wtorek, 30 lipca 2019

ZJAZD ABSOLWENTÓW- PRZEDPREMIEROWA RECENZJA







Tytuł: Zjazd Absolwentów
Autor:  Guillaume Musso
Ilość stron: 319
Wydawnictwo: Albatros
Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:  przyjaciele, tajemnica, przeszłość, zaginiona dziewczyna, zagadka, psychologia, miłość, zemsta.

,, Kto rządzi przeszłością, w jego rękach jest przyszłość”  
                                                                                         G. Orwell




KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

Riwiera Francuska – zima 1992 r.
W mroźną noc, gdy kampus liceum zostaje sparaliżowany przez burzę śnieżną, 19-letnia Vinca Rockwell, jedna z najzdolniejszych uczennic w szkole, ucieka z nauczycielem filozofii, z którym ma potajemny romans. Dla nastoletniej dziewczyny miłość oznacza wszystko albo nic. Nikt już nigdy jej nie zobaczy.

Riwiera Francuska – wiosna 2017 r.
Kiedyś nierozłączni Fanny, Thomas i Maxime – najlepsi przyjaciele Vincy – nie kontaktowali się ze sobą od czasów szkolnych. Spotykają się dopiero na zjeździe absolwentów. Dwadzieścia pięć lat wcześniej, w strasznych okolicznościach, cała trójka uwikłana została w morderstwo popełnione w sali gimnastycznej. Teraz budynek ma zostać rozebrany, a na jego miejscu rozpocznie się budowa. I nic już nie stanie na przeszkodzie, by prawda wyszła na jaw.


POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Posiadam egzemplarz promocyjny więc może się on nieznacznie różnić od finalnego.
Książka jest formatu A5 czyli standard. Okładka jest matowa i miła w dotyku, posiada skrzydełka. Na szczęście nie zostawia odcisków palców. Utrzymana jest w kolorystyce granatu, pomarańczu i turkusu. Na okładce widzimy szkolny korytarz ze szafkami uczniowskimi, który prowadzi do jakieś sali.  Ogólnie już wyczuwa się pewien niepokój, patrząc na okładkę. Białe napisy są bardzo czytelne i duże.  W środku znajdziemy przypisy od autora czyli co jest fikcją, a co prawdą ( to już mnie zafascynowało) ? oraz spis treści. Rozdziały zatytułowane, a każdy podrozdział jest ponumerowany. Kartki są koloru beżowego, a czcionka bardzo przyjemna dla oka. Dodatkowo na samym początku mamy genialną mapkę szkoły, co już mnie kupiło, bo nie ukrywam często podczas lektury do niej wracałam by przeanalizować pewne kwestie. Całość wydania oceniam na : 5+




OPINIA: Książka ,, Zjazd absolwentów” trafiła do mnie szczęśliwym trafem. Wydawnictwo bowiem ogłosiło ,, konkurs” nabór i z pośród wszystkich zgłoszeń wybrało o ile się nie mylę 30 szczęśliwców. Muszę Ci powiedzieć, że wysłałam swoje zgłoszenie bez jakiejś nadziei na to, że mi się uda. W końcu taki mały bojownik zamknięty w akwarium nie może równać się z rekinem pływającym po oceanach i morzach. Stąd też było moje ogromne zaskoczenie i przede wszystkim radość, że się udało i mogę opowiedzieć Ci o tej książce. Czyli malutki bojowniczek dał radę ;) To też wspaniała lekcja, że warto próbować swoich sił i nie poddawać się. Walczyć do końca ile sił nam starczy.. No dobra koniec tej przydługiej refleksji, wracajmy do właściwej miski gdzie czeka na nas konkretny tytuł.

Więc  zacznę od tego, że to moje pierwsze spotkanie z autorem więc totalnie nie miałam pojęcia czego mogę się po nim spodziewać. Wiem, że jego książki mają wielu fanów i zachwalają oni sobie jego twórczość. Kiedy przeczytałam opis tej książki stwierdziłam : O przenajsłodszy kisielu to musi być genialna książka. Wszak porównywana jest do innych bardzo mocnych bestselerów. No więc pełna ekscytacji i motyli latających mi w brzuchu, zostałam wciągnięta do tej historii. Czy podobała mi się, a może okazała się być totalnym rozczarowaniem?  Czy warto ją schrupać? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź coś zimnego do picia w dłoń, siadaj i słuchaj.

  Wyobraź sobie, że jesteś uczniem ostatniej klasy liceum. Z jednej strony cieszysz się, że kończysz ten etap edukacji, z drugiej wiesz doskonale, że najlepsze lata Twojego życia dobiegają końca. Twoja paczka najlepszych przyjaciół z czasem się rozkruszy i pozostaną tylko zdjęcia i wspomnienia. Jednak wiesz, że do tego czasu masz jeszcze wiele wspaniały chwil do przeżycia więc postanawiasz zrobić wszystko, by ten rok był niezapomniany.

  Po latach wracasz do tej szkoły już jako absolwent. Duchy przeszłości wiszą nad Twoją głową, przypominając Ci wydarzenia z przed kilkunastu lat. Więc kiedy wchodzisz wystrojona/y na tzw znane śmieci to odkrywasz, że demony przeszłości nigdy nie umierają, a powracają w najmniej odpowiednim momencie…

Zanim przejdę do przybliżenia Ci bohaterów, pragnę zaznaczyć, że ta powieść biegnie dwutorowo. Mamy rok 2017 czyli obecny oraz 1992 czasy przeszłe. Postaram się więc jak najsprawniej opisać Ci postaci, które tworzą trzon tej historii.



Pierwszą z nich i to tą najważniejszą jest  Vinca Rockwell. To dziewczyna, która uwielbia adrenalinę i pragnie korzystać z uroków życia ile się da. Często łamała więc ona reguły po to, by osiągnąć swój zamierzony cel. I choć wszystkim jej przyjaciołom wydawało się, że znali ją bardzo dobrze, to tak naprawdę nie wiedzieli oni o niej nic. Przebiegła kokietka, za którą szaleli nie tylko nastolatkowie ale i mężczyźni. Miała ona o wiele więcej sekretów niż by się komukolwiek mogło wydać. Co się więc stało tak naprawdę z dziewczyną w 1992 rok ? Czy gdzieś przez te wszystkie lata ukrywa się ze zmienioną tożsamością? a może nie żyje, a jej zwłoki tylko czekają na ich odkrycie, by prawda ujrzała światło dzienne ?

Thomas Degalais , Maxim oraz Fanny byli najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy do ich paczki dołączyła Vinka, wszystko się diametralnie zmieniło. Ich nierozłączny team zaczynał kruszeć. Kiedy więc dziewczyna znika w tajemniczych okolicznościach, nic już nie jest takie samo. Po 25 latach tych troje ponownie spotyka się na zjeździe absolwenckim, jest już wiadome, że jedno z nich wie co się stało z Vinką, a pozostała dwójka skrywa mroczny sekret, który odmieni życie ich całej trójki na zawsze. Jednak, czy informacje które skrywają przez te wszystkie lata są prawdziwe? A może zostali sprytnie oszukani przez prawdziwego sprawcę?

Thomas jest naszym narratorem, przewodnikiem po całej tej historii. To właśnie z jego perspektywy poznajemy wszystkie okoliczności, jakie dzieją się teraz oraz kiedyś. Od samego początku czytelnik wie, jakie widma przeszłości prześladują go i nie dają mu spać po nocach. Mimo wszystko czujemy do niego sympatię i muszę przyznać, że jest bardzo ciekawą postacią, która do samego końca zaskoczy Cię swym zachowaniem. Nieprzewidywalność- to słowo idealnie opisuje tę postać.

Maxim według mnie z tej całej czwórki jest najbardziej  mniej barwną postacią. Nie wniosła ona według mnie żadnej pompatycznej informacji. Po prostu był jako taki towarzysz bólu i cierpienia wszystkich, choć sam popełnił grzech to wydawać by się mogło, że miał to gdzieś i nie zrobiło to na nim jakiegoś wrażenia. Ot co zdarzyło się łuupsik sorki.. idziemy dalej.

Fanny od zawsze kochała się w Thomasie, jednak kiedy w ich paczce pojawiła się Vinka, jej pozycja uległa zmianie. Pozostała już na zawsze jego przyjaciółką, tak jak Vinka dla Thomasa. Ten trójkąt  wzajemnej adoracji mógłby się wydawać nudny, przewidywalny, jednak autor w genialny sposób ukazuje, jak niespełniona miłość może prowadzić do konfliktu, a to już jest tylko jeden krok do katastrofy. To kolejna bohaterka, która zaskakuje czytelnika swoimi przemianami, jakie w niej pozachodziły od feralnego zniknięcia dziewczyny.  Jestem jej kreacją tak samo zachwycona jak i Thomasa.



Bardzo podobało mi się w jaki sposób autor bawi się czytelnikiem. Kiedy już wydaje Ci się  , że wiesz co się tak naprawdę wydarzyło, wkracza kolejna historia i osoba, która mogła przyczynić się do zaginięcia dziewczyny. Co się tak naprawdę wydarzyło? Tego dowiesz się już z lektury, która do samego końca trzyma czytelnika w niepewności. Genialnie poprowadzona historia, która mimo iż biegnie dwutorowo, to jest ona zaznaczona w rozdziale, dzięki czemu wiemy kiedy co miało miejsce. O zagubieniu w czasie nie ma mowy, wręcz czytelnik ma wgląd do całej sprawy. Nuda? a co to takiego ? W tej książce czuć niepewność, lęk o bohaterów oraz niecierpliwość, bowiem chcemy jak najszybciej rozwikłać tę sprawę. Okazuje się jednak, ze supełek był zawiązany bardzo mocno i nie tak łatwo dojść do sedna sprawy.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Nie spodziewałam, że tak bardzo przypadnie mi do gustu ta powieść. Po raz pierwszy spotykam się z twórczością Pana Musso i muszę przyznać, że było to przepyszne spotkanie. Ta książka jest, jak brownie, chrupiące z wylewającą się płynną czekoladą, która otula nas swym nieziemskim aromatem i niezapomnianym smakiem. Tutaj wszystko jest dopieszczone. Wspaniale wykreowani bohaterowie, którzy co rusz zaskakują czytelnika sekretami, które skrywali na dnie szafy, a teraz się z niej wysypały i cuż teraz trzeba się przyznać : Tak miałam/ łem gacie w słonie.  Tu nie ma niewinnych, tu każdy ma na sumieniu jakiś grzech. Moimi ulubieńcami zostali Thomas oraz Fanny, którzy co rusz zaskakują czytelnika. Co jest także na plus, widzimy, jak jedno zdarzenie wpłynęło na przyszłe życie bohaterów i jak ich odmieniło.  Jestem oczarowana piórem autora. Lekkie, a zarazem przepełnione tyloma emocjami, które powodują, że z tych nerwów obgryzasz talerzyk. Co chwilę mówiłam : ja Cię piórkuję co ?! Jak to! Fenomenalna zabawa w kotka i myszkę. Tu nic nie jest takie, jakie wydaje się na początku. Fabuła trzyma w napięciu do ostatniej strony, a plot twistów już nie zliczę, bo jest ich dużo. Wszak mamy wgląd w przeszłość jak i czasy teraźniejsze. Powiedziałabym, że jest tu uknuta idealna intryga i przestępstwo, które może być uznane za perfekcyjne, jak wykonanie sztuczki przez iluzjonistę. Kryminał, thriller, psychologia tak mocno są tutaj ze sobą połączone, że tworzą idealne trio, które powoduje, że czytelnik może tylko szukać roztopionego loda na podłodze, dzierżąc w dłoni drewniany patyczek z wrażenia.  Genialna, fenomenalna, zaskakująca, a przede wszystkim nieprzewidywalna.Czytaj, bo jest warta grzechu, jakim jest jej schrupanie.

KOMU POLECAM?  Osobą które uwielbiają thriller psychologiczny, kryminał  i inteligentne powieści, które zostają z nami na długi czas.

💖 Za egzemplarz  i niezapomniane umysłowe doznania dziękuję z całego serca wydawnictwu to było dla mnie ogromne wyróżnienie 💖:



poniedziałek, 29 lipca 2019

PETERKIN & BROKK. KSIĘGA CZTERECH







Tytuł:  Peterkin & Brokk. Księga czterech
Autor:  Grzegorz Gajek
Ilość stron: 464
Wydawnictwo: Genius Creations
Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: kryminał, fantastyka, krasnoludy, elfy, niziołki, orki, morderstwo, intryga


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

Bycie niziołkiem w szeregach policji to nie jest bajka. Odo Peterkin przekonuje się o tym niemal każdego dnia służby. Znosi jednak uszczypliwe komentarze elfów, ludzi i krasnoludów, gdyż to, co sprawia mu największą przyjemność to rozwiązywanie skomplikowanych zagadek kryminalnych.

Tuur Brokk jest na pierwszy rzut oka przeciwieństwem Peterkina. To uosobienie idealnego policjanta. Krasnolud, weteran wojenny, bokser i postrach przestępczego świata! O czym wie niewielu, również poeta i niepoprawny romantyk!

Pierwszym wspólnym zadaniem Odo i Tuura jest wyjaśnienie tajemniczej śmierci znanego muzyka Viventa Rossiego. Na ich drodze staje armia ożywieńców powołana do życia w czasach Wielkiej Wojny, magowie i wilkołaki, dziennikarze i eugenicy, a nawet o zgrozo dziewki wszeteczne! A to bynajmniej nie koniec niespodzianek…

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Książka jest standardowego formatu A5. Okładka jest matowa, nie zostawia odcisków palców oraz nie posiada żadnych wytłoczeń. Posiada skrzydełka co jest jak najbardziej na plus. Patrząc na front książki, czytelnikowi może się wydawać, że patrzy na obraz namalowany farbami, co już na samym wstępie mnie zachwyciło. W środku mamy beżowe kartki i przyjemną czcionkę. Książka składa się z 4  części, które są nowymi opowiadaniami, a ich rozdziały są ogwiazdkowane. Brak tu map, czy jakiś ilustracji, a szkoda. Podsumowując wydanie oceniam na: 5



OPINIA: Książka ,, Peterkin & Brokk. Księga czterech” zainteresowała mnie i to bardzo, ze względu na to, że tworzy bardzo niespotykaną jak dla mnie kombinacje 2 składników, które wydają się być ciekawym połączeniem. Czy zatem warto sięgnąć po ten niespotykany koktajl kryminalno-fantastyczny?  Czy będzie on tak smakowity, na jaki wygląda? Jeśli Cię zaciekawiłam, to weź coś zimnego do picia w dłoń, usiądź wygodnie i słuchaj.

    Nasza dwójka głównych bohaterów  jest choćby wyjęta z powieści Tolkiena. Ba nawet postacie poboczne do złudzenia przypominają słynną Drużynę P. Jednak w Peterkinie nie tylko odczuwa się Froda ale i też Sherlocka. I już myślami wybiegałam, że autor albo totalnie spieprzy tę postać albo sprawi, że będzie ona niesamowicie oryginalna.  I przyznaję, że bardzo polubiłam tę postać. Zakompleksiony, inteligentny i najlepszy w swoim fachu, stara się rozwikłać zagadkę, która trzeba tu powiedzieć, jest bardzo wciągająca.  Odon jest takim bohaterem, z którym łatwo się jest utożsamić mimo iż jest niziołkiem.  I choćbym chciała nie znajdę na tę postać, żadnego minusika, ani rysy. Jednym słowem udało się autorowi te kombo znakomicie.

    Brokk to porządny krasnolud, który bym powiedziała jest takim typowym idealnym lodem włoskim, który jest wyciśnięty z maszyny. Niczym nie wyróżnia się od swych poprzedników ani następców. Jest dobry w tym co robi, jednak nie błyszczy tak jak Odon. Powiedziałabym, że prowadzi taki bezpieczny tryb życia. Dzięki współpracy z Peterkinem uczy się on bycia właśnie takim nieszablonowym. I choć nie jest to postać, która jest źle wykreowana to na tle Odona jakby niknie i dlatego też bardziej polubiłam niziołka niż jego. Oczywiście możesz się ze mną nie zgadzać w tej kwestii aczkolwiek jak wspomniałam Peterkin jest bardziej ,, ludzki" od reszty.

   Co do samej fabuły to muszę Ci powiedzieć, że wciągnęła mnie do swego świata. Nie ukrywam, że lubię świat wykreowany przez Tolkiena więc chyba też dlatego połknęłam tę powieść bardzo szybko niczym grillowanego oscypka z żurawiną, delektując się tym ciekawym połączeniem słonego ze słodkością. Tak właśnie jest i tutaj. Te dwa gatunki tak różne, niby niepasujące do siebie, w tej powieści stworzyły bardzo ciekawe połączenie. Nadmienię Ci tylko, że każda tutaj zbrodnia jest bardzo mroczna i krwawa. Do tego klimat renesansu, gdzie odczuwa się erę wynalazków i odkryć połączone właśnie z fantastycznymi postaciami, które żyją wraz z ludźmi było dla mnie genialnym połączeniem.Uwielbiam kiedy trafia do mnie książka, o której mało się mówi lub nie jest rozreklamowana. Wtedy bowiem czuje się jak taki odkrywca, który jest pierwszą osobą, która może podziwiać piękno, które jeszcze jest nieznane. Tak właśnie jest z tą pozycją. Jestem oczarowana tą książką.Ten koktajl jest wart grzechu.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka  ,,Peterkin & Brokk. Księga czterech" sprawiła, że poczułam się, jak odkrywca nowego gatunku literackiego. Muszę przyznać, że nie pamiętam bym kiedykolwiek czytała taką powieść, która łączyła by  fantastykę z kryminałem, dlatego tym bardziej przypadła mi do gustu. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Mnie serce skradł Odon, który jest takim Sherlockiem w ciele Froda. Sama fabuła jest wciągająca i nie ma tu mowy o nudzie. Cała historia, a właściwie ten zbiór 4 opowiadań napisana jest bardzo przyjemnym językiem, dzięki czemu przez książkę się płynie. Ta powieść to bardzo egzotyczny koktajl, który nie tylko już samym wyglądem zachęca do spróbowania ale  okazał się być bardzo smakowity, a przede wszystkim oryginalny. Fani Tolkiena, jak i Sherlocka będą usatysfakcjonowani, bowiem zostaną połączeni w jeden ogromny zespół. Kolejnym plusem tej powieści jest wspaniały klimat taki renesansowy. Niektórzy powiedzą, że to taki steampunk i będą mieć rację, bo i jego da się tutaj wyczuć. Dla mnie te historie są, jak oscypek z żurawiną, którego połączenie jest istną bombom smakową. Wszystko jest tutaj wyważone idealnie, a im dalej się idzie i czyta kolejną historię tym jest jeszcze bardziej smacznie,  jak w tych żelkach akuku, kiedy wgryziesz się w środek to docierasz do tego smakowitego nadzienia. Jestem pod wielkim wrażeniem tej kryminalno-fantastycznej przygody, jaką zgotował mi autor i z przyjemnością sięgnę po jego kolejną książkę. Myślę też, że jest to wspaniała lekturka dla tych, którzy chcą przeczytać coś świeżego i fajnego. Mrocznego jeśli chodzi o kryminał i fantastycznego. 


KOMU POLECAM? Fanom Tolkiena, fantastyki i kryminałów

💖 Za egzemplarz i mile spędzony czas dziękuję wydawnictwu💖 :

 


P.S Przepraszam Cię, że musiałaś/ łeś tak długo czekać na kolejną recenzję, ale musiałam nabrać energii i tej fizycznej i tej psychicznej, a gdzie się człowiek nie zregeneruje tak dobrze, jak w górach. Już wróciłam i jedziemy z tym mikserem na pełnych obrotach ;) Mam nadzieję...


środa, 17 lipca 2019

IDEALNY JAK DIABLI






Tytuł: Idealny jak diabli
Autor:  S.C Alekto
Ilość stron: 421
Wydawnictwo: WasPos
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Wystarczył jeden jego uśmiech, by wiedziała, że spotkała demona…
Adam spadkobierca fortuny Wetulanich niespodziewanie wraca do Polski. Młody, przystojny mężczyzna wkrótce staje się sensacją na uniwersytecie Jagiellońskim.
Gdy po raz pierwszy ją zobaczył, wyglądała na niewinną, ale jedno spojrzenie jej oczu sprawiło, że zrozumiał, jak bardzo się pomylił.Anna Maj jest ciężko pracującą studentką, której dzieciństwo wypaliło piętno na duszy. Dziewczyna stara się żyć jak inni, ale gdy zapada zmrok, cienie przeszłości nie przestają jej dręczyć.Spirala przeznaczenia zaczyna się poruszać.Oboje stanowią silne osobowości i zawzięcie strzegą swoich sekretów. Jednocześnie fascynacja między nimi wzrasta. Okazuje się bowiem, że mają więcej wspólnego, niż początkowo mogło się wydawać.
Tylko czy w brutalnym świecie rzeczywistości obdartym z magii i marzeń można napisać swoją własną bajkę? Nie zapominajmy, że prawdziwe baśnie są dużo bardziej mroczne i realne niż mogłoby się wydawać. Życie nigdy nie posługuje się cenzurą…

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Książka jest standardowego formatu A5. Okładka jest lakierowana i niestety dość miękka i cieńka, więc ostrożnie, bo można bardzo szybko ją zniszczyć. Ja swoją zarysowałam uwaga : paznokciami, to chyba daje do myślenia prawda?  Utrzymana w dość ciemnej kolorystyce granatu, czerni z facetem na froncie. Oczywiście już możemy się domyślać, że będzie to historia erotico-romantico.  Książka mimo swej objętości jest lekka. Brak tu jakiegoś posłowia i skrzydełek. Wydanie te jest bardzo miękkie , jak szczotka i uwaga to nie jest egzemplarz recenzencki, a finalny. Czcionka jest bardzo zbita i mała, co przy dłuższym czytaniu sprawia trudność ( szczególnie jeśli tak jak ja czytasz wieczorami, w łóżku przy małej lampce). Kartki są beżowe, a każdy rozdział jest ponumerowany i ozdobiony  chmurką?, rozlaną farbą? No czymś takim. Całość wydania muszę niestety ocenić na: 4



OPINIA: Książka ,,Idealny jak diabli" już na samym wstępie rozczarowała mnie swym wydaniem. Jak na taką  wysoką cenę okładkową, wypada ona bardzo blado i muszę przyznać, że w takiej wersji to wydawnictwa wysyłają tzw recenzenckie egzemplarze, a nie finalne. Uwierz obejrzałam ją z każdej strony i nigdzie mi nie pisze, że to wersja przed korektą, więc muszę być krytyczna skoro mam w rękach finalną wersję. Przy takim wstępie wzrokowo- dotykowym co było dalej? Jak smakowało te ogniste danie? Czy marna prezentacja na talerzu okaże się być znikoma przy doznaniach smakowych jakie uraczę po degustacji ? Jeśli jesteś ciekaw/a to kubek w dłoń z ulubionym piciem ( tu proponuję coś mocniejszego) i słuchaj.

Pamiętam jeszcze te czasy, kiedy czytanie erotyków było czymś wstydliwym. Kobiety czytały je po kryjomu nie przyznając się, że mają taką literaturę, jednak czasy się zmieniły. Mam wrażenie, że od kilku lat mamy  taki rozkwit tego typu literatury. Lekkiej, z odrobiną pieprzu i chili.  I nie powiem, bo sama lubię przekąsić taki dobry erotyk.   No więc kiedy w moje ręce wpadł egzemplarz ,, Idealny, jak diabli" podeszłam do niej z dystansem. Powiedziałam sobie: nie oczekuj od niej zbyt wiele. Tym bardziej, że już samo wydanie( wiem powtarzam się, ale krew mnie zalewa kiedy widzę  coś takiego za takie piniądze) mnie troszkę zniechęciło, ale kto wie może mnie ona jeszcze zaskoczy?

  I o dziwo muszę Ci powiedzieć, że już na etapie bohaterów dostałam plaskaczem  z liścia sałaty w twarz. Nareszcie mamy mądrą dziewczynę, która bardzo przypominała mi Eleonorę z mojej ulubionej powieści ,, Rozważna i romantyczna".  Anna w dzieciństwie przeżyła traumę, o której nie chce pamiętać. Skupia się więc na studiach, a miłostki nie są w jej głowie. Uważa, że na to przyjdzie jeszcze czas. Jej przyjaciółka z którą wynajmuje mieszkanie jest jak Marianna z przytoczonej przeze mnie powyżej powieści. Seks, alkohol, mężczyźni i zabawa o tym myśli ciągle Lena. Bardzo szybko zakochuje się w mężczyznach i nie rozumie powściągliwości przyjaciółki, bowiem najlepsze lata jej umykają. Bardzo podobała mi się ta relacja dziewczyn i ta różnorodność charakterów.

I na tym etapie myślę sobie:  jeżu , mam współczesną wersję ,, Rozważnej i romantycznej" , aczkolwiek wiem, jak to bywa kiedy w powieści pojawia się nagle ON i niczym zakalec w cieście pojawia się znikąd po przekrojeniu pięknego ciasta i nie powiem co nas wtedy strzela... dokładnie pulok ! delikatnie rzecz ujmując. No więc czytam dalej, modląc się by autorka tego nie zakaliła ( ehem słowotwórstwo mi się tu jakieś tworzy ) mówiąc po ludzku, nie spierdzieliła.

No więc pojawia się ŁON, który potrafi łonaczyć jak żaden inny chop. Przystojny, inteligentny przyciąga do siebie kobiety niczym nektaryna owocówki. Tajemniczy, niedostępny, a jednak zainteresowany naszą Anną, która go niby nie chce, a chce.  Oklepane prawda? Znamy to, jedliśmy to, tyłka nie urywa. I tu po raz kolejny autorka mnie zaskoczyła, bowiem Adam mimo, że jest idealny to właśnie ten aspekt budzi w głównej bohaterce niepokój. Dlatego postanawia poznać go bliżej, bowiem nikt nie wie, kto tak na prawdę ukrywa się za tą piękną maską anioł, czy sam diabeł? I właśnie to postanawia odkryć Anka trzymając się z dala od przystojniaka. Sam bohater nie stara się zaciągnąć naszej bohaterki do łóżka, nie robi jej żadnych dwuznacznych gestów, nie mówi obleśnych tekstów. Nie, on totalnie olewa naszą bohaterkę. Czujesz to ? Olewa główną bohaterkę i nie smoli do niej cholew ! I w tym momencie pomyślałam sobie, że to jest coś innego i bardzo świeżego.




Szok, szok, niczym guma Shock ( kto pamięta tę gumę ? ;) ) tak  zaskoczyła mnie ta powieść swym mocno kwaskowym smakiem, by zaraz ułagodzić mnie  bardzo słodkim sokiem.  Jestem zaskoczona całą tą historią. Zapytasz: dlaczego? Byłam przekonana, że dzierżę w rękach erotyk, a tu buum, to nie jest erotyk !! ( teraz zobaczymy kto czyta całą recenzję ;)  )  Z drugiej strony zobacz, jaką moc ma okładka. Byłam święcie przekonana o tym, że to będzie ten gatunek, a tu takie świetnie zaskoczenie, jeszcze tak mówię, jeśli do połowy książki nie pojawi się goła rzyć  to jestem w niebie- i byłam . W dodatku nadmienię, ze jest to debiut i to tak znakomity. Fabuła tak bardzo mnie wciągała strona po stronie, jak maszyna do waty cukrowej i tak mną obracała na patyczku, w którą tylko chciała stronę  . Aspekt psychologiczny  to cacuszko, niczym z brudnego piachu wydobyty bursztyn. I serio nie mam się do czego tu przyczepić, choćbym chciała jeżeli chodzi o treść.Nie mam bladego pojęcia w jakim garnuszku gatunkowym mam ugotować tę powieść. Thriller ale taki bardzo delikatny, romans , obyczajówka, New adult ?  Chyba wszystkiego po trochu. Jest genialnie, ta książka to świeżo zerwana mięta z krzaczka, która samym już zapachem nas orzeźwia.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka ,, Idealny jak diabli" to moje totalne zaskoczenie pod każdym względem. Uwielbiam takie sytuacje, kiedy moje oczekiwania wobec powieści pękają niczym bańki mydlane w pozytywnym znaczeniu.Oczekujesz po książce jednego, a tu bum otrzymujesz całkiem coś innego. Myślisz, że to kurczak, a okazuje się, że to kaczka. Bohaterka Anka skradła moje serce. Ta dziewczyna jest tak znakomicie wykreowana, że kapcie i szczęka opadały mi za każdym razem, kiedy autorka odkrywała przede mną kolejną kartę. W genialny sposób bowiem ukazała nasze tzw dwa oblicza, które każdy z nas posiada i nie chętnie odkrywa drugą stronę medalu lub ściąga swą idealną maskę. A co kryje się po drugiej stronie ? O tym właśnie opowiada ta książka. Adam również dotrzymuje bohaterce kroku w tej genialności. Najbardziej co mnie ujęło, to fakt, że momentami książka nawiązuje do klasyku ,, Rozważna i romantyczna" za co już na wstępie byłam ugotowana niczym kluski we wrzątku. Fabuła trzyma w napięciu i wciąga tak mocno, że nie oderwiesz się od niej dopóki nie rozwiążesz całej tajemnicy, a uwierz mi jest ich tu sporo. Język to kolejny plus, lekki, przyjemny, sprawi, że zatracisz się w tej historii zapominając o kawie, czy herbacie, która stygnie na stoliku.  Jestem zaskoczona tym debiutem tak mocno, że plasuje się on bardzo wysoko na mojej półce. Zachwyt, szok, zafascynowanie, zakochanie to tylko parę słów, które mogą opisać moje emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania. I przyznaję na szczęście, że marna prezentacja na talerzu okazała się być znikoma przy doznaniach smakowych, jakich uraczyłam degustując tę książkę. Powiem krótko to istna opera smakowa. Jeśli szukasz czegoś lekkiego, a zarazem ekscytującego to z czystym sumieniem polecam Ci tę powieść, będziesz tak jak ja zadowolona.


KOMU POLECAM? Wszystkim, bez wyjątku

P.S Mam nadzieję, że ta bardzo luźna i nietypowa recenzja przypadła Ci do gustu. Chciałam w niej pokazać Ci, jak okładka może zmylić czytelnika i jego oczekiwania w stosunku do niej. 

Za egzemplarz i wspaniałe doznania dziękuję wydawnictwu :