Tytuł:Marionetkarz
Autor: Aleksander Filip Dubicki
Ilość stron:100
Wydawnictwo: Novae res
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:filozofia, depresja, śmierć, nastolatkowe, egzystencjalizm
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Czy jesteś pewien, że sam decydujesz o własnym losie?
Wernon,
Arna, Tyron, Meave i Pela dopiero wkraczają w dorosłe życie, a w ich
głowach aż roi się od planów, pomysłów i rozmaitych scenariuszy na
przyszłość. Jednak za sprawą tajemniczej postaci o złowrogich oczach
wkrótce przekonają się, że nie zawsze mamy wpływ na to, jak potoczą się
nasze dni. Kiedy do akcji wkracza ON, nikt nie może być pewien tego, co
stanie się za chwilę. Tajemnicze sploty wydarzeń, niewyjaśnione śmierci,
spalony dom… Atmosfera wśród grupy przyjaciół nieustannie gęstnieje, a
oni sami zaczynają plątać się w domysłach, co jest prawdą, a co zaledwie
cieniem ich snów… Czy to właśnie ON jest za to odpowiedzialny? Wygląda
na to, że tylko Marionetkarz zna odpowiedzi na trudne pytania. Ale on
już tylko milczy…
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Z PRZYMRUŻENIEM OKA
Książka jest mniejsza niż standardowy wymiar. Jest węższa i cienka. Okładka jest lakierowana i utrzymana w kolorystyce czerni i szarości. Na froncie widzimy kobietę ,, lalkę", której ręce są sterowne przez sznurki. Widać, że jest to bardzo realistyczna marionetka z jednym wyrazem twarzy. Nie ma skrzydełek. W środku kartki są koloru beżowego, a czcionka bardzo przyjemna dla oka. Rozdziały są ponumerowane, a na końcu zamieszczony jest spis treści.
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Książka ,,Marionetkarz" miał być thrillerem, jednak okazał się całkowicie jeszcze czymś innym. Na pewno nie jest to ten gatunek, który zamieszczony jest na okładce. Więc czym jest? I jak smakuje? Od razu Cię przepraszam, że będzie to krótka recenzja, nie taka jak zawsze, ale fakt, że sama powieść ma tylko 100 stron, zamyka mi buzię, by czegoś nie zdradzić za dużo, a i tak obawiam się, że coś wypaplam. No to co jeśli jesteś ciekaw to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Ta książka jest tak dziwna, że nawet nie mam pojęcia od czego zacząć. Jest tu aż 6 postaci i nie mam pojęcia, kto tu jest głównym bohaterem. Chyba nikt, a może każdy? Mamy do czynienia z grupą nastolatków, która boryka się z różnymi problemami. Bycia kochanym, pogodzeniem się ze śmiercią, depresją, żałobą i marnością. Nie scharakteryzuję Ci bohaterów, bo męskie postacie zlewają się w jedno jak i damskie. Pela i Meave to choćby ta sama postać pod względem charakteru. I często nie wiedziałam, która teraz mówi. To samo dotyczy Tyrona, Arna i Wernona. Jedyna ciekawa postać, która tutaj się wybija to owy Marionetkarz, który jest osobliwy. Nie rozmawia z nikim. Stoi na uboczu i przygląda się wszystkiemu z pewnego dystansu. Jego tajemniczość i pewna aura strachu jaką roztacza wokół siebie sprawia, ze jest tu jedyną dobrze skonstruowaną postacią.
Sama fabuła dotyczy śmierci, snu, bycia w stanie depresyjnym. Odczuwałam pewną ciężkość psychiczną podczas lektury. I choć jest bardzo krótka, to w zasadzie wyniosłam z niej pewne filozoficzne przemyślenia. Całość bowiem tej powieści opiera się na motywie śmierci, cierpienia i smutku. Bohaterowie czują się jakoby byli sterowani, a ich życie nie ma sensu. Ich czyny nie są ich czynami, a słowa wypowiadane nie są ich faktycznymi myślami. W pewnym momencie można dostrzec owy ,, teatrzyk" i ich grę. I stąd pada owe moje pytanie: czy jest taka możliwość, że nasze życie jest przez kogoś sterowane? Ktoś pociąga za nasze sznurki, poruszając nami jak marionetkami? Jeśli tak, to jaką mamy rolę do odegrania?
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Mam ogromny dylemat z tą powieścią. ,, Marionetkarz" jest tak dziwnym tworem, że ciężko mi konkretnie powiedzieć, czy jest zła, czy dobra? To tak jakby jadło się mleczną zupę z płatkami. Bohaterowie są owymi płatkami. Niczym się od siebie nie wyróżniają są jednorodni. Owym mlekiem jest fabuła. Porusza bardzo trudne tematy, jednak zostawia je bez odpowiedzi. Sam motyw ,, lalkarza" i sterowania ludźmi niczym na spektaklu wydaje się bardzo intrygujący. Sam filozoficzny aspekt tej powieści jest dobry. Zabrakło mi jednak tu czegoś wyrazistego, co spowodowałoby, że ta powieść jakoś przebiła się przez tylko dwa smaki. Stwierdzam jednak, że mi zupa mleczna nie podeszła. Wolę konkretne smaki, które w jakiś sposób mnie zachwycą swym smakiem, wyglądem, konstrukcją.. ta okazała się być za bardzo przeciętną. Oczywiście, jeśli chcesz spróbuj jej, ale ja podziękuję za dalszą jej konsumpcję i zabieram się szybko za kolejne danie, bo się nie najadłam...
KOMU POLECAM?Osobą, które lubią książki filozoficzne, które skupiają się na motywie przemijania, życia i cierpienia.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu :
Zastanowię się nad książką skoro okazała się przeciętna. Z drugiej jednak strony nie jest długa, a to, że jest dziwna trochę mnie intryguje, więc nie będę jej skreślać. :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mnie nawet zainteresować ta książka;)
OdpowiedzUsuńTym razem nie jestem do końca przekonana. Muszę się jeszcze nad nią zastanowić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zapamiętam tę książkę na przyszłość. Myślę, że mogłabym mi się spodobać. ☺
OdpowiedzUsuńRaczej nie moja tematyka, zbyt ciężki kaliber dla mojej psyche...życie i tak daje wystraczająco w kość...czekam na następne Twoje recenzje :)
OdpowiedzUsuńSpoko kochana, już będzie lekko i przyjemnie
UsuńCzasem trafiają się książki, które trudno "ugryźć". Ja wtedy je traktuję jak "zjawisko" i staram się w nich odnaleźć coś, co zdoła wykorzystać w życiu lub w pracy. Grunt to zdobywać nowe doświadczenie. Może ta książka też jest taka...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Myślę, że po prostu nie trafiła w mój gust lub obecny czas spowodował, że nie odebrałam jej tak super. Wiele czynników ma na to wpływ
UsuńNiektóre książki tego wydawnictwa właśnie takie są, nie do końca jakby dopracowane, a... to może być celowe, nie mogę oczywiście nic powiedzieć nie przeczytawszy ksiązki8, inna sprawa to objętość, rzadko bywa aż taka niewielka, powiem szczerze, że jestem zaciekawiona, choćby żeby sprawdzić jak ja bym odebrała taką konstrukcję. No i filozofię lubię.
OdpowiedzUsuńPróbuj, może akurat Tobie bardziej się spodoba niż mnie. Ja stwierdzam, że jak na razie to najsłabsza książka jaką czytałam w tym roku.
UsuńJakoś nie przepadam za klimatami depresyjnymi i niechętnie wsadzam w nie łapy, ale może warto zaprzyjaźnić się z Twoją propozycją tym bardziej, że nie jest to lektura o wielkiej objętości.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może Tobie bardziej zasmakuje niż mnie ;)
UsuńTo zdecydowanie nie moje klimaty, także na starcie podziękuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ;)
UsuńPo przeczytaniu Twojej recezji nie wiem jak zakwalifikować tę książkę i jaki był zamysł autora...Temat trudny, ciężki i moim zdaniem niewłaściwie przekazany. Czy są siły, które nami sterują...To brzmi jak bajka.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ja sama w pewnym momencie nie wiedziałam, z jakim gatunkiem mam do czynienia i tak jak pisałam na pewno nie jest to thriller. I tak książka jest tak dziwna, że sama nie wiem co tu jest,, kluczowe"
UsuńZupełnie nie dla mnie, bo wpadnę w całkowitą depresję.
OdpowiedzUsuńWierzę, że książka znajdzie swoich czytelników.
Dziękuję za recenzję :-)
Irena- Hooltaye w podróży
Tak, jest ona ciężka i pogmatwana. I na pewno nie dla każdego. Ja stwierdzam, że to nie moje klimaty w szczególności teraz.
UsuńObawiam się, że książka bardzo by mnie zmęczyła. Nie kupię,ale jeśli pojawi się w naszej bibliotece, sięgnę by się przekonać.
OdpowiedzUsuńPróbuj, może akurat Tobie bardziej przypadnie do gustu
UsuńKsiążka zbytnio mnie nie zaciekawiła :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nic nie tracisz ;)
UsuńTo nie moja bajka. Nie tym razem.
OdpowiedzUsuńNie zmuszam, bo jak napisałam sama nie wiem co o niej sądzić, czy jest słaba, czy jednak jej filozoficzna strona broni ją i wywyższa.. Jak pisałam dziwna to książka ;)
UsuńTym razem książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, że to nie Twoje klimaty. Ja sama czuję się przy tym tytule skołowana ;)
UsuńMam wrażenie, że tylko zirytowałabym się czytając tą książkę. Dlatego sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNo mogłoby tak być, nie zaprzeczę :)
Usuń