Tytuł: Polowanie
Autor: Sławomir Galicki
Ilość stron: 481
Wydawnictwo: Novae Res
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:przyroda, mitologia słowiańska, filozofia, kryminał, obyczajówka, las, myśliwi
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Przyroda zawsze znajdzie sposób, by się obronić.
Członkowie koła łowieckiego usiłują rozprawić się z grasującymi w okolicy kłusownikami. W
tym celu Stach razem ze swoimi młodymi pomocnikami instaluje w lesie kamery. Wkrótce
okazuje się, że pośród drzew pojawia się dziwna postać, której nikt z myśliwych nie jest w stanie
zidentyfikować. Seria trudnych do wytłumaczenia zdarzeń utwierdza członków koła w przekonaniu, że dzieje się coś, na co kompletnie nie są przygotowani. A kiedy uznany za zaginionego kilkunastoletni chłopak odnajduje się w zagadkowych okolicznościach, nie pamiętając zupełnie niczego z czasu, który spędził w lesie, sprawą zaczyna interesować się policja i media...
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Z PRZYMRUŻENIEM OKA
Książka jest standardowych wymiarów. Kolorystyka okładki jest utrzymana w odcieniach zieleni, czerni oraz żółci. Na froncie mamy las, kobietę ala druidkę, wyjącego w oddali wilka i lecącą nad ich głowami sowę. Bardzo klimatyczna okładka, która przyciąga wzrok. Mamy tutaj skrzydełka i lakierowaną dość sztywną okładkę. Czcionka jest przyjemna dla oka. Rozdziały są ponumerowane. Kolor stron to beżowy. Mamy notkę od autora na wstępie oraz zakończeniu, co też wprowadza czytelnika do fabuły i wyjaśnia jego zainteresowania przyrodą i ogólna problematyką.
OPINIA: czyli jak ona smakuje ?
Książka ,,Polowanie" zainteresowało mnie przede wszystkim swym niecodziennym połączeniem fantastyki z kryminałem. Skuszona postanowiłam skosztować tej powieści. I muszę już tutaj powiedzieć, że nie tego się spodziewałam. Jestem rozczarowana, czy zachwycona? O tym już za chwilę. Weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Jak już na wstępie powiedziałam, byłam bardzo ciekawa jak autor połączy kryminał z fantastyką. I jakież było moje ogromnie zdziwienie kiedy odkryłam, że tak na prawdę jest to wielogatunkowa powieść i tak po prawdzie według mnie jest bardziej obyczajowo- refleksyjną powieścią. Bowiem fantastyki jak i kryminału jest tu tyle ile maku na kromce chleba. Ale zaczęłam nie od tej strony co trzeba.
No dobra zacznijmy od bohaterów. Głównym trzonem całej powieści jest Stach. Taki leśniczyny bym powiedziała, który dba o las i jej mieszkańców. Od samego początku ma on problemy z kłusownikami, którzy polują na zdrową, młodą zwierzynę. I o ile jest w książce zaznaczone, że nasz Stach sam poluje, ale na ,, starą" zwierzynę i tylko po to by ją zjeść ( logiczne prawda) to tępi on zabijanie dla pieniędzy i rozrywki. I tak pomalutku zaczynamy poznawać życie leśniczego, a zarazem takiego myśliwego. Widzimy w jaki sposób odróżnia on rośliny, zwierzęta. Zna ich zwyczaje i po ludzku im pomaga. Sprawa zaczyna być przy najmniej dla mnie była z początku śmieszna, kiedy mamy opisy jak rozmawia z drzewami słuchając ich ,, roszczeń", a wszystko to dzieje się w jego głowie. I można by pomyśleć, że koleś najadł się wilczych jagód i ma omamy. Jest człowiekiem ciepłym, dobrym ale to co się najbardziej rzuca czytelnikowi w oczy to fakt, że jest samotny. Nie stroni on od ludzi, ma znajomych ale widać, że brakuje mu tzw drugiej połówki, która by z nim spędziła resztę dnia. Nie dziwi więc fakt, że przez większość dnia woli włóczyć się po lesie podziwiając cuda natury.
I tak dochodzimy do etapu fantastyczno- filozoficznych. Fauna i fora zaczyna bowiem wytykać człowiekowi jego ingerencję i siłę niszczycielską. Zbuntowane grzybki i sfrustrowane wilki chcą zemścić się na ludziach, zwracając im uwagę na ich przodków i jak kiedyś z ogromnym szacunkiem czciliśmy przyrodę. I tu pojawia się element mitologi słowiańskiej, ale nie chcę zdradzić jaki, by nie zepsuć zabawy, jeśli będziesz chciał/a po nią sięgnąć. Jak wiesz jak kocham mitologię i moje serduszku przyspieszyło na te okruchy. Szkoda, że było ich tak malutko, bo serio rozszerzony ten element byłby petardą dla całej tej historii. Filozoficzny aspekt opiera się na traktowaniu zwierząt, niszczeniu roślinności i też zabieraniu ,, miejsca" dla naszych wygód, potrzeb, czy przyjemności. I to jest bardzo mocny pozytywny wydźwięk z całej tej historii, który spodobał mi się.
No dobra, ale mamy jeszcze tutaj element kryminalny, który jak dla mnie jest tu wciśnięty na siłę niczym rodzynki do sernika z brzoskwiniami. No ale jest i muszę się przy nim również na chwilę pochylić. I powiem to w dość zagadkowy sposób: ktoś zostaje postrzelony w lesie, ktoś zostaje znaleziony w lesie, kto był uznany za zaginionego.... Wiem misz masz ale właśnie ten wątek kryminalny taki jest. No i zaczyna się śledztwo, a jak to w takich mieścinkach jest pewne sprawy są bardzo zwinnie tuszowane, pomijane, chowane głęboko, a nawet wrzucane do studni zapomnienia.
Uff no to chyba o wszystkim już Ci opowiedziałam rozkładając fabułę na czynniki, ale ta książka właśnie taka jest. Podejmuje bardzo dużo problemów, mamy dużo pobocznych bohaterów, a wielogatunkowość powoduje , że można zabłądzić w tym lesie opowieści. I tak najmniej podobał mi się wątek kryminalny. Czuję niedosyt jeśli chodzi o mitologię słowiańską ( szkoda, że nie było tego więcej) elementy filozoficzne, czyli jakoby pretensje przyrody co do ludzkości jak dla mnie rewelacyjne i momentami ściskające mocno za serce. Część obyczajowa dobra, ale taka bez szału.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie
,, Polowanie" to taka książka, którą mogłabym porównać do ziemniaczanej zapiekanki. Warstwą dolną są ziemniaki, czyli elementy obyczajowe. Są dobre, ale nie zachwycające. I choć tworzą podstawę dla całej historii, momentami są one po prostu nudne. Kolejną warstwą jest podsmażony kurczak w przyprawach, czyli filozoficzny aspekt. I ten jest na prawdę mięsistym mięsem. Roszczenia przyrody względem człowieka, są tak emocjonalne, prawdziwe i smutne, że potrafią czytelnika skłonić do głębszych przemyśleń. Według mnie jest to najmocniejszy i najpyszniejszy element z całej tej naszej książkowej zapiekanki. Zamykałam tę powieść, trawiłam wolno, dumałam, by móc znów wrócić do fabuły. Mądre, piękne i bolesne słowa, które mogłaby dzisiaj wypowiedzieć Matka Natura w każdych wiadomościach puszczanych w telewizji. Choć jakby nie patrząc dziś za oknem już widzimy taki mały bunt przyrody: liczne burze, wichury, suszę, ogromne robactwo, które czyha na naszą skórę by nas skosztować lub zaatakować , a my już nie mamy preparatów by się przed nimi uchronić. Cebulą są bohaterowie. Stach jest bardzo dobrze wykreowany. Można go lubić za jego spokój, cierpliwość, opanowanie, dobroć i wielkie zaangażowanie. Jest on taką kotwicą tej powieści. Papryką, czyli takim elementem, który można by pominąć, ale tutaj jest dodany to element kryminalny, który mnie nie zachwycił. Jest, bo jest, ale gdyby go nie było też byłoby smacznie. Sosem śmietanowo- serowym jak dla mnie jest wprowadzona mitologia słowiańska, która też jest takim elementem fantastycznym. Jest jest bardzo mało, ale nadaje całości owego niezapomnianego smaku. Czy warto ją schrupać? Powiem tak spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a dostałam taką właśnie mieszankę gatunkową, która niby tworzy warstwy zupełnie niepasujące do siebie, lecz jak się całościowo na nią spojrzy wygląda ok. Jak wspomniałam są tu elementy pyszne, takich, których jest stanowczo za mało, dobre i zbędne. Jednak warto ją skosztować choćażby do owego apelu, jaki jest tutaj wygłoszony przez przyrodę. Jest to bardzo mądra i refleksyjna książka, która może zmienić nasze postrzeganie na to co dzieje się za oknem z przyrodą. Według mnie warto ją przeczytać.
P.S Mój kochany zaczytany czytelniku, jeśli znasz jakąś genialną naukową pozycję o mitologii słowiańskiej, mogłaby być nawet w formie słownika, czy encyklopedii to napisz mi proszę w komentarzu tytuł lub autora. Chodzi mi o zbiór mitów, postaci, bóstw, guseł itd
KOMU POLECAM? Osobą, które lubią lekką, aczkolwiek mądrą książkę o przyrodzie.
Za egzemplarz i chwile zadumy dziękuję wydawnictwu :
Fabuła ciekawa:) Przeczytałabym tą książkę, mimo, że nie przepadam za fantasy :)
OdpowiedzUsuńTa fantastyka objawia się jako mitologia słowiańska, więc jest ciekawie :)
UsuńCzytałaś Drzewo darów? Nie jest to pozycja naukowa ale z mitami
OdpowiedzUsuńMam kochana ją na półce :) Ale jeszcze nie przeczytana, muszę się za nią zabrać. Polecasz ?
UsuńPisałam o niej na blogu... według mnie warto :)
UsuńPS Masz ciekawe porównania :)
Dzięki 😘❤️ No to się za nią zabiorę
UsuńTakie połączenie jest nie często. Może sama po nią sięgnę. Niestety nie znam takowej pozycji.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Polecam, jest świetna, w szczególności, że jest lekka, a przy tym bardzo mądra. Coś innego i dobrego ;)
UsuńJa nie sięgnę po ten tytuł, ale wiem, kto może być nim zainteresowany. 😊
OdpowiedzUsuńJasne rozumiem :*
UsuńMnie niesamowicie podoba się okładka tej książki. :)
OdpowiedzUsuńOj tak jest taka klimatyczna i wręcz baśniowa :)
UsuńKurcze... nie mam zaufania do tego wydawnictwa i to zupełnie, choć Twoja recenzja jest świetna i naprawdę zachęca... mam więc zgryz.
OdpowiedzUsuńOooo a czemu nie masz zaufania? Ja staram sie wybierać powieści, które mogą mi się spodobać lub w jakiś sposób mnie zaciekawiły. Jeśli chodzi o ten tytuł jest serio bardzo dobry.
Usuńczytałam od nich Dziewczynę z daleka - i był to okropny gniot, a i słyszałam, że u nich autorzy sami wydają sobie książki i za to płacą... to tak średnio zachęca (oczywiście mogę się mylić, a ta książka, o której piszesz, ciekawi mnie ) może to głupie uprzedzenie i powinnam im dać szansę
UsuńHmm powiem Ci, że nie wiem, czy tak jest z tymi autorami? Nie wypowiem się na ten temat. Na książkę gniot można wszędzie natrafić, ja np trafiłam z Muzy na 1 tom pewnej serii, który jak dla mnie nie istnieje, natomiast kolejny tom tej serii jest fenomenalny, tak jakby pisał go ktoś inny. Czasem warto dać drugą szansę ;) Tak jak napisałam wyżej, staram się wybierać ( bardzo surowo) pozycje, tak aby uniknąć owego rozczarowania. Jednak nie zawsze się to udaje;)
UsuńLubię zapiekankę ziemniaczaną, ale w tym wydaniu jakoś mnie nie kusi ;). Jakoś mnie odrzucają te elementy filozoficzne, bo tego nie lubię w książkach. Nie za bardzo się lubię też z fantastyką, więc tym bardziej to nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńNo rozumiem Cię, ale tutaj jawi się ona jako ten głos natury, który chce ukarać człowieka za to co robi przyrodzie. I jest to świetne, ale zdaję sobie sprawę, ze nie każdy lubi to samo więc się nie przejmuj :*
UsuńDziękuję :* nie przejmuj się, może inna książka bardziej do Ciebie przemówi :)
OdpowiedzUsuńTo interesująca historia o tym, jak rośliny mogą robić złe rzeczy, jeśli nie okazujemy im szacunku. Zaciekawiła mnie historia tej interesującej książki. Dziękuję za rekomendacje i dobre recenzje.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
Dokładnie jest tak jak napisałeś :) Warto ją przeczytać, bo porusza bardzo ważny problem dzisiejszego świata. Dziękuję za miłe słowa <3
UsuńFajnie napisałaś. Lubię takie klimaty i myślę, że sięgne po nią.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, jest ona inna, a zarazem ciekawa i mądra
Usuń