środa, 29 grudnia 2021

Legendy Ostatniego Wszechświata- czyli powrót do korzeni...

 

 

 


 

 

Tytuł: Legendy Ostatniego Wszechświata

Autor:  Kalina Bobras

Liczba stron: 255

Wydawnictwo:  Ridero

Okładka:  twarda

SŁOWA KLUCZE: podróż, nastolatki, magia, fantastyka, sci-fi, przyjaźń, szkolenie, tajemnica

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego wymiaru A5. Twarda oprawa, matowa, która nie zostawia odcisków palców. Przyjemna w dotyku.Utrzymana w kolorystyce czerni, granatu, niebieskości, bieli.  Bardzo podoba mi się okładka. Niczym obraz w galerii, skłania do różnych refleksji. W środku nie ma wyklejki, mapy, ani słowniczka( ten by się przydał). Rozdziały są ponumerowane , a podtytułami są imiona bohaterów. Kartki są grube i białe. Mi to nie przeszkadzało w czytaniu, ale to co sprawiło, że długi czas spędziłam nad lekturą to mała czcionka. Czytając nocami po 3 -4 stronach musiałam ją odkładać. Więc polecam ją czytać za dnia. Całość wydania oceniam na: 4



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Dawno nie czytałam fantastyki połączonej z jakoby sci-fi, dlatego z chęcią po nią sięgnęłam.  Wiedząc, że to debiut podeszłam do niej z innej strony, jak mam to w zwyczaju. Zatem, czy warto sięgnąć po ,, Legendy Ostatniego Wszechświata"? Jeśli jesteś ciekaw(a) jak wypada to weź coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

Głównym bohaterem jest Anelaer, młody chłopak, który wkracza w świat dorosłych. Zbuntowany i mający swoją wizje siebie, często spiera się z rodzicami. Jest wybitną jednostką, przynajmniej na początku się taki wydaje, gdyż posiada moc- Rdzeń, bardzo silny, nad którym ciągle stara się panować. Jego kontrola wymaga od niego wiele pracy, co z czasem pomoże mu odkryć prawdę. Jaką? O swoim pochodzeniu. Czytelnik, bardzo szybko dowiaduje się iż An jest adoptowany, a jego umiejętności wykraczają zdolności innych. Można rzec, zaczyna być dziwadłem w swoim świecie. Kiedy otrzymuje więc propozycję wstąpienia do Gwardii, by bronić królewską rodzinę, postanawia się szkolić na takiego ala assasina/ rycerza. Chłopak, choć kreowany jest na ,, idealnego" bohatera, na szczęście ma wady. Jest lekkomyślny i często musi walczyć ze swymi pokusami. Bardzo spodobało mi się to, że Autorka skupiła się na jego realistycznym wizerunku. Od samego początku czuć, że mamy do czynienia z nastolatkiem, a nie dorosłym- nastolatkiem, który to wie wszystko i umie. An szuka odpowiedzi na pytanie kim jest? Jaka historia skrywa się za jego pochodzeniem? I chyba to co najważniejsze, szuka przyjaciół. Jest lojalny, uczciwy, ale i zagubiony. Potrafi przyznać się do porażki i dąży do odkrycia prawdy za każdą cenę. Myślę, że młody czytelnik polubi go. Moją sympatię skradła Yoake. Mentorka i przyjaciółka Ana. To silna kobieta, która w świecie mężczyzn daje czadu. Pokazując, że nie dajemy sobie w kaszę dmuchać. 



No dobra, co z tą fabułką?  Szczerze- jak zawsze ,momentami jeśli chodzi o akcję to miałam jej przesyt. Bardzo dużo się dzieje i nie miałam, jak złapać oddechu. Przez co brakowało mi czasem takiej do głębszej analizy nawet tej psychologicznej. An, podróżuje po różnych światach, odkrywając ich piękno, a w każdym z nich ma jakąś przygodę. Także, na nudę nie ma co narzekać, dzieje się tu sporo. To co zasługuje na pochwałę to przede wszystkim: rozbudowany świat- każdy jest inny i niepowtarzalny. Magia i jej funkcjonowanie na kartach powieści jest dopieszczone pod każdym względem. Jej naukowe, momentami technologiczne podejście, trafiało do mnie za każdym razem. Podziwiam Autorkę za jej kreatywność pod tym kątem. Kolejny plus to zdecydowanie religia i polityka, które zawsze są ze sobą połączone. Nie brak tu intryg, czy legend, które nie raz mi zaimponowały. Podróże po innych światach, gdzie mamy do czynienia z różnymi rasami ze świata fantasy, były ciekawe. Może nie jakieś odkrywcze, ale bardzo dobrze skonstruowane.  Wartości jakie spotkasz w tej historii to przede wszystkim: przyjaźń, braterstwo, rodzina,  odkrywanie własnego ja.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 Książka ,, Legendy Ostatniego Wszechświata" to ciekawa pozycja dla młodych czytelników. Mogę więc porównać ją do sernika bez spodu. Owym serem jest cała fabuła, która mimo szybkich obrotów akcji, czyli maszynki do mielenia sera, powoduje, że jest to wszystko puszyste, a zarazem delikatne. Owe podróże po Wszechświecie, w poszukiwaniu prawdy o sobie, jest jakby odzwierciedleniem naszego życia, które nie raz nas zaskakuje i pędzi na najwyższych obrotach.  Owym waniliowym smakiem są dla mnie bohaterowie. Autorka skupiła się na Anelaerze ukazując rozterki młodego człowieka, który wkracza do świata dorosłych. Uczy się na swoich błędach, a zapał i młodzieńczy wigor, pomagają mu nie tylko w odkrywaniu piękna owych licznych światów, ale poznaje nowych ludzi. Ludzi, którzy pomagają mu w rozumieniu nie tylko swoich umiejętności, ale i towarzyszą mu w jego podróży. Są oni nie tylko jego przyjaciółmi, ale i przewodnikami, którzy pokazują mu, jak ma się odnaleźć w danym miejscu. Wartości, jakie znajdujemy w tej historii są proste, jak owy przepis na sernik, jednak w prostocie siła.  Mnie ta książka się ogółem podobała. Warto ją schrupać. Spodoba się na pewno młodym osobom i takim, które zaczynają swoją przygodę z tym gatunkiem. Jak na debiut Autorki, jest nieźle. Brak owego spodu, czyli mała czcionki, czy szybkie tempo w ogólnym rozrachunku mi nie przeszkadzało. Z przyjemnością wzięłabym kolejny kawałek, czyli część na talerzyk do schrupania. 

 

KOMU POLECAM? Osobom, które zaczynają przygodę z tym gatunkiem i młodzieży. Spodoba się osobom, które lubią,, Zwiadowców", czy nawet,, Star Wars ", bo czuć tu lekkie nawiązania do tych serii :) 

 

Za egzemplarz i miłe spędzony długi czas ( przez czcionkę, ale i może dobrze, bo dłużej się nią delektowałam ) dziękuję serdecznie Autorce : Kalinie Bobras ❤️