sobota, 27 czerwca 2020

ŁOWCY PŁOMIENIA










Tytuł:Łowcy płomienia
Autor:  Hafsah Faizal
Ilość stron:506
Wydawnictwo: Niezwykłe
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:zemsta, brutalność, feminizm, Arabia, baśń, fantastyka, przygoda, podróż, przyjaźń, sekrety, intrygi


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Zafira jest Łowcą. Aby wykarmić swoich ludzi, przebiera się za mężczyznę i rusza na polowanie do przeklętego lasu Arz. Nasir jest Księciem Śmierci. Zabija każdego, kto ma śmiałość przeciwstawić się jego despotycznemu ojcu – królowi.

Gdyby odkryto, że Zafira jest dziewczyną, nikt nie przyjąłby od niej pomocy. Gdyby Nasir okazał komuś łaskę, jego ojciec wymierzyłby mu brutalną karę.

Oboje są już żywą legendą królestwa Arawiyi – chociaż żadne z nich nie chce nią być.

Szykuje się wojna, a mroczny, magiczny las Arz z każdym dniem się rozrasta, rzucając cień na ziemie królestwa. Gdy Zafira wyrusza na poszukiwania zaginionego artefaktu, który jest w stanie przywrócić magię w jej udręczonym świecie, Nasir także otrzymuje od króla zadanie. Ma odnaleźć ten sam artefakt i zabić Łowcę. Jednak w trakcie ich podróży budzi się starożytne zło – a to, za czym oboje podążają, może stanowić większe zagrożenie, niż są w stanie to sobie wyobrazić.
Akcja powieści Łowcy płomienia jest osadzona w niezwykłym świecie zainspirowanym starożytną Arabią.

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowo wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i miła w dotyku, lecz nie zostawia śladów palców co jest dużym plusem. Posiada skrzydełka, które często służą jako zakładki, kiedy nie ma się ich na wyciągnięcie ręki. Utrzymana jest w kolorystyce niebieskości, żółci i czerni. Osoba na okładce przykuwa wzrok czytelnika. Patrzy prosto na czytelnika, a w oddali pada światło księżyca na pałac. Nie wiem czemu, ale pierwsze moje skojarzenie to z bajką Alladyn, bo ewidentnie już w tej chwili czuć ten egzotyczny, baśniowy klimat.  Żółty napisy na froncie troszkę ociepla całą okładkę. W środku mamy beżowe strony, a kartki są średniej grubości. Czcionka nawet ta pisana kursywą jest czytelna i nie sprawia kłopotów przy dłuższym czytaniu.  Na dole mamy przypisy, a na samym końcu słowniczek co tym bardziej było dla mnie na plus. Samo wydanie książki oceniam na: 5



OPINIA: Książka ,, Łowcy płomienia" bardzo mnie zafascynowała samym opisem, a już okładka.. no chyba nie muszę Ci mówić, że poczułam się jak ryba złapana na wędkę. Stwierdziłam, że albo umrę z zachwytu, albo z nudy i braku ciekawych wrażeń. Jak było? Jeśli Cię zaciekawiłam to bierz coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.


Głównymi bohaterami są Zafira i Nasir. On jest księciem, a zarazem najlepszym zabójcą- asasynem. Boją się go wszyscy poddani, a król jest z niego bardzo zadowolony  sieje on bowiem strach, zamęt oraz śmierć. Sam Nasir czuje, że jest to jedyne co potrafi w życiu robić. Zabijanie przychodzi mu niestety łatwo i bez jakiś wyrzutów sumienia. Istna maszyna do zabijania.

Zafira to 18 letnia dziewczyna, która żyje w kraju, gdzie kobieta jest traktowana źle. Służy tylko do produkcji dzieci i ewentualnie do gotowania, sprzątania i zadowalania mężczyzn. Sprzedawane są one niczym chodliwy towar. Nie ma mowy, by kobieta była samodzielna, czy mogła zarządzać swoim majątkiem. Co to, to nie. Nie dziwi więc fakt, że nasza bohaterka buntuje się przeciw takiej polityce. Przebiera się za mężczyznę i idzie polować, bo w tym jest najlepsza ze wszystkich- nawet mężczyzn. Zdaje sobie sprawę, że gdyby ktoś znał prawdę to niestety czekałaby ja okropna kara, dlatego pilnie strzeże swej tajemnicy. Momentami dziewczyna przypominała mi Meridę Waleczną, która nie chce być typową księżniczką i robi to co lubi oraz Mulan, która postanawia zerwać z tradycją i walczyć o swój kraj na równo z mężczyznami. 

Co muszę już w tym momencie zaznaczyć, to autorka wykreowała genialny klimat reżimu, strachu, oraz wplotła w ten jakże unikatowy, wręcz baśniowy świat realizm traktowania kobiet w tej części świata. Nie czarujmy się, ale do dziś niestety są one tak traktowane, choć jak wiemy buntują się. Jednak jest to mimo wszystko mały odsetek, bowiem tradycja jest tam tak mocno zakorzeniona, że niestety mężczyźni do dziś decydują tam o losie kobiet.  I właśnie to przemyciła autorka do swego świata, ową kulturę, którą nas Europejczyków do dziś zadziwia, szokuje i wyzwala gniew.



Świat wykreowany w tej powieści to kolejny pozytywny aspekt tej książki. Mamy tutaj do czynienia bowiem z krainą, gdzie kiedyś była magia, dobrobyt, szczęście i miłość. Niestety tak było kiedyś, a nasza bohaterka musi zmagać się z trudami życia w świecie brutalnym, ciemnym i pozbawionym jakichkolwiek barw. Owe szczęście jest niczym zimny ogień, który płonie jasnym lecz ulotnym blaskiem. Nadzieja więc na lepsze jutro jest niczym upragnione lato w chłodne zimowe dni- czymś odległym i pięknym. Jak już wspomniałam trochę wcześniej, ten świat jest bardzo baśniowy, a zarazem surowy.I nagle pojawia się nim maleńki płomyk magii, który nie nachalnie wkracza do tej historii.

Muszę przyznać, że i sama fabuła jest tak poprowadzona, że na samym początku zaczyna się powoli, wprowadza nas do tego egzotycznego kraju i z każdą kolejną stroną rozkręca się niczym mikser, zwiększając swe obroty. Nie wiem czy to ze względu na to, że zrobiłam sobie dłuższą przerwę od takich baśniowo- fantastycznych powieści, ale wkręciłam się w tę historię niczym makaron spaghetti na widelec- ciasno, grubo i mocno. I nie potrafiłam się od niej oderwać. Dodatkowo jak wspomniałam wcześniej wplecione realistyczne tradycje wzmocniły mój odbiór całej powieści.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka ,, Łowcy płomienia" są niczym wspomniane przez autorkę danie mutabbak. Chrupiącym plackiem ziemniaczanym, czyli podstawą tego dania są bohaterowie oraz fabuła. Są tak idealnie wysmażeni, stworzeni, że ten placek rozpływa się w ustach, będąc przy tym chrupiącym. Każdy z bohaterów jest inny i kierują nim inne motywy. Każdy posiada jakiś sekret, który we finale dostarcza nam tylu plot twistów, że ja podskakiwałam niczym owoce w sokowirówce, która wyciskała ze mnie wszystkie emocje na raz.  Główni bohaterowie skradają nasze serca, a poboczne postaci nadają takiego tempa, że często to oni dzierżą w rękach przysłowiową chochlę i nadają tempa.  Fabuła jest tak poprowadzona, że nie potrafiłam się oderwać od tej historii. Ukazanie trudów życia kobiet, opartych na autentycznych niestety jeśli chodzi o ten kraj, zwyczajów, powodowała, że historia ta momentami stawała się tak realistyczna, że te jak wspomniałam delikatne wplecione dodawały smaczku. Owe dodatki jak żółty ser, cebula, papryka, kurczak oraz sos to wszystkie dodatkowe elementy, które razem tworzą te egzotyczne danie. Są nimi motywy takie jak nie nachalny romans, delikatne wstawki fantastyki i to co ja ubóstwiam intrygi, sekrety i plot twisty. Słuchaj tutaj czarny charakter nie jest oczywisty, dobry bohater również, tu wszyscy są w kolorze szarości i każdy ma swoje pobudki i racjonalne argumenty na to dlaczego tak postąpił. I uwierz skakałam z jednego obozu do drugiego. Tak mną żonglowała autorka. Niesamowita historia, która dzięki fenomenalnemu smaku, co za tym idzie klimacie powieści, pozostała ze mną na długi czas, mimo jej skończenia. Ta fenomenalna egzotyka, wierzenia oraz tradycja tak mnie porwały

KOMU POLECAM? Osobą, które lubią fantastykę, interesuje się orientalną kulturą

Za egzemplarz i mile spędzony czas dziękuję :




środa, 24 czerwca 2020

TO, CO BLISKIE SERCU








Tytuł:To, co bliskie sercu
Autor:  Khaterine Center
Ilość stron:475
Wydawnictwo: Muza
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:miłość, choroba, trauma, straż pożarna


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Cassie Hanwell wiedzie spokojne i poukładane życie. Pracuje w straży pożarnej w teksańskim mieście Austin i jako jedna z nielicznych kobiet regularnie uczestniczy w wielu akcjach. Pewnego dnia niespodziewany telefon od matki burzy jej spokój. Poważnie chora kobieta, która przed laty porzuciła męża i córkę, teraz potrzebuje jej pomocy.

Staroświecka jednostka strażacka w Massachusetts, gdzie przenosi się Cassie, w niczym nie przypomina jej poprzedniego miejsca pracy. Brakuje funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nowi koledzy są nieokrzesani i mają swoje grubiańskie zwyczaje. Nie są zachwyceni, gdy do ich męskiego zespołu dołącza kobieta. Sumienna i obowiązkowa Cassie staje przed dużym wyzwaniem: musi odnaleźć się w nowym środowisku, a oprócz tego naprawić relacje z matką i uporać się z koszmarami z przeszłości. Na jej drodze staje też zabójczo przystojny strażak, przez którego trzymanie się zasady: "Nigdy nie umawiaj się z nikim z pracy" może się okazać niewykonalne.

Wkrótce uczucia do kolegi z jednostki okażą się jej najmniejszym zmartwieniem. Splot dramatycznych wydarzeń wystawi odwagę Cassie na próbę. Czy dziewczyna okaże się wystarczająco silna i zdeterminowana, by zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze?

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego wymiaru A5, a co najważniejsze jest  miła w dotyku, że chciałam znowu ją ciągle miziać. Nie wiem nadal  co to za materiał,  taki jakby miśkowaty ale na szczęście nie zostawia odcisków palców. Posiada skrzydełka i cudowną błękitną wklejkę. Utrzymana jest w kolorystyce pasteli. Mamy zatem odcienie jasnego niebieskiego, ciemniejszego różu. Napisy są wypukłe i lakierowane.  Dziewczyna tuli się do faceta i widzimy, że jest szczęśliwa, to już zdradza mniej więcej jaki klimat może mieć fabuła. Co w środku ? Mamy beżowe, cienkie kartki , i bardzo przyjemną czcionkę dla oka, jednak znowu jest ten sam problem co zawsze przy tak cieńkich stronach, a mianowicie, że czcionka prześwituje na drugą stronę. Rozdziały są ponumerowane. Całość wydania oceniam na : 5-



OPINIA: Książka ,, To, co bliskie sercu" skusiła mnie blurbem od samej Picoult, którą notabene uwielbiam. Tak dałam się upolować niczym dzika gęś, ale nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała tego zachwalanego dania. Zatem, czy warto sięgnąć po tę powieść ? No i przede wszystkim jak smakuje? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.

Główną bohaterką jest młoda strażaczka Cassie.  Bardzo ją polubiłam za jej szczerość, odwagę, inteligencję i przede wszystkim poczucie humoru.Ta młoda dziewczyna została zahartowana przez życie tak mocno, że miłość w jej przypadku to abstrakcja. Jakby tego było mało przyjeżdża do małego miasteczka, by opiekować się schorowaną matką, która porzuciła ją w wieku 16 lat. Ich relacja więc jest trudna, ale prawdziwa. Dziewczyna z każdą kolejną stroną zaczyna dojrzewać, a co najważniejsze zaczyna rozumieć, że przebaczenie nie jest tak straszne i trudne jak jej się z początku wydawało.

Matka Cassie to kolejna wspaniała postać, o której chcę tutaj napisać. I choć na początku byłam pewna, że jest ona wyrafinowaną kobietą, która wykorzystuje naszą bohaterkę, to z czasem poznałam jej prawdziwą twarz. Twarz osoby, która dla miłości poświeciła wszystko. Jej kreacja skłania do refleksji i pokazuje, że matczyna miłość jest w stanie ścierpieć wiele.

Owen cóż tu nie będę miała za dużo do powiedzenia. Typowy koleś, jakich spotykamy w powieściach romantycznych, czy komediach. Taki ciepły, sympatyczny chłopak, który swą dobrocią, cierpliwością i zaangażowaniem stara się zdobyć serce naszej strażaczki. Czy mu się to uda? Nie zdradzę.



No i ostatni element fabuła. Historia ta sprawiła, że się popłakałam i jeśli ktoś porównuje Panią Center do Picoult to powiem tak... nie daleko spadło owe  jabłko. Są tu ludzkie dramaty, bardzo bliskie nam, a z drugiej strony mamy lekką, okraszoną humorem miłość dwojga ludzi, którzy starają się walczyć ze swymi lękami. Mnie ta historia wciągnęła, dostarczyła emocji i ogólnie zostawiła takie ciepełko na serduszku. I chyba więcej nie napiszę, by nie zdradzić za dużo z fabuły.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

To, co bliskie sercu to zdecydowanie faszerowana gęś pieczona. Owym podstawowym przypieczonym składnikiem czyli gęsią są bohaterowie, którzy są genialnie wykreowani. Mają wady, tajemnice, a to co najważniejsze ich cechy są bliskie nam. Myślę, że łatwo będzie się czytelnikowi utożsamić z którymś z postaci. Owym farszem z mięsem i grzybami jest fabuła i emocje jakie wywołuje. To jakby kwintesencja całej historii. Owe sekrety, problemy codziennego człowieka, jak opieka nad chorym rodzicem, poczucie że coś przemija i poszukiwanie tej drugiej osoby, z którą będziemy szli przez całe życie. Ta książka mimo licznych dodatkowych przypraw takich jak  humor, czy momenty tragiczne, które potrafią wycisnąć łzy, dodają tej całej potrawie takiej kropki nad i. Warto skosztować te danie, bo smakuje wyśmienicie, musisz mi zaufać.


KOMU POLECAM? Osobom, które lubią lekkie a przy tym emocjonalne historie

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:




piątek, 19 czerwca 2020

OSTATNI LOT










Tytuł: Ostatni lot
Autor:  Julie Clark
Ilość stron:440
Wydawnictwo: Muza
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:zaginięcie, ucieczka, przemoc, narkotyki, dwie kobiety, polityka


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Dwie kobiety. Dwa loty. Jedyna szansa, żeby zniknąć.

Claire Cook wiedzie idealne życie u boku Rory’ego, wspaniałego męża. Związek z zamożnym politykiem, luksusowe mieszkanie na Manhattanie i żadnych powodów do zmartwień. Ale to tylko pozory. Za zamkniętymi drzwiami ich domu nic nie jest takie, jak się wydaje. Apodyktyczny mąż nie potrafi zapanować nad swoim wybuchowym charakterem i wyładowuje agresję na żonie, a armia jego lojalnych pracowników śledzi każdy ruch Claire. I choć Rory kontroluje żonę przez całą dobę, to nie wie, że Claire od miesięcy planuje ucieczkę.

Podróż służbowa, w którą Claire ma się udać sama, to dla niej niepowtarzalna szansa, by wreszcie uwolnić się od męża psychopaty. Na lotnisku w jednym z barów kobieta przypadkowo spotyka Evę, z równą determinacją próbującą zerwać z przeszłością. Strach i pragnienie ucieczki są tak silne, że dwie nieznajome kobiety podejmują spontaniczną decyzję, która na zawsze odmieni ich życie. Zdesperowane postanawiają wymienić się kartami pokładowymi: Claire poleci jako Eva do Oakland, a Eva do Portoryko jako Claire. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nikt nie odkryje prawdy, zostawią przeszłość za sobą i zaczną nowe życie.

Kiedy po wylądowaniu w Oakland Claire dowiaduje się o katastrofie lotniczej z udziałem samolotu lecącego do Portoryko, ma w głowie mętlik. Eva wspomniała, że jest pogrążoną w żałobie wdową i nikt nawet nie zainteresuje się jej zniknięciem. Czy to nie idealna okazja, by przejąć tożsamość tragicznie zmarłej kobiety i bezpowrotnie zostawić za sobą przeszłość? Claire nie wie jednak, że Eva ją okłamała, a życie, o którym opowiadała, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !


 POSIADAM EGZEMPLARZ RECENZENCKI

Książka jest standardowych wymiarów A5. Nie posiada skrzydełek, lecz mogą się one pojawić we finalnej wersji. Matowa okładka utrzymana w kolorystyce czerwieni, bieli oraz czerni, przedstawia sylwetkę kobiety, która  idzie w naszą stronę ku ruchomym schodą. Jest to troszkę przerażające i wywołuje u mnie ciarki z niepokoju. Książka jest lekka, kartki są beżowe, niestety czcionka jest bardzo mała ( może będzie inna we finalnej wersji) co sprawiało mi trudności przy czytaniu. Rozdziały są podzielone na dwie bohaterki, a podrozdziały posiadają datę i informację o porze dnia. Całość wydania ( mając na uwadze, że to egzemplarz próbny) oceniam na: 4






OPINIA: Książka ,,Ostatni lot"  to powieść zagadkowa, która daje nam odpowiedź na jedno ważne pytanie : Jaki jest przepis na skrzydełka z KFC ? A tak na serio, to porusza tematykę ,, zaginięcia", które od lat mnie fascynuje, że ktoś może nagle zniknąć i nikt nie wie, jak, dlaczego i jakim cudem ? Jeśli Ciebie też ta tematyka w pewien sposób ciekawi to weź coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.

Główną bohaterką jest Clare. Żona bardzo bogatego i wpływowego faceta. I choć można by jej pozazdrościć życia w luksusie, to koszt takiego życia czasem okraszony jest wielkim cierpieniem, samotnością lub innymi demonami. I tak pomalutku poznajemy Clare i motyw dlaczego chce zaginąć ?  Bardzo dobrze wykreowana postać pod każdym względem.

To co mnie najbardziej urzekło w tej książce to ukazany misterny plan, jak to zrobić by zniknąć ze świata? Oczywiście jak się okazuje nie jest to takie łatwe, a życie jako ,, inna osoba" nie jest najlepszym wyborem, o czym dowie się na własnej skórze nasza bohaterka.

Drugą kluczową postacią jest Eva, która również postanawia zniknąć, a że na lotnisku spotyka Clare wydawać by się mogło, że wszystko układa się pięknie, a przeznaczenie obu kobietom sprzyja. Jednak każda z nich ma swoje tajemnice, a ich ujawnienie sprawi, że z otwartą buzią będziesz śledzić dalsze  losy. O ile Clare jest uczciwa, to Eva jest wielką niewiadomą, a z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się o niej czegoś nowego. Jest bardzo złożoną bohaterką, nie oczywistą balansującą między dobrem, a złem. Jak wiesz lubię takie postacie więc i ta zyskała w moich oczach.



Sama fabuła jest wciągająca, a liczne plot twisty dodają tym skrzydełkom pikanterii. Nie  potrafiłam się oderwać od tej historii. Jest tak realistycznie ukazana, że jestem przekonana, że tak właśnie wiele zaginięć mogło wyglądać ( mam tu na myśli tych celowych) . Dodatkowo problem przemocy, czy narkotyki dodają tej historii taką barwność, a zarazem  uzasadnienie . Jest to powieść bardzo kobieca, wielowymiarowa, bliska nam.  Zdecydowanie jestem na tak, jeśli chodzi o tę książkę.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka ,, Ostatni lot" to zdecydowanie pikantne skrzydełka z KFC, a raczej kubełek.  Dużo mamy tutaj mięsiwa, takiego soczystego, jak bardzo dobrze wykreowane postaci, wciągająca fabuła, momentami mroczny klimat. Owej pikantnej przyprawy dodają psychologiczne elementy takie jak przemoc w zaciszu domowym, wpadnięcie w złe, szemrane towarzystwo i samo ukazanie : Jak można zniknąć ze swojego życia ?  Bardzo kobiecy thriller, który trzyma w napięciu do ostatniej strony. Uważam, że warto ją schrupać w szczególności jeśli interesują Cię różne zaginięcia, lubisz dobre thrillery, które trzymają w niepewności do samego końca. To właśnie zaserwuje Ci ta powieść.



KOMU POLECAM?Osobom lubującym się w thrillerach psychologicznych

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu :