niedziela, 9 sierpnia 2020

XAVIER COLD






Tytuł: Xavier Cold
Autor: Michelle A. Valentine
Ilość stron:270
Wydawnictwo: Niezwykłe
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE: bad boy, przeszłość, uzależnienie, przemoc fizyczna i psychiczna, sport, przyjaźń, miłość, rodzina, romans



KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowo wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i miła w dotyku, lecz nie zostawia śladów palców co jest dużym plusem. Posiada skrzydełka, które często służą jako zakładki, kiedy nie ma się ich na wyciągnięcie ręki. Utrzymana jest w kolorystyce  czerni, czerwieni i szarości.  Umięśniony facet za barierkami na okładce przykuwa wzrok czytelnika. Jest jakby zmęczony,a może pokonany i patrzy zmęczonym wzrokiem prosto na czytelnika. W środku mamy beżowe strony, a kartki są średniej grubości. Czcionka jest czytelna i nie sprawia kłopotów przy dłuższym czytaniu. Rozdziały są podzielone na bohaterów, z czego najwięcej jest Anny.Dodatkowo rozdziały są ponumerowane. Samo wydanie książki oceniam na: 5



OPINIA- czyli jak ona smakuje?

Książka ,,  Xavier Cold" to ciąg dalszy  historii ,,   Phenomenal X  " czy dorównała ona dynamice, klimatowi i przede wszystkim psychologii ? Czy warto po nią w ogóle sięgnąć ? Zaraz się dowiesz wszystkiego. Usiądź wygodnie, weź sobie coś do picia, jedzenia i słuchaj.

 Nie będę owijać w bawełnę, bo mamy tutaj ciąg dalszy przygód Anny i Xaviera. Aby uniknąć jakichkolwiek spojlerów postaram się ogólnikowo opowiedzieć Ci o tej części.

Xavier to bokser ale ten vrestlingowy. Nie znam się za bardzo na tym sporcie czym tam się od siebie różnią, ale chodzi o to, że jest już takim zawodowym sportowcem, który osiąga sukcesy. Jednak jego bardzo mroczna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Jego trudne dzieciństwo, bardzo patologiczne relacje rodzinne, powodują, że dziś ten mężczyzna ma problemy emocjonalne. Nie radzi sobie z agresją, więc ring jest idealną odskocznią i zarazem metodą na pozbycie się negatywnych emocji.

Anna to typowa wiesz grzeczna dziewczynka, która odkrywa siebie, swoją kobiecość dzięki X. Nie jest ona irytująca, ale kurczę miałam nadzieję, że w tym tomie dostanie pazura. Jednak no nie, pozostała grzeczną myszką, która swym usposobieniem stara się zmienić naszego bohatera. I o ile w pierwszym tomie widać tę ogromną różnicę jaka w nim zaszła, tak w tym oboje są jakby na jednym poziome. W sensie nie ma tu żadnych przełomowych zmian.



Jeśli chodzi o klimat to jest mroczny, gangsterski i szybki. Trochę bardziej poznajemy przeszłość X, która go ukształtowała i spowodowała, że jest jaki jest.  Może i są tu elementy psychologiczne, ale nie ma ich aż nad to bym się zachwycała. Może jakby nie było tego rozłamu na 2 części, byłoby lepiej, a tak mamy bardzo mocną pierwszą część i drugą taką słabszą. Nie mówię, że jest zła, ale troszkę się rozczarowałam. Myślałam, że poziom zostanie utrzymany, w szczególności, że pierwsza część kończy się w wielkim przytupem.  Ogólnie przeczytałam ją w 1,5 h i jeszcze zostało mi na dnie kawy w kubku. Więc czyta się ją migusiem, bo też i język jest potoczny, ale zabrakło mi jakiegoś WOW. Niby otrzymałam odpowiedzi nurtujące mnie, które dotyczyły X jednak nie było tutaj owej tej mocy, która wywoływała we mnie zachwyt lub skrajne emocje. Ot co dobra historia i tyle.

CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

  Książka ,,  Xavier Cold" zdecydowanie nie dorównała pierwszej części, która mnie tak zachwyciła. Z drugiej strony jest odpowiedzą na wiele pytań, jakie pozostawiła jej poprzedniczka. Czuję troszkę niedosyt , jakbym zjadła mini pączusia serowego i chciała więcej, ale cóż był w siateczce tylko jeden. Nie zrozum mnie źle, jest to dobre zakończenie, ale brakowało mi jakieś łup, bum, i innych jakiś zwrotów akcji. W szczególności, że Xavier nasz sportowiec ma bardzo mroczną przeszłość, która nie tylko ciekawi Annę, ale i czytelnika. Mało też tu aspektów psychologicznych, a jak wiemy już z pierwszej części X ma można powiedzieć napady lękowe- koszmary, które związane są z jego przeszłością. Miałam nadzieję na o wiele więcej smaczków z tej dziedziny, a dostałam ich jakby kot zapłakał. Całość jest utrzymana w klimacie gangsterko- sportowym. Jest brud, kurz, pot, krew i łzy. Jednak cały czas mam mieszane uczucia co do tej części. Z jednej strony mi się podobała, a z drugiej mi czegoś brakowało. Czy warto ją schrupać ? Tak, bo jest ciągiem dalszym pierwszego tomu, więc nie obejdzie się bez niej, jednak przegrywa tę walkę z pierwszym tomem i to zdecydowanie. Także warto po nią sięgnąć byle by otrzymać odpowiedzi na kluczowe pytania.

KOMU POLECAM?Lubiącym delikatny erotyk z gangsterskim klimatem.

Za egzemplarz i mile spędzony czas dziękuję


środa, 5 sierpnia 2020

GWIAZDA PÓŁNOCY, GWIAZDA POŁUDNIA












Tytuł:Gwiazda północy, gwiazda południa
Autor:  Joanna Lampka
Ilość stron:270
Wydawnictwo:Alternatywne
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE:agent, przyjaźń, miłość, misja, sc-fi


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Nadmorska sceneria, nietuzinkowi bohaterzy i akcja niczym z najlepszych filmów sensacyjnych. Wstąp do alternatywnego, jednak nie tak odległego realiami od naszego świata.

Trwa konflikt Królestwa Żeglarzy z Cesarstwem Słońca. Aline, oficer wywiadu neutralnej Sagesii, dowodząca żeńskim oddziałem wojskowym, bierze udział w skomplikowanej akcji polegającej na uwolnieniu mistrza El-Li. Dziesięć wysportowanych i pomysłowych kobiet podejmuje się niemal samobójczej misji odbicia mnicha, tym trudniejszej, że ich przeciwnicy znają sztukę programowania mózgu.

Sytuację komplikuje osobista relacja Aline z księciem – następcą tronu Cesarstwa Słońca. Za fasadą czarującego i nonszalanckiego człowieka może on skrywać niekoniecznie dobre zamiary... Dziewczyna już wiele razy przekonała się, że nikomu nie wolno ufać, dlatego jej prawdziwa tożsamość musi na razie pozostać ukryta.

Czy w zadaniu, jakie ją czeka, poradzi sobie ze wszystkim, co napotka na swojej drodze?


POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest trochę mniejsza niż standardowe wydanie i węższa. Okładka jest lakierowana, ale nie zostawia odcisków palców i jest sztywniejsza więc nie powinna się szybko zniszczyć. Jest bez skrzydełek. Utrzymana jest w kolorystyce  fioletu, różu, czerni oraz niebieskiego. Grafika przypomina obrazek komiksowy. Widzimy jakąś agentkę opartą o deskę surfingową, co tylko bardziej mnie intrygował środek. W środku czcionka jest przyjemna dla oka, a strony są troszkę grubsze w dotyku w kolorze beżowym. Mamy dwie mapy,  co tylko ułatwia czytelnikowi w odnalezieniu się w świecie wykreowanym przez bohaterkę. Rozdziały są ponumerowane i posiadają swoje tytuły. Spis treści jest na końcu. Całość wydania oceniam na : 4 +




OPINIA: Książka ,,  Gwiazda północy, gwiazda południa" zaciekawiła mnie swoją fabułą więc postanowiłam ją spróbować. Dawno nie czytałam sc-fi, a ta pozycja wydała mi się odpowiednia na przypomnienie sobie tego gatunku. No to wychodzę z mojego skafandra bezpieczeństwa i ruszajmy na podbój innej planety. Jeśli jesteś gotów na tę podróż to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.

Główną bohaterką, a zarazem narratorką jest Aline.  Taki Bond w wersji żeńskiej, która to z tajną misją wyrusza do Cesarstwa Słońca. I choć zadanie wydaje się być banalne dla tak utalentowanej kobiety to zaczyna mieć ona problemy. I choć jest silną osobowością, inteligentną i bez wad- tak to ten typ to jednak jest człowiekiem, więc cieszę się, że autorka ja trochę osłabiła w pewnym aspekcie.

Bardzo ciekawą postacią jest Ian. Jest on księciem Cesarstwa Słońca. I muszę przyznać, że ten bohater jest bardzo nieoczywisty. Nie wiedziałam czy jest dobry, czy zły? Jakie ma plany? I czy pomaga Aline, czy wręcz odwrotnie? Uwielbiam takie kreacje, a ta jest według mnie najmocniejsza z całej książki.



Jeśli chodzę o fabułkę, to jest to połączenie sensacji z sc-fi. Mamy agentkę, misję odbicia mnicha, a wszystko to dzieje się na innej planecie, ale bardzo podobnej do naszej. Mamy tutaj również elementy komedii, ale jeśli chodzi o mnie to ja nie załapałam tych ,, żartów". Co trzeba przyznać historia jest wciągająca, a przy tym lekka. Nie jest też gruba, ale wiem że to jest pierwszy tom więc pewnie też dlatego. To co mi się spodobało, że poznajemy świat agentki. Widzimy ile musiała poświęcić by stać się perfekcjonistką w swym zawodzie. Mamy tutaj motyw miłości i przyjaźni, który jest bardzo sprawnie wpleciony. I muszę Ci powiedzieć, ze jak na tak długą przerwę fajnie było wrócić do sc-fi, która okazała się być taką ciekawą mieszanką gatunkową.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

,, Gwiazda północy, gwiazda południa" to taki przyjemny zimny koktajl jagodowy.  Podstawą czyli maślanką jest ukazany świat oczami agenta, który by stać się idealnym w swoim zawodzie musi wiele poświęcić, co jest z jednej strony przykre, a z drugiej zrozumiałe. Jagodami są postacie, które potrafią zachwycić swym realizmem. Mnie najbardziej ujęła kreacja Iana, księcia , który do samego końca jest takim tajemniczym pionkiem, który trudno określić do jakiej drużyny należy. A ja uwielbiam takich bohaterów. Cukrem, czyli słodyczą całego tego napoju są motywy przyjaźni, a zarazem oddania. Aline, bowiem zarządza grupą dziewczyn, które są w stanie dla siebie skoczyć w ogień. Bardzo podobała mi się ta relacja. Kolejnym motywem jest miłość, która nie jest tutaj najważniejsza, a jakoby wynikiem pewnych czynników, czy zdarzeń. Jest lekko, przyjemnie, język jest potoczny i nie ma tu mowy o nudzie. Polecam wypić ten smaczny koktajl, jeśli jesteś fanem sc-fi lub zamierzasz dopiero się przekonać, czy lubisz ten gatunek. Wydaje się być idealna właśnie na taki start.


KOMU POLECAM?Fanom sc-fi, sensacji, osobom, które uwielbiają motyw agenta.

Za egzemplarz dziękuję serdecznie




niedziela, 2 sierpnia 2020

TO TYLKO PRZYJACIEL











Tytuł:To tylko przyjaciel
Autor: Abby Jimenez
Ilość stron:474
Wydawnictwo: Muza
Okładka:  miękka
SŁOWA KLUCZE: miłość, choroba, utrata, przyjaźń


KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Kristen Peterson ceni w życiu niezależność i przyjaźń. Nie ma czasu dla facetów, którzy nie rozumieją jej poczucia humoru, ma go za to zawsze dla przyjaciół, ukochanego psa i własnej firmy, którą prężnie rozwija. Chciałaby mieć czas także dla swojego chłopaka Tylera, niestety on wiecznie nieobecny robi karierę w armii na zagranicznych kontraktach. Czas na macierzyństwo nigdy dla Kristen nie nadejdzie, niedługo przejdzie operacje, po której nie będzie mogła mieć dzieci. Wcześniej jednak odbędzie się ślub jej najlepszej przyjaciółki, Sloan. Kristen pomaga w przygotowaniach do wesela. Kiedy poznaje drużbę pana młodego, czuje że pojawia się między nimi niewytłumaczalnie silna chemia. Josh Copeland jest zabawny, seksowny, świetnie reaguje na jej sarkastyczne komentarze i wie, że kiedy Kristen robi się zła, trzeba po prostu dać jej dobrze zjeść. Jest jednak coś, co sprawia, że Josh może być dla Kristen jedynie przyjacielem, nigdy kimś więcej. Josh marzy o dużej rodzinie, a Kristen przecież nie mogłaby mu jej dać. Decyduje się więc na ryzykowny status relacji: friends with benefits. Choć taki układ teoretycznie wydaje się prosty, w praktyce jednak będzie bardzo skomplikowany…


POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowego wymiaru A5, a co najważniejsze jest tak miła w dotyku, że chciałam ją ciągle miziać. Nie wiem co to za materiał, ale na szczęście nie zostawia odcisków palców. Posiada różowe skrzydełka i cudowną chabrową wklejkę. Utrzymana jest w kolorystyce pasteli co ostatnio nie wiem czemu bardzo mi się podoba. Mamy zatem odcienie jasnego niebieskiego, ciemniejszego różu. Napisy są wypukłe i lakierowane.  Okładkowa para czyli dziewczyna siedząca na plecach faceta w okularach są radośni. Morze, plaża sprawiają że odczuwa się ten klimat sielankowości i radości. Co w środku ? Mamy beżowe, cienkie kartki, że przebijają wyrazy na drugą stronę. Bardzo przyjemną czcionkę dla oka. Rozdziały są ponumerowane, a podtytuły są nazwane od imion bohaterów, co ułatwia nam całą sprawę, z czyjej teraz perspektywy poznajemy historię. Całość wydania oceniam na : 5



OPINIA: Książka ,, To tylko przyjaciel" to znowu bardzo letnia, lekka powieść. Przy takich upałach, siedząc na balkonie i sącząc zimne, czasem i procentowe picie, lepiej mi idzie czytanie właśnie takich romansów. W ogóle latem lubię takie historie banalne, przewidywalne i kończące się happy endem. Dlatego też skusiłam się na ten tytuł, bo hej sama okładka zdradza nam fabułę. Więc czy warto spędzić z nią 2 godziny na leżaku? Jak smakuje?  Jeśli jesteś ciekaw to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.

Głównymi bohaterami są Kristen i Josh. Ona prowadzi internetowy sklep, a on jest strażakiem. Oboje pragną znaleźć sobie drugą połówkę na całe życie. I choć są młodzi to już wiedzą czego chcą od życia. Kristen jest szczera aż do bólu, zwariowana, mądra, a przede wszystkim oddana. Josh to bardzo ciepły, sprawiedliwy, odważny i z ogromnym poczuciem humoru młody mężczyzna. Tych dwoje pasuje do siebie jak ulał, jednak choroba Kristen jest przeszkodą dla tego związku. Kobieta nie chce się wiązać z Joshem, jednak jak wiadomo miłość przeskoczy każdy mur.



I choć jest to bardzo lekka, oczywiście przewidywalna historia, bo umówmy się tutaj nic nas nie zaskoczy, to bardzo spodobało mi się to jak autorka przedstawiła chorobę Kristen, na którą cierpi wiele kobiet.  To jak wygląda jej codzienność i jak radzi sobie psychicznie jest szczera aż do bólu. Bardzo realistycznie ukazana i chyba to mnie tak najbardziej ujęło w tej powieści. Oczywiście motyw od przyjaźni do miłości niczym specjalnym się nie wyróżnia, ot co jednak z drugiej strony pokazuje, że fizyczne pożądanie to nie wszystko. Podobała mi się ta historia. Szybko ją skończyłam, bo też potrafi wciągnąć czytelnika, a prosty język i mała ilość opisów również przysłużyła się do szybkiego schrupania.  I tak ta książka zostanie że mną że względu na jak już wspomniałam wyżej bardzo realistycznie opisy przypadłość na którą choruje główna bohaterka.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

,,To tylko przyjaciel" to książka, którą mogę porównać do soczystego melona miodowego wyjętego z lodówki.  Żółty, prosty kolor kojarzy się nam z czymś ciepłym i przyjemnym i taka właśnie jest ta historia. Słodki smak  to zdecydowanie fabuła, która może i jest przewidywalna, ale radosna i taka prosta. Twardość, a zarazem zimność to zdecydowanie przemycony problem z jakim boryka się główna bohaterka. Choroba, a zarazem kobieca przypadłość z którą wiele kobiet się boryka, ukazana jest w sposób bardzo rzeczywisty. Ukazuje również, że choć to nie jest nie wiadomo co, to powoduje, że ciężko znaleźć sobie partnera, który zaakceptuje ujmijmy to dość surowo ,, defekt".  Ową soczystością są bohaterowie, którzy skradną Twoje serce bardzo szybko. Josh i Kristen to sympatyczni młodzi ludzie, którzy szukają drugiej połówki na całe życie.  Postrzeleni, szczerzy, z poczuciem humoru i optymizmem patrzą w przyszłość. Pokochałam ich od pierwszych stron. I choć jak już na początku wspomniałam historia ta jest lekka, przewidywalna i prosta to wciągnęła mnie na tyle, że mój schłodzony melon się rozgrzał na słońcu, bo o nim zapomniała, taka byłam pochłonięta lekturą. Polecam każdej osobie, by ją schrupała, bo jest orzeźwiająca, sycąca i idealna na wakacyjne upały. Dostarczy  Ci wiele rozrywki. Ze mną zostanie na dłużej, bo jest zafascynowała przedstawieniem bardzo realistycznym owej choroby głównej bohaterki. Koniec więcej nie mówię, lepiej sięgnij po tę powieść, a zrozumiesz o co mi chodzi.

KOMU POLECAM?Wszystkim szukającym czegoś lekkiego na upalne dni.

Za egzemplarz i miłe spędzony czas dziękuję wydawnictwu :