Tytuł: Dwie księżniczki z Bamarry
Autor: Gail Carson Levine
Ilość stron:309
Wydawnictwo: Poradnia K
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:przyjaźń, miłość siostrzana, walka dobra ze złem, choroba, fantastyczne postacie, baśń, podróż.
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Dwie księżniczki z Bamarry, Addie i jej starsza siostra Meryl, bardzo się od siebie różnią: Addie jest nieśmiała i boi się wszystkiego, a Meryl jest odważna i zapowiada, że uwolni królestwo od gryfów, ogrów i straszliwej choroby – Szarej Śmierci. Według przepowiedni lekarstwo znajdzie się, kiedy tchórze staną się odważni, a na całą Bamarrę spadnie deszcz.
Siostry bardzo się kochają. Gdy Meryl zachoruje, to lękliwa Addie wyruszy na wyprawę, od której zależy życie jej siostry. Wyposażona w siedmiomilowe buty, magiczną lunetę, zaklęty obrus i pelerynę niewidkę, wyruszy w poszukiwaniu lekarstwa. Czy wystarczy jej odwagi, by zmierzyć się ze straszliwym smokiem i złośliwymi widmami?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka jest standardowego wymiaru A5. Jej matowo- lakierowana okładka jest miękka i już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z czymś baśniowym, magicznym, a to za sprawą dwóch dziewczyn ubranych w staromodne suknie, a nad nim unoszącymi się szponami smoka. Świecący za sprawą lakieru tytuł książki sprawia, że okładka jest trójwymiarowa. Dominuje tu kolor zieleni, różu malinowego oraz bieli, szarości i błękitu. Kartki są beżowe, a czcionka średniej wielkości, co ułatwia szybkie czytanie. Rozdziały są ponumerowane i jedynie czego mi brakowało, to jakiś ozdobników przy każdym rozdziale lub ilustracji. Niemniej jednak wydanie w ogólnym rozrachunku oceniam na : 5
OPINIA: Książka ,, Dwie księżniczki z Bamarry" to taki słodziutki różowy donat, który skusił mnie swą klasyczną wersją baśni. Ja kocham, ubóstwiam baśnie, szczególnie te, które mają ukryte jakieś wartości lub finalny morał. Czy ta posiada takie elementy ? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.
Naszymi głównymi bohaterkami są tytułowe dwie siostry, które są księżniczkami. Meryl to taka disnejowska pod względem charakteru Merida i Mulan. Odważna, wysportowana, nie dbająca o konwenanse. Kolokwialnie mówiąc chłopczyca, która pragnie zostać rycerzem i znaleźć lek na śmiertelną chorobę. Pragnie być zapamiętana jako ta waleczna, która obroniła swój kraj przed śmiercią. Jednak ta ma wobec niej inne plany. Dziewczyna wpada w jej sidła i musi teraz walczyć o swe życie, a choroba jest równie silna jak ona.
Addie to młodsza siostra Meryl. Totalne jej przeciwieństwo. Wylękniona, spokojna, bardzo dziewczeńska, marzy o swym idealnym księciu z którego wyjdzie za mąż i będzie żyć długo i szczęśliwie. Kiedy jej przebojowa siostra zapada na śmiertelną chorobę, postanawia odnaleźć lek. Zaopatrzona w siedmiomilowe buty, pelerynę prawie niewidkę, obrus co się sam nakrywa wyrusza w świat. I muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się to jak ta bohaterka z każdym kolejnym rozdziałem zmienia się. Walcząc ze swymi lękami i samą sobą dojrzewa na oczach czytelnika.
No i nie mogę nie wspomnieć smoka, który skradł me serce. To kwintesencja tego co wiemy o nich z różnych legend, mitologii czy innych wierzeń. Fenomenalna kreacja, która momentami zapierała mi dech w piersiach.
Sama fabuła jest bardzo klasyczną baśnią w pewnym momencie zauważyłam iż jest nawet zlepkiem paru innych typu ,, Stoliczku, nakryj się" , ,, Siedmiomilowe buty" czy nawet występuje tu element z ,, Harr'ego Pottera" . Mimo to bawiłam się przy niej wyśmienicie. Mamy bowiem tutaj walkę dobra ze złem, fantastyczne postacie takie elfy, ogry, czarodzieje. Motyw podróży i szukanie magicznych przedmiotów, czy odkrywanie własnych umiejętności. To wszystko znajdziesz tutaj. Jak na taką tradycyjną baśń według wypada bardzo dobrze. No i klimat, o tym też muszę wspomnieć, że poczułam się jak mała dziewczynka, która po raz pierwszy słyszy o smokach, księżniczkach, świecie, gdzie magia jest czymś naturalnym.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Książka ,, Dwie księżniczki z Bamarry" to taki słodziutki różowy donat. Owym samym pączkiem czyli podstawą jest świat przedstawiony. Jak przystało na baśń, mamy do czynienia z magią, fantastycznymi postaciami, walkę dobra ze złem. Różowym lukrem są bohaterowie, którzy są bardzo sympatyczni i bardzo podobni do nas.Muszę nadmienić także kreację smoka, który jak dla mnie jest istną bombom smakową. Owymi kolorowymi cukiereczkami są wartości, jakie porusza ta baśń. Przyjaźń, miłość, walka ze swymi słabościami i liczne mądrości, czy jak to woli sentencje, które okraszają całą tę powieść. Według mnie warto ją schrupać w szczególności jeśli ktoś uwielbia baśniowe klimaty, fantastykę,a przede wszystkim lekką i przyjemną historię na raz. To książka dla każdego, bowiem dorośli jak i dzieci znajdą tutaj coś dla siebie.
P.S Fajnie było wrócić do fantastyki po takim czasie, a stwierdziłam, że owa baśń może tylko sprawić, że znowu nabiorę apetytu na ten gatunek i tak właśnie się stało ;) Dziękuję kochanej Rosemary Littletoe za przypomnienie mi za co kocham fantastykę i danie mi motywacji by zabrać się za czytanie tego gatunku, którego faktycznie jakiś czas tu nie było <3
KOMU POLECAM? Osobą, które lubią baśnie i fantastykę
Za egzemplarz i mile spędzony czas dziękuję wydawnictwu :
Też lubię fantastykę, a czytam jej ostatnio za mało. Muszę w końcu to zmienić i wtedy z chęcią sięgnę po tę książkę. Lubię baśniowe klimaty, ten smok też intryguje. :D Fajny pomysł na fabułę, jestem ciekawa tej podróży bohaterki i jej przemiany. ;)
OdpowiedzUsuńKochana no właśnie ja też i uświadomiłam sobie, że faktycznie ostatnio czytam albo thrillery, albo erotyki, albo romanse. Muszę znowu wrócić do mieszania gatunków ;) Książka jest fenomenalna, polecam :*
UsuńNie lubię fantastyki, więc tym razem pasuję. :)
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem ;)
UsuńTaka książka mogłaby mi się spodobać :D Od czasu do czasu lubię sięgać po fantastykę :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo kochana sięgaj po nią śmiało, spodoba Ci się :)
UsuńJa fantastykę dawkuję sobie w umiarkowanych ilościach, ale lubię. Może więc się skuszę, jeśli nadarzy się okazja.
OdpowiedzUsuńKochana polecam, warto. Ja jestem nią zachwycona :)
UsuńTy wiesz kochana, że to nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńWiem słońce :*
UsuńJa za baśniami nie przepadam, ale nie mówię im "nie", bo zdarzało się, że podobały mi się niektóre historie. Ta zapowiada się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPolecam, w szczególności ze względu na smoka ;)
UsuńOkładka taka baśniowa, lubię to!
OdpowiedzUsuńJa też w szczególności jeśli ta baśń mnie wciąga, a ta ze mną to zrobiła :)
UsuńZaciekawiłaś mnie ^^ wydaje się fajna i taka inna :)
OdpowiedzUsuńI taka właśnie jest. Polecam z całego serduszka :)
Usuń