko po to by zatuszować małą ilość sera.... to zdecydowanie obniżyło mój odbiór i zaczęło sprawiać, że normalnie zaczęłam babrać tę powieść, niczym dziecko łyżką owy sernik, robiąc istną ciape na talerzu i to nieapetyczną. Przyznaję, że jest ona bardzo życiowa i podejmuje takie tematy jak marzenia, okrutny przewrotny los ( jak ja Cię o Losie nie cierrpię), naszą codzienność i zmagania nie tylko z chorobami, ale i życiem. Jednak mnie nie porwała. Nie wywołała łez, zachwytu. No, nie.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 ,, Czas na ciszę" to zdecydowanie sernik z rodzynkami.Owym serem, czyli podstawą jest dla mnie tym razem fabuła. Bardzo spodobał mi się wątek z muzycznym show, czy podjęcie tematu choroby, która niestety dotyka wiele osób. Ukazana zostaje tutaj walka o każdy oddech. Książka z pewnością jest bardzo realistyczna, a historia opowiedziana na kartach powieści jest życiowa i wierzę, że takie mogło być czyjeś życie. Dodatkowo, co muszę jeszcze w tym miejscu nadmienić, książka jest bardzo muzyczna i owe melodie wypływają ze stron. Lukrem z wierzchu są bohaterowie. Nie mam się do czego przyczepić, są dobrze rozbudowani. Mają wady, a ich życie, czy problemy są bardzo bliskie nam czytelnikom. Ogromną liczbą rodzynek, czyli zapychaczy, gdy jest mało sera są przede wszystkim wulgaryzmy, które często były nie potrzebne lub nieadekwatne do danej sytuacji. To gdzieś psuło mi cały odbiór powieści. I choć liczyłam, że będę zachwycona tą książką, to powiem Ci, że jak dla mnie była ona poprawnym sernikiem z dużą ilością rodzynek, którą trochę długo męczyłam, ale skończyłam. Może mnie nie oszołomiła, ale polecam ją skosztować. Myślę, że powinna zasmakować większości czytelnikom, którzy lubią realizm, problemy zaczerpnięte z życia. Ukazująca, że w ciszy można znaleźć nie tylko odpowiedzi na nurtujące nas odpowiedzi, ale i uczucia.

 

KOMU POLECAM? Osobą lubiącym realistyczną powieść romantyczną z ciekawym wątkiem muzycznym.

 P. S Trochę mnie nie było, a to ze względu na mnogość obowiązków związanych z moją pracą zawodową. Mam nadzieję, że może przez ten tydzień trochę się stęskniliście za mną. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu :