środa, 10 czerwca 2020

ŚNIEŻKA











Tytuł:Śnieżka
Autor:  Weronika Cichoń
Ilość stron:441
Wydawnictwo: WasPos
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:narkotyki, toksyczny związek, przyjaźń, relacja rodzice-córka


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

Wiktoria nie należy do osób towarzyskich i nie cieszy się popularnością wśród znajomych. Nie ma przyjaciół, nie imprezuje, dobrze się uczy i ma plany na przyszłość. Skazą jej idealnego życia jest przeszłość, która nie pozwala o sobie zapomnieć. Wszystko się zmienia, gdy do jej pokoju wkrada się kot. A wraz z nim, Aleks – wytatuowany blondyn, niezbyt wylewny, bezczelny i oceniający po pozorach.

Życie dziewczyny nabiera tempa. Problem w tym, że demony przeszłości nie śpią, tylko cierpliwie czekają.

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Książka jest standardowego formatu A5. Okładka jest lakierowana i niestety dość miękka i cieńka, więc ostrożnie, bo można bardzo szybko ją zniszczyć. Ja swoją  troszkę wgniotłam telefonem i zarysowałam tak jak przy innej tak samo wydanej paznokciami, to chyba daje do myślenia prawda?  Utrzymana w dość ciemnej kolorystyce szarości, fioletu oraz czerni z kobietą na froncie.  Książka mimo swej objętości jest lekka. Brak tu jakiegoś posłowia i skrzydełek. Wydanie te jest bardzo miękkie , jak szczotka i uwaga to nie jest egzemplarz recenzencki, a finalny. Czcionka jest bardzo zbita i mała, co przy dłuższym czytaniu sprawia trudność ( szczególnie jeśli tak jak ja czytasz wieczorami, w łóżku przy małej lampce). Kartki są beżowe, a każdy rozdział jest ponumerowany i ozdobiony  krzakiem róży. Całość wydania muszę niestety ocenić na: 4



OPINIA: Książka ,, Śnieżka" zaintrygowała mnie niczym ciastko jagodowe na witrynie. Skuszona wyglądem i ciekawa smaku postanowiłam je spróbować. Jakie było? Czy warto zatracić się w tej powieści? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.

Główną bohaterką i zarazem narratorką jest 21 letnia  Wiktoria, która bardzo szybko otrzymuje przezwisko Śnieżka, gdyż wyglądem ma przypominać ową księżniczkę. I faktycznie nie mija dużo czasu, a każdy koleś chce ją mieć. Tak dosłownie niczym trofeum lub po prostu brzydko mówiąc ,, zaliczyć". Dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego jak działa na płeć przeciwną i tak, zdecydowanie znalazło się 7 krasnoludków, z czego 5 to tacy Hot na jej liście, którzy mogliby ją bardziej- mniej zainteresować. I tak zaczyna się dziwna historia, w której mimo wszystko znalazłam coś głębszego. No ale na razie nie o tym, a o bohaterce. Dawno nie miałam do czynienia z tak irytującą bohaterką. Ostatnio przeczytałam ciekawy wpis o ,, książkowych masochistach" ( Iwonko jeśli to czytasz, to bardzo Ci dziękuję za ten wpis, jak widać przekonałam się na własnej skórze o co w tym chodzi) i zdecydowanie ta powieść, sprawiła, że byłam taką masochistą. Dlaczego? Jak wspomniałam parę zdań wyżej Wiktoria totalnie mnie wkur.... innego słowa nie znajdę, przepraszam. I mimo, że rzuciłabym przez nią książkę przez balkon, to nadal się katowałam, bowiem ta historia przyciągała mnie niczym zapach dobywający się z kuchni mojej babci.  Tak głupiej bohaterki dawno nie spotkałam. Na samym początku poznajemy ją jako cichą, nieśmiałą, bardzo poharataną przez życie dziewczynę. I to nie będzie spojler jeśli powiem, że dziewczyna miała problemy z narkotykami, do tego stopnia, że coś się stało iż policja ma na nią teraz oko.  Myślę sobie, ej fajnie się zaczyna. Wiktoria boi się zaufać komukolwiek, stroni od imprez, gdyż boi się, że może wrócić do złych nawyków. I co muszę przyznać, autorka w genialny sposób ukazała osobę, która praktycznie jest ,, czysta", jednak walka umysłowa trwa ( chyba, tak mi się wydaje) do końca życia. Zerwanie kontaktów ze swoimi przyjaciółmi i chłopakiem z pod ciemnej gwiazdy odbija się na psychice dziewczyny. Staje się wyobcowana, nieufna wręcz zdziczała. Jednak pewien kot, sprawia, że dziewczyna nie tylko poznaje nowych przystojniaków ( znów dziwnych) ale po raz kolejny się zakochuje. I w tym momencie, właśnie nasza bohaterka zaczęła mnie irytować swoją głupotą, tępotą, niby myśli racjonalnie, ale pieprzy farmazony z Arizony. Niby wie, że źle robi, ale nadal to robi. Chce być z Alksem ( zaraz do niego dojdę) ale nie chce. Odrzucam ciastko, ale kiedy inna się w niego wgryza, ta jej go wyrywa i połyka w całości, bo Hej byłam pierwsza! to moje ciastko! Jest bardzo toksyczną postacią, która potrafi uzależnić od siebie innych i momentami jest perfidna w swoich czynach. Momentami ociera się o bardzo negatywną postać i myślę sobie , ok idzie w dobrym kierunku, a za chwilę zachowuje się jak typowe bobo w pampersie. Reansumując to bardzo nie równa postać, którą nienawidzę, ale to dobrze ;)



Uff ok przejdźmy do Aleksa. Przystojny chłopak, który zajmuje się swoją młodszą siostrą, ma swoją paczkę, dzięki której jakoś się trzyma. Każdy z tych krasnoludków jest/ był skrzywdzony w taki czy inny sposób i dzięki temu, że trzymają się razem, jakoś dają radę przeżyć.  Kiedy w życiu chłopaka pojawia się Śnieżka, biedy traci dla tej wariatki głowę. I choć stara się ją ratować to ona i tak skacze z klifu, bo... tak,  a teraz stań się mym bohaterem i mnie ratuj bejbe.  Aleks nie ukrywa swych uczuć i o ile z początku bardzo mi się podobała ta ich relacja I HATE YOU, BUT I WANT YOU to w pewnym momencie miałam już tego dość. I tak dochodzimy do tzw toksycznej relacji. On się stara, ona go nie chce. Ona go chce, on jej nie chce i układa sobie życie na nowo, to  znowu wkracza Śnieżka i mówi : zniszczmy mu tę słodką relację, bo tylko mnie chcesz tak na prawdę. A ten bidulek jak taki kundelek poobijany idzie za nią, choć i tak wie, że znowu skończy źle. Momentami miałam nawet takie porównanie ich związku do Jokera i Harley Quinn. Ona zawsze mu będzie służyć, znosi  każde złe traktowanie, bo go kocha. Tu jest tak samo. Aleks zniesie wszystko, bo tak ją kocha. Nie patrząc na to jak go to niszczy.

Mamy jeszcze wspaniałe kolejne poboczne postaci Błażeja, który jest zdominowany przez swoją zazdrosną kobietę. Kasjana, który jest samotny mimo iż dziewczyny błagają go o atencję. Eh niestety i on jest w pewnym stopniu pod urokiem Śnieżki, ale nie zdradzę o co chodzi. Mamy i Remika, który pod osłoną energii, sympatyczności, wiecznego uśmiechu i chęci niesienia pomocy innym, sam jej potrzebuje, choć nikt tego nie dostrzega- prócz Śnieżki.  I serio te postaci są takimi stekami medium rare. Bardzo polubiłam ich kreacje.

Przejdźmy w końcu do fabuły. Problem z narkotykami to według mnie bardzo świetnie wykorzystany motyw. Jego przedstawienie, a właściwie walka i samo uzależnienie są tu według mnie fenomenalnie przedstawione. Ukazują bowiem wszystkie te czynniki, które za sobą pociągają wraz ze skutkami.  Toksyczny związek= ,, jesteś mój po grób, nie możesz być szczęśliwy z kimś innym, bo ja jestem nieszczęśliwa,, to kolejny mocny akcent tej książki, które mnie przyciągał.   I choć miałam dość w pewnym momencie tych ciągłych powrotów i kolejnych zerwań, to z drugiej strony idealnie ukazują właśnie taką chorą miłość, wręcz maniakalną. I choć książka ma ogromną objętość to się nie nudziłam. Było parę konkretnych zwrotów akcji, co dodatkowo podniosło mi ciśnienie już i tak podwyższone przez Wiktorię mendę.Fakt wkurzała mnie bohaterka, ale z perspektywy czasu, gdyby była taką ciągle jednostajną bułą to chyba byłoby jeszcze gorzej. A tu mamy bardzo silną, ale głupią osobowość, która sama się pcha w tarapaty, wykorzystując przy tym swój wdzięk i czar.  Cytując Aleksa ,, Jesteś tylko ładnym opakowaniem, o bardzo paskudnym wnętrzu " str 148  idealnie opisuje całą jej kwintesencje.  Dawno żadna bohaterka nie wywołała u mnie tak negatywnego odbioru i to jeszcze główna. Pokazując, że kobieta potrafi zrujnować wszystko.... nawet najsilniejszą przyjaźń. Ostatnia relacja, która zasługuje na wzmiankę to Wiktoria kontra rodzice. Ukazująca jak opiekuńczość, lęk i brak zaufania mogą zniszczyć kontakt z córką. I choć   dziewczyna ma rację pod wieloma względami rozumiem zachowanie jej najbliższych. Robią bowiem wszystko, by dziewczyna nie wróciła na złą ścieżkę, choć ich metody są momentami drastyczne to ich pobudki są racjonalne i kierowane miłością. Czego nasza bohaterka nie potrafi zrozumieć. I myślę, że tak to może wyglądać w naszym życiu. Odbudowanie zaufania trwa bowiem latami i okraszane jest wieloma próbami naprawy swych czynów i poniekąd cierpieniem obu stron.






CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

,, Śnieżka" to takie moje ciasteczko z jagodami, którym to raz zachwycałam się smakiem, a innym kwasowość jagód powodowała, że chciałam wyrzuć owy przysmak. I tak też było z tą książką. Ową kwaśną jagodą była główna bohaterka, która swym zachowaniem, głupotą, wyrafinowaniem, manipulacją powodowała moją irytację wręcz nienawiść. Sama kreacja bohaterów jest świetna i nie mam do nich jako takich zarzutów. Co do fabuły, choć objętościowo jest ona długa to nie wlecze się, a wręcz odwrotnie przyciąga. Szybko ją przeczytałam, bowiem napisana jest  lekkim  językiem i ukazuje nam walkę z narkotykami, toksyczny związek, siłę przyjaźni oraz relację z rodzicami osoby, która była uzależniona.Muszę przyznać, że ciężkie tematy podjęła autorka, jednak udało jej się obronić. Czy warto zatem ją schrupać ? Tak. I powiem więcej, czekam na kolejny tom. I choć momentami czułam się jak masochistka, którą denerwuje główna bohaterka i powinnam rzuć tą książką, bo tak jej nienawidzę ale i tak nie przestaje jej czytać, ba chcę więcej. To jest dziwne, to jest chore, ale prawdziwe.

KOMU POLECAM?Hmm może osobą, które lubują romanse obyczajowe, interesuje ich motyw nałogu.. totalnie nie wiem komu ja polecić tak konkretnie, ale uwierz mi jest smaczna.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu




41 komentarzy:

  1. Książka wydaje się ciekawa, motyw nałogu brzmi interesująco 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martyna jest świetna, polecam, przeczytaj. Myślę, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a szkoda, bo chętnie ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie odpuszczę tę książkę. A co do czytelniczych masochistów - sama trochę takim jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, he mnie to się normalnie nie zdarza, a tu proszę.. zawsze musi kiedyś być ten pierwszy raz :)

      Usuń
  4. Nie jestem przekonana - nie znoszę jak bohaterka mnie drażni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale myślę, że to celowy zabieg autorki by wykreować taką bohaterkę ;) Przynajmniej nie jest typową stereotypową myszką

      Usuń
  5. Ja jakoś nie mam ochoty na to ciastko ;). Nie zachęca mnie irytująca bohaterka, ani jej krasnoludki, walka z nałogiem i toksyczny związek też mnie jakoś nie interesują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybacz, tym razem nie jestem przekonana. Irytująca bohaterka i toksyczny związek to nie moje klimaty. Pozdrawiam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy lubi taki motyw w literaturze i rozumiem Cię. Nie przejmuj się kochana, przecież każdy z nas lubi coś innego :) I to jest świetnie, przynajmniej mamy o czym gadać <3

      Usuń
  7. Lubię kwaśny smak ale nie lubię kwaśnych i irytujących bohaterów xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale myślę, że możesz zrobić wyjątek. Ta historia jest rewelacyjna :)

      Usuń
  8. Coś mi się wydaje, że mnie też główna bohaterka mogłaby denerwować. :D Jednak dam szansę tej książce, sprawdzę czy mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspomniałam uważam, że jest to celowy zabieg autorki, że czytelnik nie darzy głównej bohaterki sympatią. I muszę przyznać, że wyszło jej to genialnie, bo nie da się jej lubić. Jednak patrząc ogólnie na całość ta historia jest świetna :)

      Usuń
  9. Książka mnie zaciekawiła, więc chętnie przeczytam :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się kochana. Jest to na prawdę bardzo wciągająca historia :)

      Usuń
  10. Zdecydowanie nie zjem tego ciastka...Nie ma w tej książkce niczego, co by dodało mi jakąś wartość do moich emocji, przeżyć, intelektu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze wiesz, to nie jest typ literatury po którą chętnie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę mnie nie kusi. Ten typ bohaterki doprowadziłby mnie do szału, Inna sprawa, że zawsze i tak próbuję sama się przekonać, więc jeżeli trafię może przeczytam, o ile bez szwanku przejdę przez kilka (naście) pierwszych stron.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe czasem fabuła jest o wiele bardziej warta tego przebrnięcia przez irytującą bohaterkę ;)

      Usuń
  13. Ciekawie brzmi... Dopisuje do listy chodź ostatnio nie mam czasu na czytanie bo ciągle się gdzieś włóczymy :) no ale jesień i zima będą długie to będzie co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się kochana, przynajmniej będziesz miała co czytać podczas długich nocy ;)

      Usuń
  14. Zaciekawiłaś mnie bardzo tą pozycją, chętnie po nią sięgnę przy najbliższej okazji. Ciekawe, czy podobnie jak Ciebie wciągnie i jednocześnie wkurzy mnie fabuła ;) :D
    Pozdrawiam ciepło, Agness :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba skusiłabym się na to ciacho. Warto wgryźć się i posmakować. Może weekend byłby dobry na takie słodkości ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. I nie wiem co myśleć. |Z jednej strony bardzo mnie zaciekawiłaś, z drugiej odwrotnie, przez bohaterkę. Nie wiem, czy się skuszę. Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem szczerze, że chyba w połowie tak by mnie już irytowała osoba głównej bohaterki,ze myślę, że zostawiłabym ta książkę 🙈 ale recenzja świetna! Bardzo lubię jak piszesz, bo zawsze dzięki temu mam pewności, czy książka jest dla mnie czy nie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Wiolu, że mogę pomóc w wyborze książki 😘

      Usuń
  18. Nie wiem czy doczytałabym ją do końca jeśli też bohaterka by mnie irytowała...Jednak wzbudza emocje:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo, bardzo Ci dziękuję za przepiękną i emocjonalną recenzję! ❤ Świetnie zdaję sobie sprawę z faktu, że Wiki jest w topce najbardziej irytujących bohaterek. Taka miała być, chociaż dalej się zastanawiam, co mnie podkusiło, żeby stworzyć bohaterkę, której sama nie lubię. Istnieje spora szansa, że Śnieżka da się polubić w drugim tomie :)
    Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję! Bardzo mi przykro, że dopiero dzisiaj znalazłam Twoją recenzję, ale wrzucę bloga do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne kiedy ani jak, ważne że tu dotarłaś...

      Cieszę się, że recenzja Ci się spodobała :) Tak też myślałam, że to zabieg celowy z Wiktorią. Tym bardziej upewniając się teraz w domysłach, uważam tę powieść za świetną. Już nie umiem się doczekać drugiego tomu. To będzie bardzo miłe spotkanie z bohaterami :) Zatem czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Dziękuję za odwiedziny i komentarz, który znaczy dla mnie wiele <3

      Usuń
  20. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń