niedziela, 7 kwietnia 2024

Nie należę do Ciebie - zdecydowanie książka nie dla mnie..

 

 

 

 


 

 

Tytuł: Nie należę do Ciebie

Autor:  Kinga Paula Zabiega

Liczba stron:406

Wydawnictwo: Novae Res

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: rozwód, depresja, samookalecznenie, młody rodzic, miłość, przyjaźń, elementy mafijne.

 

 KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 

 Po rozwodzie rodziców Scarlett zostawia za sobą ukochane Phoenix i przeprowadza się wraz z mamą do Bostonu. Dziewczyna próbuje zaakceptować zmianę, a jednocześnie uleczyć złamane serce. Ucieka w historie z ulubionych książek i obiecuje sobie, że nie da się już nigdy nikomu zranić.

Kiedy więc w nowej szkole zaprzyjaźnia się z Silasem, przystojnym i charyzmatycznym szatynem, stawia mu warunek: chłopak nie może się w niej zakochać. Pod wpływem nowej znajomości Scarlett się zmienia, staje się pewna siebie i zdobywa grono naprawdę zaufanych przyjaciół. Właśnie wtedy poznaje Chrisa. Każde kolejne spotkanie z nim jest jak przejażdżka na diabelskim młynie: ekscytujące i niebezpiecznie kuszące…

Nieoczekiwanie dziewczyna zdaje sobie sprawę, że wpadła w pułapkę własnych decyzji. Staje przed trudnym wyborem: chronić własne serce czy kogoś do niego wpuścić? Nie wie jeszcze, że to dopiero początek jej problemów. I że nie tylko ona od początku skrywała tajemnice…

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

  Książka standardowego wymiary a5. Nie posiada skrzydełek, brak wyklejki. Okładka ma ciekawą matową , szorstką fakturę. Zachowana w minimalistycznym stylu czerni, czerwieni i granatu. Przedstawia motyla w ogniu. Kartki są grubej gramatury, dzięki czemuj czcionka nie przebija oraz jeśli ktoś chce podkreślać cytaty. Czcionka przyjemna dla oka, a same kartki są w beżowym ocienieniu. Rozdziały sa podzielona ze względu na 2 bohaterów. Całość oceniam na: 4

OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

 Ostatnio miałam ochotę na takie typowe romanse. Dlatego kiedy zobaczyłam ten tytuł stwierdziłam, że powinien mi się spodobać. Wszak od jakiegoś czasu obyczajówki przeżywają swoje odrodzenie i młodzież częściej sięga po właśnie ten gatunek. No więc uzbrojona w widelec, łyżkę i nóż postanowiłam skosztować tego tytułu. Jak smakował? Czy warto zanurzyć się w tej historii? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do jedzenia, picia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

Głównymi bohaterami, którzy też są naszymi przewodnikami po świecie są Silas i Scarlett. Ona boi się pokochać drugą osobę i ma pewne problemy związane z przeszłością, on szuka dziewczyny, z którą by się zakotwiczył i spędził z nią  czas do końca życia. Oboje mają swoje tajemnice, jednak postanawiają dać sobie szansę. Przyznam bez lukrowych ozdobników, że nie przypadli mi do gustu. Nie potrafiłam się z nimi zżyć, ani nie rozumiałam ich pobudek, które nimi targały.  Nie byłam przekonana także do ich motywu grumpy& sunshine, gdyż owy grumpy ( nie zdradzę, kto jest kim) nie miał podstaw do takiego zachowania. 

Chris to postać poboczna i teoretycznie ta mroczna i wprowadzająca zamęt do historii miłosnej, ale szczerze on przykuł moją uwagę i wolałabym jego historię poznać o wiele bardziej. Widać, ze autorka chciała z niego zrobić takiego bad boya, który ociera się o mafijne sprawy i myślę, że udało jej się to. 



No dobra, co z ta fabułką? Przyznaję miałam tutaj ogromny, twardy kokos do rozłupania. Czułam się bowiem, jakbym czytała 3 książki/ historie w jednej. Z jednej strony mamy wątek bycia młodocianym rodzicem. I tu wg mnie bardzo realnie autorka przedstawiła problem odpowiedzialności, bycia rodzicem z przypadku, zbudowanie na nowo relacji z przyjaciółmi, którzy żyją sobie beztrosko, a ty jakby nie patrząc musisz szyb ko stać się dojrzałym rodzicem. Potem mamy wątek samookalecznia ze względu na odrzucenie przez nasze zauroczenie. Tu mi totalnie nie siadło. Nie byłam w stanie uwierzyć w tę sytuację. Miałam wrażenie, że czytam jaką karykaturę odrzucenia. Znaczy, żeby była jasność, wiadomo, że młody człowiek, jest bardzo wrażliwy na punkcie wyglądu i krytyki. Gdyby autorka dała nam mocniejszą akcję.. byłby to argument, czemu młody człowiek postanowił się krzywdzić. Tu dostałam odpowiedź, jakby było to coś normalnego: ktoś mówi- nie podobasz mi się, nie chcę z Tobą być, to ty reagujesz w taki sposób. No nie.. tak to nie wygląda. W szczególności, że ewidentnie postać ta odczuwa platoniczną miłość, a ta nie wywołuje tak skrajnych decyzji. I ok, mamy także sugestę że to depresja bo wcześniej umarł ktoś bliski z rodziny, jednak nie uwierzyła w ten wątek, a i nie wiemy, jako czytelnicy co pomogło młodemu człowiekowi poradzić sobie z tymi emocjami i problemem samoagresji. Trzeci wątek to mamy mafinjy i ten według mnie wyszedł najlepiej autorce. Były jakieś intrygi, akcja i to serio wciągało.  Jednak te przeskoki fabularne powodowały, że ja męczyłam tę książkę, szukając logiki zdarzeń.  Kolejna rzecz to chyba najważniejsza nie mam pojęcia do kogo przeznaczona jest książka? Z jednej strony jej początek jest dość infantylny i miałam takie oo spoko 14 latki mogą po nią sięgnąć, po czym w połowie tomu pojawiają się sceny erotiko-romantiko, wulgaryzmy.. i całość jakby totalnie zmienia atmosferę powieści.

 

 CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie : 

 Książka ,, Nie należę do Ciebie"  jest istną sałatką owocową. Z jednej strony jest ok, ale z drugiej mix przypadkowych owoców nie koniecznie komponuje się dobrze w całości. Główni bohaterowie to bananki, słodkie ale nic nie wnoszące do życia czytelnika. Nie da się z nimi zżyć. Poboczny  bohater Chris to kiwi. Smaczny lekko kwaśny dodaje orzeźwienia.  Zmiksowanie i naładowanie książki tyloma ważnymi problemami jak samookaleczanie, rozwód, młodociany rodzic, depresja, nie radzenie sobie z utratą bliskiej osoby, było jak dla mnie za dużo. No zdecydowanie -Nie.  Jak dla mnie były to 3 różne książki połączone w całość, tak jakby autorka nie potrafiła się zdecydować, co wybrać? a wpakujmy wszystko. Jednak, widać ogromny potencjał i trzymam kciuki za Kingę. Według mnie spokojnie może napisać jakiś dark romans, bo ta część wyszła w moich oczach znakomicie.

 KOMU POLECAM?.... Osobom, które nie wiedzą czy lubią obyczajówkę, czy dark romans, czy romans. Mogą sięgnąć po tę powieść i zobaczycie co Wam bardziej spasuje, bo mamy tutaj ten mix gatunków.

 

Za książkę i możliwość zrecenzowania, dziękuje wydawnictwu: