piątek, 26 marca 2021

Ukochany wróg- czyżby syndrom Sztokholmski?

 

 

 


 

 

 

Tytuł:Ukochany wróg

Autor:  Kristen Callihan

Liczba stron:446

Wydawnictwo: Muza

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:romans, ofiara przemocy szkolnej, stalking, psychologia, rodzinne problemy

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Od wrogów do kochanków

Pełna emocji opowieść o poznawaniu się na nowo, walce z uprzedzeniami i akceptowaniu własnych, skrywanych przez lata uczuć

On, Macon Saint, jest bogatym, seksownym aktorem, który został gwiazdą dzięki roli w popularnym serialu. Ona, Delilah Baker, jest szefową kuchni świetnie prosperującej firmy cateringowej. Znają się od dzieciństwa i od tamtego czasu łączy ich niechęć, rywalizacja, pogarda i nienawiść - w każdym razie to właśnie czuje Delilah do Macona. A Macon?... Czyżby on miał inne zdanie na temat ich relacji? Może zawsze potajemnie ją podziwiał? Tak czy inaczej, on był najprzystojniejszym chłopakiem w szkole, a ona niepozorną dziewczyną o umyśle ostrym jak brzytwa i jeszcze ostrzejszym języku. Prócz wrogich uczuć w czasach szkolnych łączyło ich jeszcze jedno – jej siostra Samantha, która przez całe liceum była dziewczyną znienawidzonego Sainta. Z chwilą, gdy on zrywa z Sam na balu na zakończenie szkoły, znika z życia sióstr Baker na długie dziesięć lat.

I pojawia się równie nagle, jak zniknął – poszukuje Sam, która podstępem została jego asystentką, ukradła mu cenny zegarek i wyjechała. Po nieudanych poszukiwaniach siostry Delilah postanawia odpracować u Macona pieniądze, które stracił. Czy Macon zgodzi się na jej propozycję naprawienia nie swoich błędów? Czy dziewczyna zdecyduje się na dwuznaczną propozycję zamieszkania w jego rezydencji?

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Książka jest standardowego wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i miziasta i z twardszej tektury jest wykonana. Posiada skrzydełka, a jej wklejka jest koloru czerwonego. Całość utrzymana jest w kolorystyce czerni, pomarańczu, żółci i brązu. Na okładce mamy parę i trochę golizny mężczyzny w formie klaty. Od razu mówię, że nie jest to erotyk więc nie mam pojęcia czemu taka okładka... W środku mamy bardzo cieńkie strony, że czcionka przebija na drugą stronę, więc uważaj, bo szybko można je potargać lub zagiąć.  Rozdziały podzielone są na dwójkę bohaterów oraz pierwsze 3 rozdziały to są tzw przed, a cała reszta po. Czcionka jest przyjemna dla oka, strony są koloru beżowego. Na końcu mamy bardzo oryginalny dodatek czyli Menu. Całość wydania oceniam na:4+



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

O tym, że ja uwielbiam motyw od nienawiści do miłości to już Ci mówiłam wielokrotnie. Dlatego nie czytając opisu, od razu zabrałam się za pałaszowanie tej pozycji. I choć przeczytałam już wiele podobnych książek o tej tematyce, to czy jeszcze coś może mnie zaskoczyć ? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci do opowiedzenia.

Głównymi bohaterami są Macon Saint i Delilah Baker. Zacznę od dziewczyny.  Delilah nie miała łatwego życia. Idealna piękna siostra, która jest w tym samym wieku, potrafi sprawić, że młody człowiek traci poczucie wartości. Czuje się tym gorszym, mniej udanym, brzydkim i co tu dużo kryć staje się ofiarą szkolnych korytarzy. Jednak dziewczyna jest przy tym wszystkim bardzo inteligentna i walczy słowem ze swymi oprawcami. Aczkolwiek powiedzmy sobie szczerze, będąc ofiarą żartów i licznych zaczepek nie tylko słownych, człowiek zatraca swe poczucie wartości i odbija się to wszystko na jego psychice. Dziewczyna jednak daje sobie radę ze wszystkim. Jednak piętno owych zdarzeń jest z nią przez cały czas. Jako znakomita kucharka, bryluje w kuchni, serwując wymyśle dania. Jej ambicja i upartość sprawiają, że dochodzi w swej karierze bardzo wysoko. Jednak przez swą siostrę musi z nich zrezygnować i naprawić całą sytuację. W szczególności, że to na nią teraz spada odpowiedzialność, bowiem znika ona bez śladu. I tak staje u progu swojego najgorszego oprawcy ze szkoły i musi u niego pracować. Czy Delilah będzie umiała przebaczyć i zapomnieć stare urazy?

Macon to przystojny mężczyzna, który przez życie idzie lekko. Od zawsze sławny, od zawsze przystojny, nie ma problemu z zaskarbianiem sobie serc wszystkich. Dlatego wszystkich dziwi, czemu tak podle traktuje Delilah? To on jest prowodyrem wszystkich najgorszych numerów wobec dziewczyny i najgorszych tekstów. To właśnie on zamienia jej życie szkolne w piekło.  Dlaczego? Odpowiedź znajdujemy wiele lat później i wszystkie jego kłamstwa, które stanowiły całość jego osoby. I chyba dlatego też stał się najlepszym aktorem, bowiem swej pierwsze sceny grał w życiu codziennym. Kiedy więc na jego progu zjawia się jego ofiara ze szkolnych lat, by rozwiązać problem, który narobiła jego była dziewczyna, a siostra Deli, zaczyna robić się bardzo ciekawie. Czy można zakochać się we swym wrogu?

Powiem Ci, że kreacja tej dwójki zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Mamy tutaj bardzo dogłębne analizy psychologiczne. Wiemy z jakimi traumami zmagają się bohaterowie i co ich ukształtowało na takich ludzi, jakimi są obecnie.  Napisałam w nagłówku o syndromie Sztokholmskim, bowiem wydaje mi się, że właśnie taki miała nasza bohaterka.  Wybaczenie drugiej osobie, która nas skrzywdziła jest ciężkie, ale ważne. Jednak w momencie ,, wybielania" takiej osoby jest według mnie już nie na miejscu. W pewnym momencie właśnie to robi Delilah, jakby godzi się z tym, że była ofiarą i zaczyna bronić Macona. I tak czytelnik dowiaduje się, czemu mężczyzna był agresywny wobec naszej bohaterki. I z jednej strony powiem z mojego doświadczenia zawodowego, agresja u młodzieży ZAWSZE wiąże się z problemami domowymi. Agresja zawsze rodzi agresję, w szczególności, jeśli takie osoby doświadczyły tylko jej, jest to dla nich w pewien sposób, a zarazem coś normalnego by tak reagować. Przytulenie, czy oznaka sympatii dla takich przypadków jest oznaką słabości. Jednak nie należy takich zachować aprobować typu ,, ojej rozumiem czemu uderzyłeś kolegę". Trzeba takim osobom na nowo pokazać wartości i nauczyć ich radzenia sobie z emocjami, które buzują. Macon sobie z nimi nie radził, jednak to go nie usprawiedliwia. Także książka w genialny sposób przedstawiła dwie strony barykady oprawcę i ofiarę i ich wewnętrzne zmagania z demonami. Jednak ten mały zgrzyt po stronie Deli mnie razi.



No dobra, a co z fabułką?  To co jest najważniejsze, to nie jest erotyk. Wiem okładka może zmylić, ale uwierz mi , to romans psychologiczny, który pokazuje nam rodzącą się miłość w bólu i cierpieniu. Kolejna rzecz, która mi się podoba, że owe uczucie, które się między bohaterami rodzi jest powolne i bardzo realistyczne. Ich wzajemna niechęć nie znika niczym bańka mydlana, tylko ciągle się tli niczym dym i daje im o sobie znać. Cała historia jest bardzo wciągająca, a perypetie, czy dialogi między postaciami są albo śmieszne, albo wzruszające. I choć jest to lekturka lekka, to skłania do refleksji na temat przemocy szkolnej i domowej. O tym jak czuje się ofiara i często jak długo musi walczyć z traumą po takich wydarzeniach. Nie mówiąc już o psychice,która jest pokiereszowana w szczególności jeśli dotyka ona osoby tak młode i w momencie dorastania, gdzie jak wiemy jest to okres bardzo emocjonalny, wrażliwy i buńczuczny. Innym problemem ukazanym w tej książce jest stalking, który również  ukazuje ,, chorobliwą" fascynację drugim człowiekiem. Jednak nie chcę tutaj zdradzić za dużo, ale powiem Ci, że i ten wątek prezentuje się znakomicie pod względem psychologicznym.Mnie ta książka porwała i bawiłam się przy niej znakomicie, a tego mi ostatnio potrzeba.  Książek jako rozrywka, która ma mnie wyrwać z tej szarej rzeczywistości.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 ,, Ukochany wróg" to zdecydowanie ptyś z nadzieniem jagodowo- śmietanowym. Samym ciastem ptysiowym jest jak dla mnie fabuła. Mamy typową relację od nienawiści do miłości, która przewija się w literaturze romansowej bardzo często. Mamy więc niechęć, dialogi, które wywołują uśmiech na twarzy, liczne sprzeczki, czy sytuacje które mają nas wzruszyć i przyspieszyć bicie serca. Tak, zdecydowanie wszystkie te elementy tutaj znajdziesz. Śmietanowym nadzieniem delikatnym i rozpływającym się w ustach są bohaterowie. Podoba mi się, że autorka uwypukliła wady swych postaci do tego stopnia, że są oni bardzo realistyczni nie tylko pod względem zachowania ale i życia. Mamy przeciętną dziewczynę i przystojnego chłopaka, jednak to z czym się mierzą na co dzień jest bardzo bliskie nam czytelnikom. Jagodowym dżemem, który ma zrównoważyć ową słodycz jest problem, jaki porusza autora, czyli przemoc szkolna i domowa. Ukazanie jej z perspektywy oprawcy jak i ofiary według mnie zasługuje na ukłon w stronę autorki. Przedstawiła bowiem wszystkie aspekty psychologiczne jakie pojawią się przy tego typu sprawach, dając zarazem rozwiązanie, jak można sobie poradzić w takich sytuacjach. I pod tym względem, książka ta urosła w moich oczach. Owszem, znalazłam wadę w tej książce, a mianowicie, uważam że Delilah to przypadek syndromu Sztokholmskiego pod wieloma względami i dlatego nie rozumiałam pewnych jej późniejszych ,, stwierdzeń" , ale to taka tylko moja osobista delikatna uwaga.Innym problemem poruszonym w tej historii jest stalking. Jednak tu się nie rozpiszę, bo zdradziłabym zbyt wiele. Powiem tylko tyle, że jest równie świetnie przedstawiony pod kątem psychologicznym jak powyższy problem. Ukazuje bowiem chorobliwą fascynację i niezdrową miłość platoniczną względem drugiej osoby, która zawsze prowadzi do jakiejś katastrofy. Wiem że pojawia się dużo podobnych powieści z tym motywem hate to love, przemocą itd ale ten mimo wszystko wybija się na wyższy poziom. Czy warto zatem ją schrupać? Zdecydowanie tak. Jest świetną odskocznią, rozrywką, która potrafi oderwać człowieka od codzienności, a przy tym jest mądra. Według mnie jest pozycją, której warto przyjrzeć się bliżej.

 

KOMU POLECAM?  Osobą, które szukają czegoś lekkiego, ale mądrego. Lubią romanse bez erotycznych opisów.

 

Za egzemplarz i  miło spędzony czas  dziękuję :




 

 

 

poniedziałek, 22 marca 2021

Przerwane życie Kim Wall- czyli rozmowa z rodzicami ofiary morderstwa

 

 

 


 

 

Tytuł:Przerwane życie Kim Wall

Autor:  Ingrid i Joachim Wall

Liczba stron:310

Wydawnictwo: Poradnia K

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: prawdziwa historia, morderstwo, dziennikarstwo, tajemnica

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 10 sierpnia 2017 roku młoda, ambitna reporterka wyrusza z domu, by przeprowadzić wywiad z ekscentrycznym wynalazcą, twórcą łodzi podwodnej „Nautilus”. Wchodzi na jej pokład i już nie wraca na ląd.

Telefon w piątkowy poranek na zawsze zmienia życie rodziców Kim i jej brata. Zrozpaczeni natychmiast wyruszają na poszukiwania córki z nadzieją, że odnajdą ją żywą. Tak się jednak nie dzieje. Kim bowiem została bestialsko zamordowana, a jej ciało – rozczłonkowane i wrzucone do morza. Sprawca tej brutalnej zbrodni został uznany za winnego wszystkich stawianych mu zarzutów i skazany na karę dożywotniego więzienia.

Książka jest przejmującym zapisem miłości i żałoby po stracie córki. Rodzice, chcąc zapamiętać Kim jako radosną, młodą dziewczynę i profesjonalną dziennikarkę, opisują nie tylko jej najmłodsze lata, ale też dokonania i ambicje podczas bardzo aktywnego życia zawodowego.


POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego wymiaru A5. Utrzymana jest w kolorystyce szarości. Matowa okładka przedstawia Kim Wall, właściwie jej zdjęcie. W środku mamy beżowe strony, z grubszej gramatury. Mamy kolorowe zdjęcia Kim, które jeszcze bardziej przybliżają jej postać. Rozdziały są ponumerowane oraz posiadają datę, abyśmy nie pogubili się we wspomnieniach jej rodziców, bowiem skaczemy po różnych okresach jej życia. Czcionka jest przyjemna dla oka. Całość wydania oceniam na:5



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Może jeszcze tego nie wiesz, ale ja uwielbiam oglądać, słuchać, czytać o sprawach kryminalnych. Chyba najbardziej fascynują mnie zaginięcia. No wiesz, kamera Cię rejestruje, a i tak znikasz z radarów państwowego systemu i ślad po tobie ginie. Sprawy związane z morderstwami interesują mnie pod względem psychologicznym. Co się dzieje w umyśle takiego zwyrodnialca, że musi swoje krwawe fantazje urzeczywistnić? Dlatego kiedy nakładem u wydawnictwa Poradnia K ukazała się biografio-reportaż o tematyce kryminalnej koniecznie musiałam ją schrupać i podzielić się z Tobą moimi odczuciami. Kim była Kim Wall? I co jej się przytrafiło na u-boocie wpływowego mężczyzny? Jeśli jesteś ciekaw to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.


Kiedy tylko paczka do mnie dotarła, od razu zabrałam się za jej lekturę, nie czekając ani minuty dłużej. Na wstępie chcę zaznaczyć, że wcześniej nie znałam tej sprawy i dopiero po przeczytaniu książki postanowiłam zaznajomić się z tą sprawą lepiej, szukając informacji w sieci. Więc ta opinia będzie od razu mówię bardzo świeża, bo właśnie skończyłam ją czytać, a wszelkie moje pytania na razie zostaną bez odpowiedzi. 

Kim Wall to 30 letnia kobieta, która kochała podróżować. Jej smykałka do pisania artykułów wzięła się od tego, że jej rodzice byli dziennikarzami. Ojciec słynął ze zdjęć, matka z pisania. Jej życie było usłane różami. Bardzo dużo podróżowała z rodzicami do różnych zakątków świata, przez co złapała bakcyla. Nie bała pisać się na trudne tematy. Bycie dziennikarzem sprawiało jej radość i było spełnieniem jej marzeń. Zwracała uwagę na problemy, które dręczą nasz świat. Była zawziętą i dominującą osobą, o czym może świadczyć fakt, że potrafiła odwołać się do komisji egzaminacyjnej by wywalczyć dodatkowy 1 punkt z egzaminu, by dostać się do wymarzonej uczelni. Była ambitna i wysoko stawiała sobie poprzeczkę. Kiedy więc po wielu stoczonych bojach udaje jej się wywalczyć wywiad z Peterem Madsenem, który wybudował największą łódź podwodną, jest pełna entuzjazmu i dumna. Nikt nie spodziewał się, że ten wywiad będzie jej ostatnim, jaki kiedykolwiek przeprowadzi...

Kim jest Pan Madsen? Na to pytanie nie dostaję odpowiedzi. Fakt, że książkę napisali rodzice Kim, sprawia, że kluczowe dla mnie pytania zostają spłycone lub pominięte. Autorzy wolą skupić się na dziewczynie i jej życiu. I z jednej strony rozumiem ich, bowiem przy kryminalnych sprawach, flesze skupiają się na sylwetce mordercy, a ofiara zostaje spłycona do rzeczy jakie jej zrobił. Zostaje często zapamiętana jako pokrzywdzona, a jej życie ukazane tylko z tej morderczej chwili. Dlatego z jednej strony cieszę się, że mogłam poznać Kim, jednak chciałabym poznać jej oprawcę. Z książki dowiaduję się tylko, że wychowywał go ojciec. Jego zainteresowania skupiały się na kosmosie, stąd marzył by zbudować rakiety i wystrzelić je właśnie z tej łodzi podwodnej, którą zbudował. Chyba był wpływowym biznesmenem i uparcie dążył do swego celu. Miał żonę i chyba jego życie nie było złe. Zgodził się na wywiad z Kim, który miał się odbyć na owej łodzi podwodnej w bardzo intymny sposób. Byli bowiem tylko we dwójkę na pokładzie. Co się tam tak naprawdę wydarzyło? Dlaczego ją zabił? 

Cała książka ma charakter pamiętnika, wspomnień jej rodziców. Każdy rozdział ma datę, więc skaczemy po różnych ważnych wydarzeniach z życia Kim. Czułam się, jakby jej rodzice przyszli do mnie na kawę i zaczęli o niej opowiadać, wspominając najciekawsze rzeczy. Jednak mój detektywistyczny potworek do samego końca był głodny. Wielokrotnie napotykałam na sprzeczne relacje jej rodziców. Utrzymywała z nimi ścisły kontakt, ale nie odzywała się 3 tygodnie. No to jednak chyba nie byli aż tak zżyci. I tak wiem, zaraz mi powiesz, dziewczyna wyrwała się z pod skrzydeł rodziców i chciała żyć według swoich zasad. I powiem Ci, masz rację, bo bardzo szybko zaczęła podróżować sama i to bardzo daleko Indie, Chiny. Jednak jest to dziwne, nie sądzisz? Sama matka wspomina, że potrafiła zadzwonić po długim czasie milczenia, tylko po to by ta jej przelała kasę, albo by pochwalić się zdjęciem. A gdzie pogaduchy? Rozterki? Wątpliwości, czy po prostu zwierzenia?  Oczywiście w książce mamy do czynienia ze znanym elementem gloryfikacji. Kim w tej książce jest ideałem, bez wad, bo tak ją widzą rodzice. Co też mnie uderzyło, że są oni bardzo mimo owej tragedii przedsiębiorczy. Jako dziennikarze, bardzo szybko zakładają fundację imienia Kim Wall, której dochód przeznaczają na stypendia dla młodych dziennikarzy. Jak wspomniałam, bardzo szybko zaczynają stawiać warunki. Za wywiady, materiały o Kim każą sobie płacić, by uzbierać pieniądze na fundacje. Niepochlebne opinie, czy reportaże o córce, są bardzo szybko kasowane, bo jako dziennikarze mają dostęp do różnych wydawców. Dlaczego aż tak ingerują? Czy czegoś się boją? Pani Ingrid założyła, że świat ma zapamiętać kim jako wybitną dziennikarkę i tak też się dzieje. Jednak czy to jest prawdziwa Kim? Przecież każdy z nas ma jakieś tajemnice. I choćbyś znał swe dziecko bardzo dobrze to i tak nie wiesz do końca co ono myśli? Co robi w danym momencie, czy co nim kierowało w danym momencie? 

Kolejna rzecz, która mnie uderzyła, to fakt, że Kim przedstawia swego partnera dopiero po roku. Po roku wspólnego mieszkania, czyli zakładając, że wcześniej jeszcze gdzieś się spotkali i nie wiadomo jak nawiązali znajomość, można założyć, że np po roku i paru miesiącach. I tu znowu rozczarowanie, bo obraz chłopaka jawi nam się w 3 zdaniach. Miły, zakochany po uszy w dziewczynie, szybko nawiązaliśmy wspólny język. Nic więcej. Jednak ten chłopak przez rok mieszkał z ich córką i co mieli to gdzieś z kim się zadaje? Czemu wcześniej nie dążyli do jego poznania? Może to dziewczyna nie chciała aby poznał jej rodziców, ale dlaczego ? Wielokrotnie jest podkreślane, że dziewczyna na całym świecie miała mnóstwo przyjaciół dziennikarzy i to widać po tym ile rodzice dostają pamiątek w formie zdjęć od nich. Była więc osobą bardzo towarzyską i chyba lubiła imprezować, bo ze słów matki wynikało, że uwielbiała organizować party, w których potem uczestniczyła razem ze znajomymi.Była oddana swej pracy do tego stopnia, że wolała siedzieć nad materiałem do nocy nawet w święta by dopiąć wszystko na ostatni guzik.

No i na koniec, jak umarła i co się stało? Dlaczego ta sprawa jest taka słynna ( no nie dla mnie)?  Na początku było zgłoszenie o zaginięciu. Dwójka ludzi wchodzi na pokład łodzi i ślad po nich ginie. Zaczynają się poszukiwania dziennikarki i biznesmena. Co się tam działo? Tego się z tej książki nie dowiemy. Wiemy, że zostaje odnaleziony Madsen, cały i zdrowy, a Kim dopiero po paru dniach, a właściwie część jej ciała... Tak, ta dziewczyna została rozczłonkowana. Dlaczego? Co miało ukryć owe zbezczeszczenie? Jeśli morderca myślał, że woda zrobi swoje oraz zwierzątka, to się pomylił. Rodzice w swej książce delikatnie nadmienili, że napaść miała podtekst seksualny, przynajmniej tors na to wskazuje i jej zmasakrowane dolne kobiece narządy. Jednak tu znowu matka podkreśla, że Kim była wysportowana, znała karate, a niski, otyły biznesmen ze starciem z nią nie miał by szans. A jednak... Więc rozumiesz chyba moje rozterki w tej chwili. Brakuje mi w tej relacji rodziców obiektywizmu. Ale nie ma się co dziwić. Książka wywarła na mnie spore wrażenie, chyba to widać w tej recenzji i na pewno zaraz idę szukać więcej informacji.*

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 Nie wypada tej książki porównywać do żadnego jedzenia, ze względu na szacunek dla zmarłej. Ta relacja jest bardzo intymna, emocjonalna, a przy tym lekka. Czułam się, jakbym siedziała z rodzicami Kim przy kawie i o niej by mi opowiadali. Pochłonęłam ją bardzo szybko. Uważam, że biografia tej dziennikarki, napisana oczami rodziców jest bardzo subiektywna, bo ukazuje nam tylko jedną jej stronę, a z drugiej poznajemy osobę, którą mogło się znać. Ot sąsiadka, zwykła dziewczyna, którą mijasz na ulicy. I nagle, jej życie zostaje przerwane. W najlepszym momencie jej życia... Nie mam pojęcia, czy wypada powiedzieć, że mimo brak obiektywizmu i spłycenia najważniejszych pytań, jakie nasuwały mi się podczas lektury, to podobała mi się. Bo czy historia osoby, która zginęła tragiczne może się podobać? Ta pozycja skłoniła mnie do wielu przemyśleń. Dodatkowo zdjęcia, które są zamieszczone w tej publikacji,  wywołują we mnie skrajne emocje. Są one kolorowe, pełne życia i energii. Przedstawiają uśmiechniętą, piękną, młodą kobietę, która dopiero co zaczyna stawiać samodzielnie kroki na tym świecie, a tu ktoś się pojawił i ot co przerywa jej życie.... Ta biografio-reportaż sprawił, że nabrałam ochotę na więcej takich książek. Mimo wad, jakie w niej znalazłam to polecam ją przeczytać. Warto. Historia ta wciąga i zostawia czytelnika nienasyconego, pod pozytywnym względem. Jeśli lubisz takie tematy, to jest to obowiązkowa lektura dla Ciebie. 

 * Niestety informacji o tej sprawie jest tyle co kot napłakał, więc faktycznie z książki dowiadujesz się więcej. Ewidentnie rodzice trzymają media w szachu. Czyli sporo moich pytań zostaje nadal bez odpowiedzi lub przedstawione są z jednej perspektywy. 

KOMU POLECAM? Osobom, które lubią literaturę faktu, reportaże

 P.S Jeśli znasz jakieś reportaże związane z kryminalnymi sprawami ( zaginięcia, morderstwa) to proszę podziel się tytułem w komentarzu. Złapałam bakcyla na takie książki, a nie mam bladego pojęcia, co przeczytać? 

Za egzemplarz i mnogość doznań oraz emocji, jakie towarzyszyły mi podczas czytania, dziękuję

 


 

 

 

 

niedziela, 14 marca 2021

Dlaczego właśnie ja?- no właśnie, dlaczego?

 

 


 

 

Tytuł:Dlaczego właśnie ja

Autor:  E.G Scott

Liczba stron:475

Wydawnictwo: Muza

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:thriller,

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

Elektryzująca opowieść o Charlotte, która po zniknięciu jej chłopaka zostaje uwikłana w zagadkę śmierci obcej kobiety.

Charlotte jest byłą neurochirurżką, która wraz ze swoją przyjaciółką Rachel, kobietą po przejściach, prowadzi gabinet akupunktury i masażu. Udziela się na czacie dla ofiar traumy, gdzie daje wsparcie innym kobietom, ale też je otrzymuje.

Ma również chłopaka, Petera, rzekomo agenta specjalnego, o którym sama niewiele wie. Peter nalega, aby ich związek pozostał całkowitą tajemnicą. Dlatego kiedy Peter znika bez słowa, Charlotte obawia się zgłosić na policji jego zaginięcie.

Kilka tygodni później policja kontaktuje się z nią w sprawie identyfikacji zwłok. Przekonana, że chodzi o ukochanego, Charlotte jedzie do kostnicy i z ulgą stwierdza, że leżące na stole ciało nie należy do Petera, lecz do nieznanej kobiety. Ulga szybko ustępuje miejsca konsternacji, a potem przerażeniu, gdy Charlotte uświadamia sobie, że policja interesuje się nią jako jedną z podejrzanych.

Dlaczego ofiara wskazała Charlotte jako kontakt w nagłych wypadkach? Chodzi o zemstę? A może to ostrzeżenie? Jakie miejsce w tym wszystkim zajmuje Peter? Charlotte rozpoczyna wyścig z czasem - musi poznać prawdę na temat zamordowanej kobiety i dowiedzieć się, co je łączyło. To, co odkryje, przejdzie jej najśmielsze wyobrażenia.

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego wymiaru A5, a jej okładka jest w dotyku miziasta. Wypukłe napisy sprawiają wrażenie trójwymiarowości. Utrzymana w kolorystyce czerni oraz niebieskości, przedstawia kobietę na moście. Jest ona przechylona i intensywnie patrzy w dół co wywołuje u mnie niepokój, bo nie wiem co chce zrobić. W tle widnieje miasto. Książka posiada skrzydełka i czerwoną wklejkę. Kartki są cieńkie, beżowe i niestety czcionka przebija na drugą stronę, więc uważaj, bo serio te strony są delikatne. Rozdziały są ponumerowane i podzielone na 4 bohaterów. Czcionka wielkościowo przyjemna dla oka. Całość wydania oceniam na : 4+



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Nie wiem jak ty, ale ja dość często zadaje sobie pytanie ,, dlaczego ja?". Dotyczy to różnych sfer życiowych, więc owy tytuł bardzo mnie zaintrygował. Okładka to już nie wspomnę. Bohaterka tej powieści nie raz zadaje sobie te pytanie. Dlaczego? I co to za mroczny thriller? Jak on smakuje? Jeśli jesteś ciekaw to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

Główną bohaterką jest Charlotte, która zajmuje się akupunkturą. Jest w tym bardzo profesjonalna, jednak nie wiedzieć dlaczego, w internecie otrzymuje same negatywne opinie o swej pracy. Z przeszłości kobiety, wiemy, że kiedyś była lekarzem i podczas jednej z operacji coś się wydarzyło i nie wykonuje ona już swego zawodu. Co się stało? No właśnie, czytelnik może się domyślać, że jakiś błąd popełniła, bowiem nie bez przyczyny pisze z innymi kobietami, które muszą sobie radzić z różnymi traumami.  Z czym więc walczy Charlotte? Jakby tego było mało, to zostaje ona uwikłana we śmierć nieznajomej kobiety, według której znały się bardzo dobrze. Tylko, że Charlotte, pierwszy raz widzi jej zwłoki na oczy. Nigdy jej nie spotkała, więc czemu zostaje podana jako osoba do kontaktu w nagłej sprawie? Od tej chwili kobieta postanawia rozwikłać ową zagadkę.

Rachel to jedyna przyjaciółka, pracownica i pacjentka Charlotte. Jest ona bardzo tajemnicza, ale pomaga naszej bohaterce jak tylko umie. Jednak i ona skrywa pewną tajemnicę, o której boi się powiedzieć przyjaciółce.Rachel jest bardzo zaborczą koleżanką. Chce mieć główną bohaterkę tylko dla siebie. Umiejętnie potrafi odsunąć ją od innych ludzi i jakoby uzależnić od siebie do tego stopnia, że Char wydzwania do niej z byle pierdołą, bo sama nie jest w stanie podejmować ważnych decyzji. Co zaczyna być wręcz chorobliwe. Do tego cały czas Rach nie wierzy, że jej przyjaciółka ma chłopaka Petera dlatego postanawia na własną rękę odkryć, czy w ogóle istnieje.Bowiem, nigdy go nie widziała, a zna go tylko z opowiadań Charlotte. Co odkryje? Czy to Rachel jest tą złą przyjaciółką?

No i mamy na koniec 2 inspektorów, którzy prowadzą śledztwo i starają się odkryć prawdę o tajemniczej śmierci kobiety. W swej pracy są bardzo skrupulatni, a ich aparycja miła dla oka, rozwiązuje  nie jeden kobiecy język. I tak zaczynają łączyć pewne fakty i plotki w całość, a ta okazuje się być niezłą bombą.



Co z tą fabułką? Muszę Ci powiedzieć, że jest bardzo wartka, wciągająca i trzymająca w napięciu. Od samego początku mamy jakiś podejrzanych i razem z inspektorami, zbieramy informacje, które mają nas przybliżyć do mordercy. Jednak nic nie jest takie oczywiste. Podoba mi się owy klimat tajemniczości, wydawać by się mogło jakiejś choroby psychicznej i szaleństwa.  Mało jest tu poszlak, a bardzo dużo rozmów z podejrzanymi. Oczywiście w każdej historii jest ziarenko prawdy, więc razem ze śledczymi musi je wydobyć. Owe intrygi są tu tak misternie uknute, że do samego końca nie wiedziałam, kto stoi za morderstwami, co uważam za nie lada wyczyn. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 Książka ,, Dlaczego właśnie ja" porównam do ulubionego dania głównej bohaterki, a mianowicie do tarty limonkowej.  Kruchym spodem, czyli podstawą bardzo dobrze znaną wszystkim są bohaterowie, a właściwie ich kreacja. Nie ma tu zaskoczenia, ani jakiś wybuchów fascynacji nową formułą. Mamy bowiem do czynienia z typowymi detektywami, którzy są dociekliwi, uparci oraz zdeterminowani, by rozwiązać zagadkę śmierci kobiety.  Rachel jako przyjaciółka głównej bohaterki jest bardzo tajemniczą i zaborczą osobą, która pragnie być najważniejszą osobą w życiu Charlotte.Jej poczynania niby w dobrej wierze opierają się na bardzo egoistycznych pobudkach. No i sama Charlotte, która występuje tutaj w roli ofiary zamieszanej w morderstwo, jest we wspaniały sposób przedstawiona. Jako osoba, która zmaga się z traumą, jest podatna na sugestie innych. Żyje w swoim świecie i dlatego często uchodzi za osobę niezrównoważoną, która buja we własnych obłokach lub jest oderwana od rzeczywistości. Jako specjalista od akupunktury wydaje się  być profesjonalistą, który niczym terapeuta potrafi zaradzić na problemy z jakimi przychodzą pacjenci. Masą serową z mlekiem skondensowanym jest sama fabuła, która potrafi wciągnąć czytelnika do swej historii. Autorka stworzyła bardzo smakowitą masę intryg, które do samego końca trzymają w napięciu. Nie przewidzisz, kto jest mordercą, co jest ogromnym plusem całej tej historii. Sokiem z limonki dodanym do masy, czyli owym kwaśno- orzeźwiającym smakiem jest problem przedstawiony w powieści, czyli zespół stresu pourazowego i choroby psychicznej. Mamy tutaj sporo psychologicznych odniesień i przykładów tego zaburzenia, które nadają całości realizmu, a i przy okazji ukazują inne, jego złe i uciążliwe oblicze. Nie będę ukrywać, że jestem zachwycona tą powieścią i uważam, że warto ją schrupać. Jest inna, bardzo orzeźwiająca i mimo, że czytałam już wiele thrillerów psychologicznych to ten bardzo mnie zaskoczył swym zakończeniem, co jest nie lada wyzwaniem. Dlatego warto ją przeczytać, choćby dla samych niesamowitych wrażeń, jakie wywołuje podczas czytania.

 

KOMU POLECAM? Miłośnikom thrillerów psychologicznym

 

Za egzemplarz i mile spędzony czas, dziękuję wydawnictwu :




 

 

 

środa, 10 marca 2021

Szklany hotel-czyli jak wygląda świat elit od środka?

 

 


 

 

Tytuł: Szklany hotel

Autor:  Emily St. John Mandel

Liczba stron:334

Wydawnictwo: Poradnia K 

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: bogactwo, intrygi, tajemnice, przestępstwa, 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Jonathan Alkaitis, finansista i właściciel luksusowego hotelu, składa niemoralną propozycję Vincent, barmance, która pracuje w tym szklanym pałacu. Vincent dostaje klucze do królestwa cienia: pieniędzy i moralnych kompromisów, w zamian ma udawać żonę Alkaitisa. Jak piękna barmanka odnajdzie się w świecie, którego mieszkańcy żyją w przekonaniu, że mogą zrobić wszystko, czego tylko zapragną? Czy da się pozostać neutralnym, gdy dookoła panują chciwość, żądza władzy, narkotyki i nieograniczone możliwości?

To porywająca opowieść o duchach starego świata: o piramidzie finansowej, która ciągnie w dół wielkie fortuny i dorobek życiowy mniej zamożnych. W jaki sposób splatają się losy wszystkich uczestników nieczystej gry i dokąd prowadzą ich wybory? I w końcu: jak zdefiniować ten krytyczny punkt, kiedy zaczyna się początek końca?

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego formatu A5. Jej okładka jest matowa, bez skrzydełek. Utrzymana jest w pastelowej tonacji. Mamy tu niebieskości, zielenie oraz pastelowy pomarańcz. W tle widzimy kawałek zalesionej wyspy, którą otacza dookoła woda. Nad nią unosi się mgła. Ta okładka jest tak klimatyczna i nostalgiczna, że mogę na nią patrzeć godzinami. W środku mamy dość gruby, beżowy papier. Co uwielbiam, bo nie ma prześwitów czcionki z drugiej strony.  Całość podzielona jest na 3 części. Rozdziały są ponumerowane, zatytułowane oraz mamy dodatkowo umieszczone daty, aby połapać się w czasie i miejscu akcji. Czcionka jest mała, ale jest w miarę czytelna.Całość wydania oceniam na: 5




OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Zawsze ciekawiło mnie, jak na prawdę wygląda życie bogaczy, kiedy zgasną światła fleszy, a oko kamery odwróci swój wzrok?  Czy faktycznie jest takie ekscytujące i pełne przygód, czy może jest to wszystko wyreżyserowane, a takie osoby są świetnymi aktorami jednej chwili swego życia? Jeśli Cię zainteresowałam to  weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

Głównych bohaterów jest tu trzech. Rodzeństwo Paul i Vincent ( to kobieta) oraz Jonathan Alkaitis, bardzo bogaty i wpływowy człowiek. Ich losy zostają splecione w momencie, kiedy Jon składa propozycję Vincent. Zanim przejdę do fabuły, to króciutko o bohaterach. Nie polubiłam żadnego z nich. Nie umiałam nawiązać z nimi żadnej nici porozumienia, czy sympatii. O ile Jonathan to typowy nowobogacki buc, który uważa że za pieniądze można kupić wszystko, o tyle miałam nadzieję, że Vinc czy Paul nadrobią jego ,, złą" reputację. No, nie. Oboje są zdesperowanymi ludźmi, którzy mają gdzieś, wszystko i wszystkich, Są egoistami, którzy zrobią wszystko by znaleźć się na szczycie piramidy. Cała trójka jest nieszczęśliwa, samotna i destrukcyjna.  Z drugiej strony, autorka w genialny sposób obnaża ową machinę, która nami kieruje w życiu. Wszak każdy z nas dąży do tego, żeby żyło nam się lekko i luksusowo. 



Jeśli chodzi o fabułkę, to przypominała mi ona trochę kultowy film ,, Niemoralna propozycja".  Dlaczego? Otóż Jon proponuje Vincent, by ta udawała jego żonę, za cenę korzystania ze wszelkich luksusów, jakie oferuje jego ,, świat". Jej brat otrzymuje pracę w owym tytułowym hotelu, a Vinc zajmuje apartament ze swym ,, mężem". I wszystko byłoby jak w bajce, gdyby nie fakt, że Jon zostaje skazany. Za co? Tego musimy dowiedzieć się już z fabuły. Cała ta historia, ukazuje nam życie bogaczy od środka. Owy ,, Szklany hotel" jest czymś pięknym, ale zarazem kruchym i krótkotrwałym. Widać bowiem na nim każde rysy i wystawiony jest na ciągłą publikę i ocenę. Tak właśnie jest z naszymi bohaterami. Są oni ciągle poddawani licznym ocenom, a ich ruchy śledzone przez media. Autorka zwraca uwagę na fakt, że nie każdy dochodzi do swej fortuny w sposób legalny, a jego machlojki prędzej czy później ujrzą światło dzienne. Co więc takiego zrobił Jon? I czemu Vincent musi udawać jego żonę? O tym wszystkim dowiesz się z powieści.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 ,, Szklany hotel" to nie łatwa lektura. Wymaga ona od czytelnika skupienia. Porównałabym tę książkę do słynnych kolorowych cukierków M&M's . Ich twarda skorupka to zdecydowanie bohaterowie, którzy są trudni w odbiorze. Każdy z nich jest inny i barwny na swój dziwny sposób. Jednak owa kolorowa strona jest sztuczna, nieprawdziwa. Ową czekoladową warstwą jest owa tajemnica, która do samego końca nie jest rozwiązana. Mianowicie, dlaczego główna bohaterka musi udawać żonę miliardera i czemu ten poszedł siedzieć? I choć ta historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach i osobach, którym zostały w powieści zmienione nazwiska, to z przykrością muszę Ci powiedzieć, że ta książka nie porwała mnie tak bardzo jak myślałam, że porwie.Może to ze względu na sam sposób przedstawienia całości. Brakowało mi momentami ciągłości zdarzeń, bowiem przeskakujemy z roku na rok. I tylko fakt, że na rozdziałach piszą lata akcji, powodowało że się pogubiłam. Sam temat jest bardzo ciekawy, bowiem nawiązuje do krachu giełdowego, gdzie wiele osób potraciło dorobek własnego życia.  Opisuje życie człowieka, który jakoby jest za to wszystko odpowiedzialny.  Owa tajemniczość i pytania, które nurtują czytelnika, do samego końca nie będą wyjaśnione, co budowało jakieś napięcie. Czy warto ją schrupać? Myślę, że spodoba się osobom, które interesują się finansami, bowiem taki laik jak ja nie do końca będzie czerpał radość z lektury. To bardzo mądra i interesująca lektura, bo pokazuje nam świat bogaczy i to jak się ,, dorobili" majątku przeważnie robiąc jakieś lewe interesy. Zwraca też uwagę na aspekt psychiczny takich osób. Iż zatracają swoje prawdziwe ,, ja", gdyż będąc ciągle na świeczniku muszą udawać, grać i stale się uśmiechać do szklanego oka. Dlatego też większość z nich cierpi na depresję lub inne choroby związane z psychiką.  Jeśli interesują Cię takie tematy to koniecznie po nią sięgnij.

 

KOMU POLECAM?Osobom, które interesują się finansami, psychologią

 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:




 

 

poniedziałek, 8 marca 2021

Wróć do mnie- czy rozbicie małżeństwa w dobrej sprawie istnieje ?

 

 

 


 

 

 

Tytuł:Wróć do mnie

Autor:  Corinne Michaels

Liczba stron:416

Wydawnictwo: Muza

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: znęcanie psychiczne i fizyczne, toksyczne małżeństwo,romans

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Jedna noc sprzed ośmiu lat na zawsze odmieniła jego życie.
Ocaliła mnie tamtej nocy osiem lat temu.
Żadnych imion.
Żadnych obietnic.
Tylko dwoje nieszczęśliwych ludzi, desperacko pragnących ukoić swój ból i żal.
Rankiem zniknęła i zabrała z sobą cząstkę mnie. Tego dnia pojechałem na obóz dla rekrutów. Przysiągłem sobie, że nigdy nie wrócę do Pensylwanii.

Wracam tam jednak, by pochować znienawidzonego ojca. Liczę, że razem z braćmi pozbędę się zaniedbanej farmy pełnej złych wspomnień, które chciałem wyprzeć z pamięci.
I wtedy odnajduję JĄ. Jeszcze piękniejszą niż zapamiętałem. Ma dziecko. Najbardziej uroczą istotę, jaką znam.

Mimo upływu lat moje uczucia nie zmieniają się ani trochę. Tym razem robię wszystko, by ją zatrzymać, ale kiedy wychodzą na jaw bolesne tajemnice sprzed lat, boję się, że ona znowu odejdzie…


POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i przyjemna w dotyku, czyli miziu miziu. Posiada skrzydełka.Utrzymana jest w kolorystyce szarości, czerni i czerwieni. Na froncie facet patrzy na nas bokiem, jakby był zamyślony lub czekał na nas. Tym razem nie odczuwam, żadnych emocji patrząc na okładkę. Ot co zdjęcie, które widzimy na co dzień. W środku mamy beżowe strony, które są normalnej grubości. Czcionka jest bardzo przyjemna dla oka.  Rozdziały są podzielone na dwójkę bohaterów, dzięki czemu mamy szerszą perspektywę, a pod nimi mamy małą ilustrację skrzyżowanych strzał, co idealnie wpasowuje się w treść. Dodatkowo wklejka też jest w strzały, co mnie rozczuliło i nadrobiło z nijaką jak dla mnie okładką. Całość zatem oceniam na:5



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Swego czasu pożerałam książki Pana Sparksa, który potrafił w swych dziełach ukazać różne odcienie miłości. I choć w jego przypadku zawsze miłość wybuchała po spojrzeniu sobie w żabie ślepia to i tak zawsze zachwycałam się tym, jak  potrafił żonglować emocjami czytelnika. I po paru latach, widzę że znalazłam jego damski odpowiednik. Jeśli jesteś ciekaw jak smakuje ta powieść to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.

 

Głównymi bohaterami tej książki jest Ellie i Connor.  Oboje są oni ofiarami różnej przemocy. Teraz muszą się zmierzyć z własnymi demonami przeszłości. Connor to mężczyzna pewny siebie, zdyscyplinowany i wierny swoim zasadą. Kiedy więc obiecał nad grobem ojca wraz ze swymi braćmi, że nigdy nie będzie miał dzieci i żony trzyma się jej kurczowo. Jednak jedna kobieta i ich jedyne, namiętne spotkanie ( spokojnie bez opisów szczegółowych) nie daje mu spokoju. Po 8 latach spotyka ją ponownie i zrobi wszystko, by mu nie uciekła ponownie. Mimo tego, że złamie żelazną zasady Arrowhoodów. 

Ellie wydawać by się mogło, że wiedzie na wsi spokojne, sielankowe życie u boku męża i córki. Jednak to co dzieje się w ich domu, pozostaje tylko na ich farmie. Mimo licznych obrażeń na ciele kobiety, ta woli spychać wszystko na karb swej niezdarności, niż przyznać się do prawdy. Kiedy więc w jej życiu ponownie pojawia się Connor, ta postanawia zmienić swe życie. Czy jej się to uda?



Nie chcę z fabuły za wiele zdradzić, ale powiem Ci, że jest to książka, która porusza bardzo trudny temat znęcania się najbliższych. Autorka w genialny sposób ukazuje psychikę ofiar i traum jakie towarzyszą takim osobom. Owe pytanie, które zadałam w tytule odnosi się więc do ,, rozbicia" takiego małżeństwa, w którym istnieje agresja, nękanie, zaniedbanie i przede wszystkim ogromny ból i cierpienie. Nie wiem, jak Ty sądzisz, ale uważam, że ,, zepsucie" takiego małżeństwa jest chyba najlepszą rzeczą, jaką może w takiej sytuacji spotkać kobietę. Znalezienie osoby, która wspiera Cię, pomaga i ofiaruje w dodatku nie tylko pomoc finansową, ale i ogromną miłość. Czy taki związek ze skrzywdzoną osobą ma rację bytu? Myślę, że tak, ale czy uda się naszym bohaterom, tego nie zdradzę, musisz sam(a) przeczytać. Wspomniałam na początku, że ta autorka to taki Sparks w spódnicy i to prawda. Jeśli lubisz jego styl i zwroty akcji to pokochasz i tę powieść.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 ,, Wróć do mnie" jak dla mnie smakuje jak ciasto ,, Malinowa chmurka". Biszkoptem czyli podstawą jest dla mnie wykreowanie obu postaci. Są one ciekawe, ale też pod wieloma względami podobni do innych. Przystojniak, twardziel, z bagażem doświadczeń, ona piękna szara mysz, która boi się ponownie pokochać. I żebyś dobrze mnie zrozumiała, jestem zachwycona historią, bohaterzy są dobrze wręcz poprawnie stworzeni, jak wyrośnięty biszkopt. Galaretką malinową z kawałkami prawdziwych malin jest sam koncept psychologiczny. Mamy genialne przedstawione mechanizmy obronne przed oprawcą, jak i ukazane wieloletnie traumy, z którymi w dorosłym życiu muszą walczyć dzieci, które doznały przemocy fizycznej i psychicznej ze strony najbliższych. Ten aspekt jest w tym cieście owym przełamaniem słodyczy i lekkości nadając delikatny kwaskowaty posmak. No i na koniec beza, która to wszystko otula, czyli lekkość czytania, historia, która ma bardzo realistyczny wydźwięk i mimo wszystko klimat takiej amerykańskiej farmy, z bykami i kowbojami w tle. Jeśli lubisz książki Sparksa, to pokochasz tę serię i pióro autorki, gdyż oboje serwują podobne plot twisty, a opowieść o miłości opiera się w dużej mierze na realizmie. To nie jest prosta i łatwa historia o miłości. To historia miłości rodzącej się z cierpienia, samotności i potrzeby zrozumienia. Czy warto ją schrupać? Zdecydowanie tak, ja polecam ją każdemu, kto lubi czytać romanse ( brak erotycznych opisów), które są lekkie, aczkolwiek zapadają w pamięć na dłużej.

 

KOMU POLECAM?Fanom Sparksa, szukającym czegoś lekkiego, ale z mądrym przesłaniem.

 

Za egzemplarz i bardzo mile spędzony czas, dziękuję wydawnictwu :