Tytuł:To, czego pragniesz
Autor: Katherine Center
Liczba stron:409
Wydawnictwo: Muza
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:miłość, szkoła, nauczycielskie życie, obyczaj, codzienność, humor
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Samantha Casey jest młodą, pogodną kobietą. Pracuje jako szkolna bibliotekarka i kocha swoją pracę. Uwielbia wszystkich uczniów i nauczycieli, których traktuje jak swoją rodzinę. W przeszłości była jednak zupełnie inną osobą.
Duncan Carpenter jest nowym dyrektorem w jej szkole. Dla niego w życiu najważniejsza jest dyscyplina i przestrzeganie zasad. Duncan wie, że życie to nie przelewki, a niebezpieczeństwo zawsze czyha tuż za rogiem. W przeszłości był jednak zupełnie inną osobą.
Znają się z poprzedniej szkoły. Lata temu Sam szaleńczo kochała się w Duncanie. Była jednak niedostrzegalna – i to nie tylko dla niego. Dla wszystkich. Nawet dla samej siebie. Sam porzuciła dawne życie, znalazła nową szkołę i rozpoczęła wszystko od nowa.
Kiedy Duncan zostaje zatrudniony jako nowy dyrektor w szkole, w której bezpieczną przystań znalazła Sam, młoda bibliotekarka jest pełna obaw.
Wkrótce jednak okazuje się, że uroczy Duncan, jakiego znała, jest teraz nudnym, surowym służbistą, który za cel wziął sobie zwiększenie poziomu bezpieczeństwa w szkole, nie zważając zupełnie na to, że jego działania mogą zniszczyć lokalną sielankę.
Czy Sam i Duncan podejmą ryzyko i poddadzą się rodzącemu się między nimi uczuciu?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka jest standardowego formatu A5. Z racji, że posiadam egzemplarz recenzencki na pewno będzie się on znacznie różnić od oficjalnego. Okłada jest matowa i utrzymana w pastelowych kolorach. Para ze zdjęcia jest uśmiechnięta i idą sobie objęci nad jakimś jeziorem. Ogólnie czuć bardzo wakacyjny, lekki klimat. W środku mamy bardzo przyjemną czcionkę, a strony są koloru beżowego. Rozdziały są ponumerowane. Nie ma tu jakiś dodatków, a szkoda.
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Pomalutku wakacje zbliżają się ku końcowi. Dlatego pomyślałam, że ten tytuł łączy w sobie i wakacje i szkołę.Przyznaję, że byłam bardzo ciekawa tej powieści. Jako nauczycielka, zastanawiałam się, jak autorka przedstawi nasze zmagania w pracy. Czy uda się jej wyłapać nasz humor, codzienność i problemy z jakimi zmagamy się dzień w dzień, a o których głośno się nie mówi- no bo nie wypada. Jak więc smakuje i czy tak wygląda nasze nauczycielskie życie? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.
Główną bohaterką jest Samantha, która jest szkolną bibliotekarką. Jest bardzo ciepłą, rodziną i bardzo towarzyską osobą. Jej relacje z innymi pracownikami, czy uczniami są bardzo silne. Każdy darzy ją ogromną sympatią. Jest bardzo oddana swej pracy i poświęca jej nie tylko prywatne pieniądze, ale i czas. Jest tak pochłonięta ową misją, że nie ma czasu na jakieś relacje damsko- męskie. Kiedy więc zostaje wybrany nowy, młody dyrektor... wiadomo już na jakie tory zejdzie ta powieść.
Duncan słynie z tego, że potrafi każdą szkołę wyprowadzić ze wszystkich dołków. Jest on służbistą, profesjonalistą, który nie czuje potrzeby by spoufalać się z pracownikami. Uważa, że nie musi się liczyć ze zdaniem innych. Zaczyna więc wprowadzać swój ład i porządek, nie zwracając na specyfikację owej placówki. I tak zaczyna się owa wojna, w której to Duncan i Sam toczą boje nie tylko o szkołę, ale i uczucie, które między nimi się rodzi.
No dobra co z tą fabułką? Całość oparta jest na życiu szkolnym nauczycieli. Na tym jak wygląda zarządzanie, funkcjonowanie placówką. I przyznaję, jest bardzo bliska prawdy. Ukazuję prawdę, jak to nauczyciele z PASJĄ ( bo wiemy, że nie każdy ją ma) oddaje się do reszty nie tylko dzieciakom, ale i pracy. To jak nie mamy czasu na własne przyjemności, czy że kupujemy ze swoich pieniędzy materiały dydaktyczne- jest prawdą. Niestety, szkoła -czytaj dyrektor nie wszystko sponsoruje, bowiem ma inne wydatki. A żeby lekcja była ciekawa, owy nauczyciel po godzinach siedzi i planuje, dostosowuje wiedzę do danej klasy. Dlatego owa samotność Sami, nie dziwi. Kiedy kobieta ma mieć czas na randkowanie, czy życie prywatne. Ok ma weekendy, ale pamiętajmy, że w poniedziałek już trzeba się przygotować. I tak wygląda owa szara rzeczywistość nauczyciela. Kolejną sprawą, która zostaje tu poruszona to nowy dyrektor. To jak chce się wykazać, coś zmienić, dostosować do własnej wizji. Autorka genialnie pokazuje jego rolę, nieufność i powolne budowanie wzajemnych relacji. Dodatkowo mamy tutaj bardzo dużo elementów humorystycznych tzw sytuacyjnych, czy dialogowych, które mogą być z życia wzięte ze szkolnych korytarzy. Ogólnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Przeczytałam ją bardzo szybko, a śmiechu było bardzo dużo, jak przy jakimś kabarecie.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Jedyne do czego mogę porównać tę powieść to do szkolnej kanapki. Chlebem tostowym są bohaterowie. Są dobrze wykreowani, ale jeśli mieli by się czymś konkretnym wyróżnić na tle innych powieść, to cóż nie znajduję takowej cechy. Są po prostu dobrą podstawą dla reszty. Żółtym serem, jak dla mnie jest ukazanie w sposób bardzo realistyczny funkcjonowania szkoły. Pracę jaką wkładają nauczyciele, pracownicy fizyczni, które umykają nam lub po prostu nie mają o nich pojęcia. Szynką są dla mnie ukazane tutaj wartości o których zapominamy na co dzień. Są nimi radość, przyjaźń, rodzina i miłość. W wirze pracy, ciągłego gonienia za pieniędzmi zatracamy się w świecie konsumpcjonizmu, gubiąc przy tym to co najcenniejsze. Autorka w znakomity sposób ukazała ową prawdę. I na koniec duża dawka ketchupu, czyli humoru, który nie raz wywołał u mnie atak głośnego śmiechu. Sytuacje, czy dialogi ewidentnie wyjęte zostały z naszych szkolnych korytarzy. Czy warto ją schrupać? Jak dla mnie tak. Jest lekka, przyjemna, a przy tym z dużą dawką humoru. Znajdziesz tu również szczyptę wartości, które potrafią skłonić do refleksji. Jak dla mnie, jest to idealna lektura, na zakończenie wakacji, a przywitanie nowego rok szkolnego.
KOMU POLECAM? Wszystkim
Za egzemplarz i bardzo mile spędzony czas dziękuję:
Planuję znaleźć czas dla tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, bo na prawdę warto :)
UsuńO i to jest fajna pozycja na rozluźnienie w jesienne wieczory ^^ miło czytało się twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie :)
UsuńCzytałam już coś tej autorki. Dziewczyna i chłopak wylatują samolotem, jest wypadek i zmaganie z niepełnosprawnością. Ciekawe czy ta książka będzie równie lekka mimo tematu.
OdpowiedzUsuńTak, jest choć autorka po raz kolejny bierze na talerz problem, którym zmaga się wiele osób. Trudny, prawdziwy i przepięknie opowiedziany
UsuńNo nie wiem, zastanowię się :) Zazwyczaj lżejsze książki czytam latem, ale ono już się kończy :D
OdpowiedzUsuńPolecam Ci tę powieść, możesz poczekać do wiosny. Ale warto ją schrupać.
UsuńTo chyba książka doskonała na czas choroby. Czyli dla mnie ;) Bez zbędnego wysilania szarych komórek, ale za to lekko i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńJest lekka, a z drugiej strony porusza ciekawy problem. Nie jest to romans bez jakiegoś głębszego dna :)
UsuńMyślę, że to książka dla mnie. Zainteresował mnie nie tyle wątek romantyczny, co nauczycielski. Sama wiele lat pracowałam w szkole I doskonale znam jej realia. Chętnie przecztam nawet w jesienny wieczór 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję ❤
Życie nauczycielskie nie jest mi obce, ale to było w innym życiu...Zamknęłam ten rozdział z radością. Cieszę się, że książka Cię zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńWydaje się być idealna na odprężenie sie przy lekkiej książce.
OdpowiedzUsuńZapisuje tytuł, jest nas dwie do tego typu książki :) jesień długą, a za nią zima jeszcze dłuższa, także będzie co czytać :)
OdpowiedzUsuńPlanuję tę książkę właśnie. Na jesień!
OdpowiedzUsuńNa zimę idealnie!
Miło i przyjemne. Idealnie na wieczorny seans pod kocykiem z herbatka.
OdpowiedzUsuń