niedziela, 17 stycznia 2021

A Heart so Fierce and broken- czy będzie klątwa drugiego tomu ?

 

 

 

 


 

 

Tytuł:A Heart so Fierce and broken

Autor:  Brigid Kemmerrer

Liczba stron:456

Wydawnictwo: NieZwykłe

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE:reteling, polityka, intrygi, magia, fantastyczne zwierzęta, walka o tron

 

 

KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 Klątwa nareszcie została złamana, lecz to nie znaczy, że książę Rhen będzie mógł wieść spokojne życie. Krążą plotki, że to nie on jest prawdziwym następcą tronu, a zakazana magia czai się w mroku. Rhen ma u swojego boku Harper, a jego strażnik Grey zaginął. Karis Luran po raz kolejny grozi, że zdobędzie Emberfall siłą. Jej córka, Lia Mara, nie jest zachwycona brutalnym planem matki, ale czy będzie w stanie przekonać Greya, żeby przeciwstawił się Rhenowi, nawet w imię dobra Emberfall?

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

 Książka jest standardowo wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i miła w dotyku, lecz nie zostawia śladów palców co jest dużym plusem. Posiada skrzydełka, które często służą jako zakładki, kiedy nie ma się ich na wyciągnięcie ręki. Utrzymana jest w kolorystyce zieleni,  czerni i fioletu.  Kolce na okładce przykuwają wzrok czytelnika. W środku mamy szare strony, a kartki są średniej grubości. Czcionka jest czytelna i nie sprawia kłopotów przy dłuższym czytaniu. Rozdziały są ponumerowane oraz podzielone na dwójkę bohaterów, bo to z ich perspektywy poznajemy historię. Dolne przypisy wyjaśniają nam różne filmowe, czy literackie nawiązania, co jest według mnie ogromnym plusem. Mamy mapki, oraz cudowne ilustracje kolców pod każdym rozdziałem.Samo wydanie książki oceniam na: 5+



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

Kiedy tylko wzięłam do ręki zniszczoną kopertę w dłoń i zobaczyłam wyzierający z owej dziury tytuł, już piszczałam z radości, że powrócę do mojej ukochanej powieści i bohaterów. Jest to bowiem drugi tom   ,,A curse so dark and lonely"  o którym pisałam, że jest to chyba najpiękniejszy reteling Pięknej i Bestii jak na ten moment. A więc jak smakuje kontynuacja tej baśni? Czy będę miała do czynienia z klątwą słabego drugiego tomu ? Jeśli jesteś ciekaw no to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.


Pierwszy szok jaki doznałam to fakt, że mało dostałam tutaj przygód naszych głównych bohaterów z poprzedniego tomu. Harper oraz Rhen spadają z piedestału i na ich miejsce wpada Grey oraz Lia Mara.

O ile Greya znam z poprzedniego tomu i pisałam Ci, że jest to taki bohater, który swą przyjaźnią, oddaniem i lojalnością, potrafił zaskarbić sobie serce czytelnika, tak w tym tomie, to on gra pierwsze skrzypce. Poznajemy jeszcze bardziej jego historię. To dlaczego został sługą Rhena?  Dlaczego przetrwał tyle lat u boku potwora i czemu on sam nie znalazł prawdziwej miłości? I dlaczego nie wraca na dwór Rhena?  Wiem, dużo tych dlaczego? Jednak to pokazuje, jak złożoną postacią jest Grey. Jak wiesz uwielbiam takich nieoczywistych bohaterów, a on właśnie taki jest. W tym tomie pomalutku zaczynałam tracić ową wiarę w jego ,, dobroć" z drugiej strony autorka ukazuje nam, że to właśnie nasze decyzje warunkują to czy jesteśmy odbierani jako przyjaciel, czy wróg. Czasem w oczach innych nasze ,, dobro" nie jest takie oczywiste i właśnie tak jest z Greyem. W tym tomie jeszcze bardziej polubiłam jego postać.

Lia Mara to nowa postać, która mimo tego, że jest najstarszą córką Karis Luran ( to ta babka co ostrzy sobie jako sąsiadka kły na ziemie Rhena i jego zamek) nie jest następczynią tronu, tylko jej młodsza siostra Nolla Verin, do której też przejdę niebawem. To co mnie po raz kolejny zachwyciło to fakt, że Lia uchodzi za ,, krępą" co znaczy, że nie jest szczupła. Autorka po raz kolejny odchodzi od stereotypu pięknej, mądrej bohaterki, ukazując ją bardzo realistycznie- z wadami zewnętrznymi. Pamiętasz bowiem, że sama Harper uchodziła za ,, bestię". I chyba właśnie takie elementy zachwycają mnie w kreacji tych bohaterów. Powracając, a więc Lia z nadwagą ( oczywiście tu już zostawiam Twojej wyobraźni, jak owe dodatkowe kilogramy wyglądają) rudymi włosami i nieprzeciętną inteligencją, jako królowa wypada powiedzmy sobie to szczerze- niekorzystnie, przy swej pięknej, silnej siostrze. Te i inne jej cechy spowodowały, że zostaje ona wydziedziczona i może jedynie być radczynią swej siostry. I kurczę, jakie to prawdziwe. Przecież np modelką nie może zostać osoba, która ma ,, nieciekawą" twarz lub ma dodatkowe kilogramy ( nie mówię tu o ostatnim trendzie size plus) W ogóle prawda jest taka, że ,, piękni ludzie" mają się w życiu lepiej i to pokazuje również autorka w swej powieści, zwracając uwagę na ową nierówność. Ale ok, zostawmy moje dywagacje na blacie kuchennym i nie wykładajmy na stół. Do tego  Lia ma ,, miękkie serce" co już totalnie wyrzuca ją automatycznie z siodła owego byka sukcesji do tronu.  Królowa bowiem musi być twarda, zimna i wyrachowana. Swe uczucia może okazywać w łożu, a dziewczyna jakby nie było w żadnym razie nie wpisuje się w ten trend. 




Nolla Verin jako młoda następczyni tronu, jest bardzo zadufaną w sobie księżniczką. Zna swe zalety i potrafi je wykorzystywać odpowiednio do danej sytuacji. Jej determinacja, okrucieństwo i buńczuczność sprawiają, że to właśnie w niej jej poddani upatrują sobie idealną królową, która będzie rządzić ich krainą. Nolla daje się poznać jako osoba porywcza i bez skrupułów. Jej zbroja zimnej ,, bicz" opada tylko wtedy kiedy jest sam na sam z Lią. Dopiero i tylko wtedy widzimy, że nastolatka kocha swą siostrę, bardzo, jednak z drugiej strony, czytelnik ma świadomość, że dla dobra kraju, ta dziewczyna nie zawaha się przed niczym. Jest piękna i zachwyca swą urodą, jednak jej brzydota ukryta pod warstwą pięknego opakowania potrafi odrzucić na kilometr.

No i na koniec, najciekawsza postać to Iisaka. Powiem tylko tyle, bardzo inteligentne stworzenie, które skradło me serce w momencie pojawienia się na kartach powieści. Nie mogę powiedzieć o nim za dużo, bo zdradzę coś istotnego, ale uwierz mi genialna postać.

No dobra, co z tą fabułką? Przyznaję, że tutaj klimat owego średniowiecza pozostaje ten sam. Nadal mamy do czynienia z zaściankowym podejściem do różnych spraw. Dworskie maniery, zabawy, no i walka o tron, ziemie i serce ukochanej. Dodajmy do tego szczyptę magii, która wzbudza strach, niepokój i jest czymś zakazanym, powoduje, że czujemy niepewność o losy naszych bohaterów. Widmo walki, odczuwalne jest na każdej stronie. Do tego mamy posmak zdrady, która powoduje, że mamy zwrot akcji. Samo tempo akcji jest powolne. Tutaj nie spieszymy się z niczym, bowiem jest to starcie umysłu i języka, a nie miecza i tarczy. Intrygi, plotki, knowania i zdrady w dobrej wierze powodowały, że miałam wypieki na polikach niczym kurczak z rożna, czytając o tym wszystkim. Autorka w tym tomie ukazuje bowiem siłę słów- nie czynów. O tym jak mogą zranić, zburzyć przyjaźń, czy związek.



CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :

 Książka ,,A Heart so Fierce and broken" to zdecydowanie smakowita kontynuacja. Porównam ją do dania, które często występuje we fabule, a które uwielbiają nasi bohaterowie, czyli pieczona gęś z jabłkami.  Owym mięsem są zdecydowanie bohaterowie. Soczyści, dobrze przyprawieni. Odbiegają oni od tradycyjnych postaci tym, że mają wady i są bardzo podobni do nas. Ich brzydota, przywary i walka z własnymi słabościami, sprawia, że nie są to typowe charaktery, które spotyka się na kartach powieści. Dlatego też uważam ich za oryginalnych i nadających powiew świeżości w tym idealnym książkowym świecie. Chrupiącą skórką jest dla mnie  Iisak, ale to ze względu na jego naturę, inteligencję i formę zwierzęcą. Więcej nie zdradzę. Jabłkami, słodkimi i przełamującymi całość jest fabuła, która zaskakuje. Choć wydaje się, że akcja jest stateczna i mało dynamiczna, potrafi zaciekawić i wprawić w zadumę. Zadziwiająco świetna metoda ukazująca, że walka nie musi być krwawa i odbywać się na polu bitewnym, a w komnatach, listach, gdzie ważą się losy danej krainy i życia. Motywem przewodnim tej części jest przede wszystkim zdrada, ułomności, które w oczach innych sprawiają, że nie możemy piastować danego stanowiska oraz stereotypy. I to nie jakieś zaściankowe, ale te z którymi walczymy całe życie. Rasizm, ocenianie kogoś ze względu na jego gabaryty czy niedoskonałości. Brak odwagi, by przeciwstawić się własnemu losowi, w obawie, że starci się o wiele więcej niż się ma.I choć jest to reteling baśni, podoba mi się w nim to jak autorka zręcznie wplata do niego różne moralizmy, zrywając z tradycyjnością pisarską i odchodzeniem od pewnych elementów, które są filarami takich powieści, tutaj robią one za tło. To co warto podkreślić, miłość nie jest tutaj najważniejsza. Pierwsze skrzypce grają polityka, intrygi i stratega. Tu nie ma klasycznej walki dobra ze złem, ale szarość kontra szarość. Każda decyzja podjęta przez daną stronę jest  ,, dobra" i racjonalna. Tym bardziej trudno wybrać stronę, której się kibicuje. W tym wypadku nie ma mowy o klątwie drugiego tomu. Przyznaję, że jak wspomniałam tempo zwolniło ale w tym dobrym znaczeniu ukazując, jak najbardziej realizm podobnych zdarzeń. I myślę, że właśnie tak kiedyś wyglądała walka o ziemie i tron. Warto schrupać drugi tom, ba ja już chcę kolejny tom, bo czuję niedosyt. Ta gęś jest istnym rarytasem, które swym smakiem potrafi zachwycić nie jednego konesera mięsa.

 

KOMU POLECAM?Osobom, które uwielbiają intrygi pałacowe, politykę, a wszystko to zawarte w retelingu nie koniecznie dla młodego czytelnika.

 

Za egzemplarz i możliwość patronowania tak genialnej pozycji dziękuję

 

 


26 komentarzy:

  1. Mam w planach pierwszy tom, bo słyszałam o nim wiele dobrego. Trochę razi mnie to, że nie przetłumaczono tytułu na polski, ale mówi się trudno. Myślę, że mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością Ci się spodoba. Jak na razie to najlepszy reteling jaki czytałam. Myślę, że to za sprawą autorki, która zrywa ze standardowymi konwencjami i filarami takich powieści.

      Co do tytułu myślę, że ma to związek z prawami autorskimi i dodatkową kasą. Oczywiście nie mam pewności. Może też polski tytuł nie brzmiałby dobrze? Może tłumacz nie chciał się podjąć tłumaczenia? Nie wiem. Fakt faktem, że też byłam zdziwiona, że tytuł został oryginalny. Ale nie umniejsza to w niczym całości, która jest zaje.. Noom ;)

      Usuń
  2. Gratuluję kolejnego patronatu! Słyszałam o obu książkach, ale na ten moment nie czuję się nimi zainteresowana. Ale kto wie, może kiedyś się skuszę ;)
    PS Podobnie jak wyżej Ew, ja również zwróciłam uwagę na to, że nie przetłumaczono tytułu na język polski, to nieco mylące dla czytelnika i w sumie dość dziwaczne, bo dlaczego nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Kochana bardzo :* Skuś się, bo spodoba Ci się - wiem to ;)

      Co do tytułu masz w 100% rację że może zmylić. Pewnie jest jakiś powód, który spowodował, że został on w oryginale. Cała reszta - środek według mnie jest świetna i oddaje klimat tamtych czasów ;)

      Usuń
  3. Bardzo miło czytać tak entuzjastyczną i emocjonalną recenzję. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, czasem to mnie poniesie 😂🤣 Ale jak czyta się coś tak dobrego, to nie może być inaczej.

      Usuń
  4. Nie powiem - kusi mnie ta seria (a dzięki Twojej notce robi to jeszcze bardziej), ale nie wiem jeszcze czy po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się, nie pożałujesz. To jest tak świetna historia, intryga, przygoda i romans, który się nie narzuca, że polecam każdemu, kto lubi ten gatunek.

      Usuń
  5. Od dawna pierwszy tom czeka już na mojej półce na Legimi, ale nie mam kiedy po nią sięgnąć. Gratuluję patronatu.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, sięgaj po nią, bo Ci się spodoba :) To coś innego, a jednocześnie znanego tylko napisane na nowo. Z takim świeżym podejściem ;)

      Usuń
  6. Gratuluje patronatu :) Cieszę się, że powieść przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że kontynuacja też jest ciekawa. Pierwsza część zbiera tyle pozytywnych opinii, że jestem jej ogromnie ciekawa. Jak już ją nadrobię to sięgnę też po tę część. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No spodoba Ci się na milion, jest tak dopracowana pod każdym względem, że ah. Polecam

      Usuń
  8. Osobiście mam jednak wrażenie, że bym na tę serię narzekała. Dawałam już kilka szans Niezwykłemu i nie odpowiadał mi ani sposób wydania ich książek, ani treść i jak na razie wolę trochę odczekać. Zwłaszcza że podobnych motywów jest trochę w książkach, którym ufam bardziej. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm no ja Ci powiem, że Takiej książki to ja jeszcze nie czytałam więc jest bardzo oryginalna. Co do innych książek tego wydawnictwa to akurat te co czytałam były świetne, może akurat trafiłaś na,, słabsze ".

      Usuń
  9. Myślę, że mogłaby mi się spodobać. Chętnie poznam pierwszy tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, ta seria jest genialna pod każdym względem :)

      Usuń
  10. Nie znam pierwszego tomu, po drugi chyba też nie sięgnę, ale recenzja jak zwykle bardzo wyczerpująca i dla zainteresowanych taką literaturą niezwykle pomocna 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam poprzedniej i nie wiem, czy to coś dla mnie, polityka zupełnie mnie nie interesuje, intrygi, trony i magia też średnio, choć jakby mi wpadła przypadkiem w ręce, to kto wie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Po pierwsze gratuluję patronatu.
    Szkoda, że tytuł nie jest przetłumaczony.
    Jak lubię pieczoną gęś z jabłkami, tak taka tematyka nie bardzo mi pasuje. Nie znam autorki i pierwszego tomu. Chociaż taka tematyka może by mnie wciągnęła.
    Dzięki za wnikliwą recenzję.
    Irena -Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  13. Gęś z jabłkami bardzo lubię. Tylko takie klimaty książkowe mnie nie porywają... Cieszę się, że Tobie się podoba ta seria.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratulacje, gratulacje. Recenzja jak zawsze "palce lizać" :) Nie czytałam pierwszej części i nie mówię im zdecydowanego NIE, chociaż podejrzewam, że umieszczę na końcu kolejki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyli to coś dla mnie. Zawsze lubiłam historie pałacowe i intrygi, do tej pory trzymają mnie w napięciu historie tego typu. Recenzja rzetelna, widac, że pochłonęła Cię ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Żeby pisać recenzje książek według mnie trzeba się urodzić A ty się urodziłaś właśnie do pisania o tym. Pochłaniacz książki jak świeże bułeczki i widać że świetnie się bawisz. Zazdroszczę poukładanie tego wszystkiego w głowie i przekazania nam czytelnikom. Niby nic nie zdradzasz A mimo wszystko potrafisz obiektywnie przedstawić opowieść książkową

    OdpowiedzUsuń