Strony

poniedziałek, 26 lutego 2018

THE PERFECT GAME # 1 ROZGRYWKA



 Tytuł: The perfect game #1 Rozgrywka
 Autor: Jenn Sterling
 Ilość stron: 304
 Wydawnictwo: Sine Quo None
 Format: papierowa
 Okładka: miękka, bez mieniących elementów.


SŁOWA KLUCZOWE: szara myszka, bad boy, big love


DOPADŁO MNIE GUILTY PLEASURE.....


OPINIA: Byłam pewna, że to będzie jedna z tych recenzji, która nie zostawi suchej nitki na tej powieści, ale ostatnie 60str podniosło tę pozycję na troszkę wyższy szczebel. I o dziwo pod koniec stwierdziłam, że w zasadzie mimo tylu minusów to podobała mi się. No, ale do rzeczy. 
Zacznę od  kreacji postaci. Najbardziej denerwowała mnie główna bohaterka Cassie. Tak niekonsekwentnej postaci dawno nie spotkałam w literaturze młodzieżowej. Nie zjem ciastka, bo nie lubię.. no dobra przekonałeś mnie zjem. I tak przez całą książkę. Ja rozumiem kobieta zmienną jest, ale bez przesady nie aż tak.  John, który ratował dialogi
 i konkretne sytuacje , w pewnym momencie został pozbawiony papryczki chilli, która dodawała całej powieści tą pikanterię i smaczek. Szkoda, bo kiedy czytelnik przyzwyczaja się do pewnych zachowań bohatera i nagle ten przechodzi jakąś metamorfozę to pragnie wyjaśnienia. Oczywiście miłość potrafi zdziałać cuda, ale żeby aż takie ? Jednak mimo wszystko John i tak wypada lepiej na tle Cassie, która mnie irytowała. Miłość Johna i Cassie zapowiadała się ciekawie. Wiecie taka nieoczywista na pierwszy rzut oka. Potem stała się tak słodka jak miód, że aż mnie mdliło momentami. Natomiast koniec  to wielki niespodziewany wybuch niczym strzelające cukierki w buzi. Nigdy nie wiemy kiedy zaczną strzelać ;)
Język w tej powieści jest ubarwiony o slang. Prosty, pozbawiony opisów czy aspektów psychologicznych jest upłycony do granic możliwości. Zbyt szybkie rozwiązywanie pewnych kwestii, powoduje, że czytelnik nie może delektować się dłużej problemem czy sposobem na pozbycie się owej bariery. Często zamknięcie na 2 stronach różnych ważnych momentów, nie pozwalało nam poznać  lepiej bohaterów i ich relacji. Plusem są na pewno dialogi, które wywołują uśmiech na twarzy lub ciepło na serduszku i jest ich pełno. Wszystko dzieje się szybko
 i też tak samo się czyta. MIGUSIEM.

PODSUMOWUJĄC: Książka posiada błędy logiczne wynikające w dużej mierze przez niezdecydowanie Cassie. Zbyt szybkie rozwiązania, często niestety przewidywalne nie pozwalają nam na zrobienie krótkiej przerwy by to przetrawić. Mamy tutaj zaczerpnięte motywy z takich książek jak:
* On sportowiec ona szara myszka ,,Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" , seria Kennedy.

* przewracanie oczami ,,50twarzy Greya" Ci co czytali wiedzą o co chodziło z przygryzaniem wargi
 i przewracaniem oczami

* miłość, która musi pokonać przeszkody. Chyba każda książka z elementami romansu.

Natomiast autorka zaskoczyła mnie gdzieś na 2/3 powieści i za to daje big plusa.To było jak powiew świeżości i zarazem świetny zabieg. Uśpiony czytelnik nagle zostaje wyrwany ze swej bezpiecznej i jak by się mogło wydawać przewidywalnej twierdzy. Kolejny książka otrzymuje ode mnie za dialogi, które były naprawdę niezłe. Wywołują one niespodziewany śmiech i palpitacje serca. Następny plus za miło spędzony czas. I choć czytałam lepsze książki 
o podobnych motywach i tematyce to może jeszcze raz zanurzę się w tej historii, bo spodobała mi się mimo tylu minusów.

KOMU POLECAM?  Jeśli chcesz miło spędzić czas przy kawie, ciastku to śmiało czytaj. Jeśli oczekujesz od tej książki ściskania za serduszko, rozpływania niczym czekolada na patelni to ta książka posiada takie elementy, choć jest ich tak dużo jak orzechów 
w czekoladzie;) Jeśli szukasz rozrywki, lekkiej, przynajmniej takiej dla relaksu to jak najbardziej trafiłeś w punkt i to jest książka dla Ciebie.
                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz