piątek, 27 września 2019

CZERWIEŃ









Tytuł: Czerwień
Autor: Małgorzata Oliwia Sobczak
Ilość stron: 380
Seria: Kolory zła
Wydawnictwo: W. A. B
Okładka:  miękka


SŁOWA KLUCZE: morderstwo, przyjaźń, mafia, miłość, psychologia, obyczajówka


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 W połowie lat 90. w Sopocie dochodzi do tajemniczej zbrodni… Ginie dziewczyna, a jej ciało zostaje przez sprawcę nietypowo okaleczone. Osiemnaście lat później Trójmiastem wstrząsa informacja o bliźniaczo podobnej sprawie.

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Jako, że mam egzemplarz  recenzencki, to może się on nieznacznie różnić od finalnej wersji.

Książka jest standardowego formatu A5. Matowa okładka przykuwa wzrok swym minimalizmem, ale jakże wymownym. Odcienie czerwieni oraz czerni mogą kojarzyć się z krwią. Białe napisy wspaniale odznaczają się na tym tle. I muszę przyznać, że niby nic się tu na okładce nie dzieje, a mimo to odczuwałam niepokój patrząc na okładkę.  Książka nie posiada skrzydełka, może finalna wersja będzie ją posiadać.  Sama czcionka jest przyjemna dla oka, a kartki są koloru beżowego.  Rozdziały są podzielone na lata 90  oraz współczesne. W zależności od tego poznajemy daną sytuację, co uważam za kolejny plus, bowiem mamy wgląd na całą sprawę. Całość wydania oceniam na :5



OPINIA: Książka ,, Czerwień" od samego początku intrygowała mnie swoim krótkim opisem. Uwielbiam mocne kryminały, jak i te klasyczne. Nie miałam pojęcia, w którą stronę autorkę pójdzie, a że kocham ten gatunek, postanowiłam zamienić się w takiego detektywna i sprawdzić, czy ten debiut jest faktycznie tak dobry, jak mówią na mieście. Jeśli Cię zaciekawiłam to picie, jedzenie w dłoń, siadaj i słuchaj.

Mamy tutaj o dziwo bardzo dużo bohaterów i to kluczowych, którzy na samym początku utrudniali mi rozkminienie kto, co i po co ? Dodatkowo mój katar i gorączka nie ułatwiły mi tego zadania. I muszę przyznać trochę mi to zajęło wiesz, te rozdzielenie o kim tak na prawdę jest ta historia. Jednak ja się później okazało, jak i w naszym życiu każdy był ze sobą w jakiś sposób powiązany i mógł wnieść wiele do tych dwóch morderstw, które o dziwo łączył nie tylko  modus operandi, ale i inne czynniki.  No dobrze postaram się po krótce opisać bohaterów, nie zdradzając za wiele.

Helena Bogucka to ceniona Pani sędzia, która choć jest spełniona zawodowo to w życiu prywatnym można powiedzieć, że jest wrakiem kobiety. Małżeństwo z przymusu, niechciana ciąża wszystko to sprawiało, że kobieta z roku na rok stawała się swym cieniem. Depresja ? i to taka klasyczna, jedyną jej odskocznią i chwilowym oddechem jest jej kochanek Tadeusz, który jest patologiem. I kiedy wydawać by się mogło, że Helena na reszcie znalazła swoje miejsce i światełko w tunelu, ktoś morduje jej córkę.

Monika Bogucka to dziewczyna, która mimo że nie może narzekać na pieniądze to jest bardzo zakompleksiona. Robi więc wszystko, by wzbudzić zachwyt nad płcią przeciwną. Jednak bycie piękną wiąże się z utratą czegoś cennego. Brak więzi z matką i rozpieszczanie jej ojca powoduje, ze dziewczyna wpada w nieciekawe towarzysko. Nie ma ona pojęcia, ze jak raz się wejdzie w takie kręgi, to ciężko się jest z nich wydostać. Jedna zła decyzja kosztuje dziewczynę życie.

Martyna Kaleta to młoda dziewczyna, która z pozoru bardzo przypomina Monikę. I choć dzieli je czas, to widzimy wiele podobieństw. Bogata dziewczyna, która szuka w życiu jakieś odskoczni. Jedna znajomość kończy się dla niej tragicznie.

Kim jest morderca, który po 17 latach wraca i zabija w bestialski sposób młode, piękne kobiety?  Czym się kieruje ? Dlaczego zniknął na tyle lat?  Sprawę prowadzi Leopold Bilski, który postanawia znaleźć osobę, która jest odpowiedzialna za te morderstwa. I muszę Ci powiedzieć, że zawsze w tym momencie zachwycam się naszymi detektywami, policjantami, czy jak w tym przypadku prokuratorami. Niestety w tym przypadku coś między nami nie zaiskrzyło. Nie znaczy to, że jest to bohater źle wykreowany, nic z tych rzeczy. Dla mnie jest on zbyt płaski, działa mechanicznie jak jakaś maszyna. Brakowało mi jakby tych wspaniałych metod śledczych, czy dedukcji.  Jednak nasz patolog trochę ratuje sytuację. Opisy jakie towarzyszą przy badaniu ciała są nie tylko naukowe, ale i bardzo realistyczne. Widać od razu, że Tadek robi to z pasją i zaangażowaniem, by pomóc w schwytaniu przestępcy. I właśnie ten bohater zyskuje w moich oczach.



Wspomniałam na początku, że mamy 2 sprawy, które są prowadzone równocześnie mimo, że dzieli je aż 17 lat różnicy. I przyznam Ci szczerze: tak zdarzyło mi się, że się zgubiłam i nie wiedziałam, czy jem pączka z marmoladą, czy wiśnią ? Jednak im dalej tym było o wiele lepiej i wybaczyłam autorce ten trudny wstęp do całej historii. Powieść ta bowiem ukazuje, że akt zbrodni, to nie tylko czyn popełniony pod wpływem czegoś. To często przestępstwo na które składa się wiele czynników poprzedzający tą zbrodnię. Zawsze ma jakieś podłoże psychologiczne lub związane jest z przeszłością ofiary lub mordercy. Ta książka w idealny sposób właśnie to ukazuje, że czasem nieistotny drobny szczegół zaważył iż doszło właśnie do morderstwa.


CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka ,, Czerwień" jak na debiut autorki  prezentuje się znakomicie. Jako powieść otwierająca serię, jest wciągająca, jednak warto zaznaczyć, że przez ogrom bohaterów i skoki czasowe z początku może wydawać się  troszkę infantylna. Jednak jest to specjalny zabieg, który w moich oczach zyskał plusa. Bowiem te wszystkie niby nieistotne sprawy nagle okazują się być kluczowe w obu sprawach. Tak jak w prawdziwym prowadzeniu śledztwa musimy poznać lepiej ofiary. Ich życie, przyjaciół, zainteresowania. Pani Małgorzata idealnie oddała wszystkie te elementy. Akcja płynie powoli i skupia się na relacjach jakie łączą poszczególnych bohaterów. Jeśli miałam bym tak skategoryzować tę książkę to jest to taki obyczajowy kryminał, który potrafi wciągnąć czytelnika, a przede wszystkim zaciekawić go. Co do bohaterów to bardzo spodobało mi się to, ze autorka skupiła się na osobowości każdego z nich. Mamy tu dużo elementów psychologii, które niczym cukier puder dodają czytelnikowi tej słodyczy, którą ja uwielbiam. Historię tę czyta się lekko, bowiem napisana jest lekkim językiem, aczkolwiek jak wspomniałam, początek jest troszkę trudny, ba twardy do zgryzienia, jednak później dochodzimy do miękkiego i pysznego nadzienia, jakim jest bardzo ciekawa fabuła, która rekompensuje początkowe trudności. Czy warto zatem tę książkę schrupać? Według mnie tak. Potrafi trzymać w napięciu, a sama sprawa kryminalna jest bardzo interesująca, a przede wszystkim potrafi zaskoczyć czytelnika.


KOMU POLECAM? Osobą, które lubią czytać kryminały, ale te z domieszką obyczajówki

💖 Za egzemplarz i miło spędzony czas, dziękuję serdecznie grupie wydawniczej 💖:





wtorek, 17 września 2019

FRANCUSKIE NOCE- MOJA PIERWSZA AMBASADORSKA KSIĄŻKA









Tytuł: Francuskie noce
Autor:  Adriana Rak
Ilość stron:330
Wydawnictwo: WasPos
Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: miłość, codzienność, problemy, przyjaźń, obyczajówka, romans


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Podobno miłość łaskawa jest. Podobno też i cierpliwa...
Mówią również, że przed przeznaczeniem nie da się uciec, bo przekorny los już wcześniej przygotował odpowiedni scenariusz dla każdego... lecz czy na pewno? Czy w jednej chwili można zapomnieć o wszystkim i zacząć żyć na nowo, powrajając do tego, co niegdyś przysporzyło nam ból?
Zawirowane losy Marysi i Bilala pokazują, że jest to możliwe, "bo cóż jest bez miłości? Pustka bez końca..."

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego formatu A5. Matowa okładka przykuwa wzrok swą bardzo odważną okładką. Mamy tu parę w dwuznacznej sytuacji, która powiedzmy sobie szczerze przypomina erotyk. Niech Cię to nie zmyli, bowiem to jest obyczajówka i to bardzo dobra. A pozostałe tło jest w kolorach czerni, pomarańczu oraz żółci.  Książka nie posiada skrzydełka. Na samym początku mamy dedykację oraz polecajki, gdzie również znajdziecie w nich i moje słodkie 3 grosze. Sama czcionka jest przyjemna dla oka, a kartki są koloru beżowego.  Rozdziały są podzielone na 2 bohaterów, i w zależności od tego poznajemy jego punkt widzenia na daną sytuację, co uważam za kolejny plus. Całość wydania oceniam na :5



OPINIA: Książka ,, Francuskie noce" to kontynuacja, a właściwie dalsze losy bohaterów, których poznaliśmy w ,, Marokańskim słońcu". Jak pamiętasz, byłam zachwycona tą książką więc z przyjemnością sięgnęłam po jej drugi tom. I jak już widać po tytule tego postu, zostałam jej ambasadorką. Jest to dla mnie ogromny zaszczyt i wyróżnienie móc promować tak znakomitą historię, która zabierze Cię do Francji, gdzie egzotyczny świat Maroka  połączy się z europejską Polską jej tradycją i kulturą. Dziękuję autorce, że mogę i ja moją małą cegiełkę dołożyć do jej znakomitego twórczego muru.  Czym tak mnie zachwyciła ta książka? Weź sobie coś do picia, jedzenia, usiądź wygodnie i słuchaj.

Ciężko pisać o kontynuacji by niczego nie zdradzić z poprzedniego tomu, ale postaram się to zrobić najlepiej, jak umiem. Jak już wcześniej pisałam rozdziały są podzielone na głównych bohaterów, dzięki którym poznajemy historię z perspektywy Bilala i Marysi. Od ich ostatniego spotkania, bardzo burzliwego mija kilka lat. Widzimy, jak starają się ułożyć sobie życie na nowo. Jednak życie to nie bajka, ani film więc oboje muszą walczyć z przeciwnościami losu, jakie zsyła im doczesność. Towarzyszymy im w ich walce o szczęście, które wydaje się być kruche, ulotne i nieosiągalne. Jedyna nadzieja jaka się w nich tli to uczucie, którym się obdarzyli, jednak czy wytrzymało ono próbę lat?

Marysia i Bilal to postaci, które bardzo szybko zyskują sympatię czytelnika i to z prostej przyczyny. Są oni bardzo realni, jakby wyjęci z naszego codziennego życia. Ich problemy są nam bardzo bliskie, dlatego nie trudno utożsamić się z nimi.  Co bardzo ujęło mnie za serducho to fakt, że są oni inteligentni i nieprzewidywalni. Tu nie ma mowy o dziwnych sytuacjach, czy dialogach. Tu wszystko jest przemyślane, dojrzałe i mądre. Nasi bohaterowie posiadają wady, nie są idealni- nierealni, co jest kolejnym atutem.

Sama fabuła jest bardzo przemyślana i bardzo wciągająca. Tutaj również zwrócę Twoją uwagę na okładkę, nad którą ubolewam, bowiem kiedy się na nią patrzy to pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy to fakt, że musi to być erotyk. Otóż to nie jest erotyk ale obyczajówka z paroma delikatnymi scenami miłosnymi. Rozumiem, że to są nasi główni bohaterowie i okładka ukazuje ich uczucie, jednak niestety może ona ,, odstraszyć" czytelniczki, które nie gustują w erotykach i przejdą obok niej obojętnie, dlatego zaznaczam, to jest genialna obyczajówka moje drogie. Autorka potrafi rozśmieszyć, wzruszyć, a nawet rozczulić czytelnika.  Co mnie osobiście najbardziej ujęło to fakt, że książka graniczy z realizmem, a fikcją i to na bardzo cienkiej granicy, niczym ciasto francuskie. Jestem w stanie uwierzyć, że ta historia wydarzyła się na prawdę. Dodatkowo elementy psychologii wzbogacają owe doznania. Bowiem, każdy z nas miał do czynienia z utratą bliskiej nam osoby, brakiem akceptacji ze względu na kulturę, czy pragnieniem miłości do tego stopnia, że jest w stanie dla niej poświęcić wszystko. Kto z nas nie walczył by być z ukochaną osobą? Ta książka porusza właśnie takie tematy, często skłaniające nas do przemyśleń nad tym, czy zdrada może być ,,dobra" lub uzasadniona? Więcej nie chcę zdradzać, by nie popsuć Ci zabawy z odkrywania piękna, które skrywa ta historia. To właśnie za takie elementy, które wymieniłam, pokochałam tę książkę i z dumą, niczym kucharz, któremu udał się najtrudniejszy wypiek, będę Ci polecała tę pozycję.




CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka ,, Francuskie noce" to wspaniała kontynuacja, która potrafi  wzruszyć, zaskoczyć, a przede wszystkim porwać do swego świata. Autorka wspaniale żongluje nie tylko emocjami, ale i psychologią, która jest wysokim C w tej powieści. Wspaniałe egzotyczne tradycje, jakie zostały tu opisane, przybliżają czytelnikowi świat, który nas Europejczyków fascynuje od lat. Problemy z jakimi zmagają się Marysia i Bilal to nasza szara rzeczywistość, która dziennie dotyka nas samych. Utrata ukochanej osoby, szukanie szczęścia, staranie się o stworzenie ,, idealnej rodziny" , a przede wszystkim bycie z ukochaną osobą mimo uprzedzeń innych oraz przeszkód, które stawia los to wszystko znajdziesz tutaj. Bohaterowie wykreowani są bardzo dobrze. Posiadają wady i są bardzo realni w swoich sytuacjach z jakimi się stykają i walczą. Podoba mi się również pewien aspekt, który składnia czytelnika do refleksji, a mianowicie zdrada. Czy może być ona popełniona z dobrych pobudek ? czy możemy ją czymkolwiek usprawiedliwić? Na te i na inne pytania znajdziecie tu odpowiedź.  Język, którym posługuje się autorka jest prosty, a w połączeniu z bardzo wciągającą historią sprawia, że książkę połyka się w całości, by żałować później, że to już niestety koniec. Lekka, prawdziwa historia, która chwyta za serce, jest idealna dla każdego, o każdej porze roku. Jest genialna, smaczna i dlatego warta schrupania.


KOMU POLECAM? Wszystkim, bo to wspaniała książka, która nie tylko jest bardzo realna, ale składnia czytelnika do refleksji ukazując nam przede wszystkim  to co najważniejsze jest w naszym życiu.

💖 Za egzemplarz i świetną zabawę dziękuję z całego serducha autorce 💖😘

P.S Czemu mnie tyle nie było? Po pierwsze wrzesień. W szkole zawsze jest to dla nauczycieli bardzo obciążony miesiąc i niestety musiałam skupić się na mojej pracy niż czytaniu. Po drugie jakaś grupa mnie dopadła i to też spowodowało obniżenie lotów czytelniczych, a wręcz wstręt do literek. No ale już pomalutku

wtorek, 3 września 2019

PUNK 57









Tytuł:Punk 57
Autor:  Penelope Douglas
Ilość stron: 392
Wydawnictwo:NieZwykłe
Okładka:  miękka
 
SŁOWA KLUCZE:młodzież, akceptacja, stereotypy, ocenianie, miłość, przyjaźń, samotność, sekrety, problemy, szkoła, tragedia.

,,Zamknij oczy. Nie ma tutaj nic, co można zobaczyć." str 84


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Była dla niego wszystkim. Myślał nawet, że się w niej zakochał. Dziewczyna z listów, jego Ryen. Obiecali sobie, że nigdy się nie spotkają i nie będą siebie szukać w mediach społecznościowych. Żadnych zdjęć, żadnych spotkań. Tylko listy i oni.

Jednak Misha spotkał ją zupełnie przypadkiem, na imprezie zorganizowanej po to, żeby zebrać fundusze na trasę jego nowo powstałej kapeli. Była tam jego Ryen. I Misha zrozumiał, że dziewczyna z listów go okłamała. Nie była wcale taka, jak to sobie wyobrażał. Była… gorąca. Postanowił, że nie zdradzi jej, kim jest. Jeszcze nie teraz.

I wydarzyła się tragedia. Tragedia, do której być może by nie doszło… gdyby tamtego wieczoru Ryen nie zawróciła mu w głowie. Teraz Misha już nie chce jej znać. Jedyne, czego chce, to ją znienawidzić i zapomnieć, że kiedyś była jego.

Ryen nie wie, czemu Misha nie odpisuje. Za to do jej poukładanego życia wkracza chłopak, który wyraźnie ma zamiar je zniszczyć. Tylko czemu Ryen nie potrafi przestać o nim myśleć?

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Książka jest standardowego formatu A5. Matowa okładka przykuwa wzrok swą bardzo kolorową okładką. Mamy tu jakby napis w stylu graffiti w kolorach różu. A pozostałe tło jest mieszanką czerni, niebieskości, zielonego, purpury, czerwieni.  Książka posiada skrzydełka. Na samym początku mamy listę piosenek, które możemy sobie słuchać podczas czytania tej historii, co dla mnie było ogromnym plusem. Mamy też pewien dodatek oraz posłowie od autorki. Sama czcionka jest przyjemna dla oka, a kartki są koloru szarego.  Rozdziały są podzielone na 2 bohaterów, i w zależności od tego poznajemy jego punkt widzenia na daną sytuację, co uważam za kolejny plus. Całość wydania oceniam na :5



OPINIA: Książka ,, Punk 57" od samego początku zbierała bardzo dużo pozytywnych opinii. Postanowiłam więc i ja przekonać się za co czytelnicy tak pokochali tę powieść ? Czy warto ją schrupać ? Jeśli jesteś ciekaw to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.

Sama książka ma bardzo ciekawą konstrukcję, bowiem mamy tu do czynienia z epistolarną formą jak i normalną powieściową.  Jest to ważne, bowiem to co jest najważniejsze i według mnie najcenniejsze co ukazuje ta książka, to korespondencja,a właściwie szukanie przyjaciela w wirtualnym świecie. Tutaj co prawda mamy do czynienia z tradycyjnymi listami, ale spokojnie może się to odnosić do maili.

 Dwoje nastolatków koresponduje ze sobą przez 7 lat i obiecali sobie, że nigdy nie zobaczą się ,, na żywo". Jak można się domyślać oboje na podstawie listów wykreowali sobie swój ideał. Jednak jak już wiemy z doświadczenia często oceniamy ludzi właśnie za pomocą wzroku. Bardzo szybko szufladkujemy ich i oceniamy mimo że jeszcze takiej osoby nie znamy. Kiedy więc nasz bohater Misha niechcącą spotyka Ryen odbiega ona totalnie od jego wyobrażeń. Dla niego dziewczyna z listów to nerd, który szuka własnego miejsca. Dlatego kiedy widzi ją w realnym świecie jest zdruzgotany, bowiem przedstawia ona grupę dziewczyn, którymi on pogardza. Pięknymi, wysportowanymi, których jedynym celem jest ślicznie wyglądać. Ten realny obraz jego przyjaciółki gryzie się z tym o czym on wie z listów. Jak to możliwe ? Kim jest ta dziewczyna? Czy to na prawdę jego Ryen ?

Muszę Ci powiedzieć, że sam problem oceniania ludzi poprzez wygląd jest tak prawdziwy, że ucieszyłam się, że książka ta podjęła próbę ukazania go w świecie nastolatków. Bowiem to właśnie ta grupa wiekowa ma najwięcej problemów z akceptacją własnego wyglądu, szukania przyjaźni i dostosowania się do społeczeństwa za wszelką cenę. Ta historia w klasyczny, wręcz szablonowy sposób ukazuje metodę stereotypowego podejścia do danej grupy społecznej. Jesteś wysportowany to jesteś głupi. Nosisz okulary i masz niemodne ubrania to jesteś kujonem. Masz tatuaże, kolczyki to pewnie jesteś kryminalistą. Każda aberracja w danej grupie powoduje zaskoczenie u innych i niedowierzanie. To tak jakby beza nie mogła być różowa. Nasi bohaterowie zaczynają walczyć między sobą ukazując, że nie zawsze strój, czy sam wygląd momentalnie Cię określa i musisz wejść do tej konkretnej miski w której pisze owoc. A co jeśli jesteś warzywem, a tylko z wyglądu przypominasz owoc ? No właśnie...

Co do bohaterów Misha i Ryen to postacie, które zaskoczą Cię swym wnętrzem.Ich problemy są bliskie nam i wydaje mi się, że wiele osób będzie utożsamiać się, z którymś z nich. Czy ich polubiłam? I tak i nie. Bowiem niestety zdarzają się w tej książce  słabe teksty, że ja tylko się uśmiałam i myślałam: kto tak mówi ?  Typu pierwsze zbliżenie naszych postaci, a ten się pyta ; ,, Golisz się tu regularnie? "  str 214  I owszem mamy tu erotyczne sceny i ok mi one nie przeszkadzają, nie gorszą, ale po co dodawać takie kwiatki, które psują całą scenę. Przecież, czy każde miłosne uniesienie, czy zbliżenie musi być ,, pieprzeniem, by potrawa była ostra'' ? Dlaczego nie może być czymś delikatnym, romantycznym i przepełnionym miłością?  No ale ok to tylko moje spostrzeżenie, idźmy dalej. Nasza bohaterka uważa się za dobrą osobę, życzliwą i pomocną. Jednak kiedy sama jest świadkiem prześladowania pewnego ucznia nie robi nic. Widać, że bohaterka walczy z pozorami, które wiele lat temu ubrała by dostosować się do reszty i nie jest w stanie pokazać tego co skrywa głęboko w środku. Nie potrafi postawić się i obronić niewinną osobę, z obawy przed stratą ,, przyjaciół", czy pozycji jaką zajmuje w grupie. Czego jestem pewna to tego, że bohaterowie wywołują mieszkankę emocjonalną niczym, jak na rollercoasterze. Raz ich kochamy, a zaraz nienawidzimy. I w ogólnym rozrachunku stwierdziłam, że ocenię ich pozytywnie, bowiem widzimy, że walczą ze swymi ułomnościami i starają się zmienić coś w swym życiu. A każda przemiana bohatera zasługuje na plus.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

Książka ,, Punk 57" zaskoczyła mnie problematyką jaką porusza. Akceptacja, szukanie własnego miejsca, stereotypy i ocenianie drugiej osoby ze względu na wygląd. Ta historia ukazuje całą prawdę o naszym świecie, gdzie nie ma miejsca na osób, które odbiegają od przyjętego szablonu. Jesteś gruby, niski, szczupły, za wysoki, nie taki odcień skóry, nie taki styl, masz śmieszny akcent, jesteś za biedny.. i mogłabym tak wymieniać dalej cechy, które spowodują, że ktoś Cię odrzuci i nie będzie chciał się z Tobą kolegować. Jednak, czy jesteśmy aż takimi nadmuchanymi bułami dla których liczy się tylko opakowanie, a nie środek ?  Właśnie autorka za pomocą tej książki kieruje to pytanie dla Ciebie.  Co się dzieje kiedy odbiegasz od stereotypu? Co jeśli piękna blondynka okazuje się być profesorem renomowanej uczelni ? Co jeśli sportowiec okazuje się być typowym nerdem ? Tak szybko oceniamy kogoś w 4 sekundy i szufladkujemy go, nie znając tej osoby. Jestem zauroczona tym, jak autorka w przepiękny sposób skłania do refleksji i ukazuje nasze błędy.  To nie jest jakieś arcydzieło, bo posiada ta historia wady takie jak, wypowiedzi bohaterów, które potrafią rozczarować swoją nieinteligencją. Jednak bohaterowie choć posiadają swoje wady i nie od razu czujemy do nich sympatię, zaskakują czytelnika swoją stopniową przemianą i chęcią poprawy. Książkę czyta się szybko, a to ze względu na lekki styl autorki.  Elementy erotyki, które tu występują na szczęście nie przysłaniają najważniejszego motta tej książki : ,, Zamknij oczy. Nie ma tutaj nic, co można zobaczyć ".  Ten wspaniały cytat dobitnie pokazuje, że to co jest najważniejsze i najcenniejsze w życiu każdego człowieka, jest niewidoczne dla oczu. Warto schrupać tę pozycję, bo jej smak zostanie z Tobą na dłużej.

KOMU POLECAM? Wszystkim, bo to wspaniała powieść, która przypomina nam co tak naprawdę jest ważne w życiu. Nie wygląd, nie pieniądze, nie ciuchy, makijaż, ale to co mamy w środku. Dlatego uważam, że jest uniwersalna i spodoba się każdemu bez względu na wiek. Oczywiście przypominam, że książka posiada elementy erotyku więc sam/a zadecydujesz, czy jest ona odpowiednia dla Ciebie.

💖 Za egzemplarz i miło spędzony czas dziękuję wydawnictwu 💖 :