wtorek, 6 lutego 2024

Belladonna, czyli o truciźnie pięknej jak kobieta

 

 

 


 

 

Tytuł: Belladonna

Autor: Adalyn Grace

Liczba stron:378

Wydawnictwo: Uroboros

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: fantastyka, miłość, tajemnica, życie elit, dawne czasy, śmierć, zbrodnia.

 

 KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 

 Signa Farrow ma typowe dla dziewiętnastolatki marzenia. Chce nosić piękne suknie, chodzić na bale i dobrze wyjść za mąż. Jednak jej przeznaczeniem okazuje się coś zupełnie innego, coś, od czego całe życie próbowała uciekać.

Osierocona w dzieciństwie, trafia pod opiekę różnych osób, które są bardziej zainteresowane jej spadkiem niż nią samą. Jej kolejny dom to Thorn Grove, dwór zamożnych krewnych. Patriarcha rodu jest pogrążony w żałobie po zmarłej żonie, jego synowie walczą zaciekle o majątek, a córka, Blythe, cierpi na tajemniczą i zdaje się śmiertelną chorobę. To właśnie w tym miejscu Signa odkryje swoją prawdziwą naturę. I dowie się, dlaczego Śmierć jest tak blisko…

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowych wymiarów A5. Sama okładka przykuwa uwagę. Mamy bowiem połowę twarzy kobiety wśród kwiatów belladonny, czyli trującej rośliny  Całość jest matowa, prócz liter oraz roślin, które są lakierowane, co nadaje trójwymiarowości. Niestety choć miła w dotyku pozostawia odciski palców na sobie. W środku mamy cudowną wyklejkę przedstawiającą pewną scenę, która jest utrzymana w cudownej fuksjowej tonacji  Kartki są koloru beżowego, a ich boki są zabarwione na kolor fuksji, co nadal nawiązuje do owej trującej rośliny. Czcionka mała, mimo to przyjemna dla oka. Rozdziały są ponumerowane, a pod każdym z nich jest szary ornament.Całość wydania oceniam na:5



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

 Książka nie wiem dlaczego ale zaintrygowała mnie z dwóch powodów. Po pierwsze świetny tytuł, po drugie nigdzie nie potrafiłam jej dostać stacjonarnie. To sprawiło, że tym bardziej moja ciekawość się zmorzyła i musiałam koniecznie dorwać ją w swe ręce. Nie jest o niej głośno.. co tym bardziej skłoniło mnie do napisania o niej kilku słów. Dlaczego trudno ją zdobyć fizycznie i czemu jest o niej względnie cicho? Jeśli Cię zaintrygowałam to weź sobie coś do jedzenia, picia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia...

Główną bohaterką jest Signa, dziewczyna która jak na nastolatkę bywa jest ciekawa świata, pragnie mieć przyjaciół i jak na prawdziwą damę przystaje ma marzenie. Być może dla nas kobiet śmieszne, ale w tamtych czasach było ono jak najbardziej normalne. Mianowicie mieć dworek i kochającego męża. Jej celem więc jest zdobycie faceta. Jednak sądząc po opisach nasza bohaterka mimo prezencji bardzo dobrej..wzbudza wobec strach. Dlaczego? Mówi się bowiem na salonach, a jak wiemy plotki są szybsze niż serwowana kawa.. iż jeśli zaprosisz Signe do siebie ( bo nie wspomniałam, że ona sierota i szuka domu) to ktoś umrze.  I tak dziewczyna niczym tułacz chodzi od domu do domu, pozostawiając po sobie tylko żałobę i śmierć.Jednak jej los się odmienia, kiedy to trafia do domu Thorn Grove, tam bowiem weźmie udział w śmiertelnej grze o o majątek. Ktoś bowiem eliminuje  spadkobierców, a w rozwiązaniu tej sprawy może pomóc Signa. Jakby tego było mało, bohaterka rozmawia z duchami i samą śmiercią, co jak dla mnie jest to dość intrygujący zabieg.

Śmierć to bohater. który nie ukrywam gra pierwsze skrzypce, jak dla mnie w tej powieści.  Jest wybitnie wykreowany. Zły, a jednak pomaga. Przynoszący samotność, ból i cierpienie, a jednak seksownie tajemniczy. Niczym diabeł będzie kusił naszą bohaterkę, pytanie czy ulegnie istocie z cienia, czy może człowiekowi z krwi i kości? 

Poboczni bohaterowie robią genialną robotę. Każdy na swój sposób jest inny i intrygujący, co powoduje, że fabuła po ludzku się klei i przyciąga nas do siebie.

 NO, DOBRA CO Z TĄ FABUŁKĄ?  Przyznaję, że zostałam wciągnięta do tego brudnego, mrocznego miejsca i nie potrafiłam się oderwać od książki. Elementy zagadki, intryg i ukazanie zepsucia w dawnych czasach, zawsze będzie mnie do siebie przyciągać. Momentami bardzo przewidywalna, i fakt główna bohaterka jest infantylna, jednak patrząc na jej wiek, według mnie zachowuje się adekwatnie do swoich lat. Taka niewinna, pełna marzeń, a z drugiej strony odważna. No bo nie czarujmy się, ale zmieniając co chwilę dom,  być ciągle na ustach innych, trzeba mieć też niezłą psychikę. Sam romans owszem walczy o naszą atencję razem z ową zagadką myślę jednak że jest to w miarę wyważone.

 CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie : 

 ,, Belladonna" to w moich oczach takie jagodowe mochi. Z jednej strony jest historią trochę mroczną, która ciągnie nas do siebie, jak owa galaretka. Z drugiej ukazuje słodkie zauroczenie w mężczyźnie, który jest niebezpieczny i być może zwodzi damy po to by osiągnąć swoje prywatne cele. Owa intryga i tajemnica rodziny jest bardzo ciekawa, więc nie będę kłamać, ale mnie wciągnęła. Samą książkę czyta się szybko, lekko, bo i język nie jest tutaj jakiś poetycki. Jeśli chodzi o bohaterów to zdecydowanie moje serce skradła Śmierć, gdyż jej kreacja na kartach powieści, jak dla mnie to mistrzostwo i właśnie dla niej sięgnę po kolejny tom. Czy warto schrupać tę powieść? Jak najbardziej, być może nie jest to książka wybitna, umówmy się, jednak przyciąga swym klimatem, bohaterem i myślę genialną intrygą, której finał będzie w drugim tomie...

 KOMU POLECAM? Osobom, które uwielbiają lekką fantastykę z elementem romansu i mroku. Dla tych, którzy uwielbiają genialnych nieoczywistych bohaterów.

2 komentarze: