Tytuł:Sprawa osobliwego wachlarza
Autor: Nancy Springer
Ilość stron:219
Wydawnictwo: Poradnia K
Okładka: Twarda
SŁOWA KLUCZE:detektyw, zagadki, tajne kody, Londyn XIXw , Sherlock Holmes, język wachlarza
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
W czwartym tomie cyklu Enola ponownie usiłuje pomóc lady Cecily. Tym
razem stara znajoma próbuje uniknąć aranżowanego małżeństwa. Nasza młoda Pani detektyw,
stawiając na szali swoją wolność, angażuje w sprawę samego Sherlocka,
choć przecież miała się przed nim ukrywać…
"Czy misja ratunkowa się powiedzie? I czy Enola umknie braciom i odnajdzie matkę?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka wydana jest w standardowym formacie A5. Twarda oprawa jest
lakierowana i utrzymana w kolorystyce żółci, pomarańczu oraz czerni. Na
okładce widzimy postacie, które swoim strojem oddają klimat tamtych
czasów, a kwiatowy wzór odnosi się do wiktoriańskiej stylizacji tamtych
czasów. W środku znajdujemy cudowną wklejkę, która przedstawia wzór
licznych wachlarzy. Kartki są koloru beżowego, a czcionka jest duża i
przyjemna dla oka. Mamy tutaj liczne przypisy, które wyjaśniają nam
różne słowa. Rozdziały są ponumerowane. Ten tom idealnie komponuje się z
poprzednim.Wydanie oceniam na:5 +
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
O mojej miłości do Sherlocka, a i ostatnio do jego siostry Enoli, chyba nie muszę przypominać. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po 1 tom przygód tej spryciuli, to przepadłam niczym malina w budyniu. Zatopiłam się otulona tymi wspaniałymi przygodami. Jednak, czy przy już 4 tomie będę nadal taka zachwycona, czy może znużona ? Jak smakuje ten tom ? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Główną bohaterką nadal jest nasza Enola. Z tomu na tom widzimy, jak z dziewczynki, która rozpaczliwie poszukuje mamy, staje się młodą, inteligentną dziewczyną. Bycie na własnym garnuszku i zatopienie się w sprawy kryminalne, sprawiły, że stała się ona silną, odpowiedzialną młodą damą. Spodobał jej się obecny tryb życia i czytelnik widzi, że nie zamierza ona teraz rezygnować z tego. Kiedy więc spotyka starą znajomą, której nie tak dawno pomagała, postanawia po raz kolejny wyrwać ją z opałów. Tym razem sprawa nie jest taka prosta i łatwa. Otóż młoda dama zostaje zmuszona do zamążpójścia, wbrew jej woli. A na to nasza Enola nie pozwoli, by dziewczyna wbrew sobie musiała stać się więźniem własnego życia. Czy uda się naszej detektyw ocalić z opałów młodą damę?
Co z tą fabułką? Przyznaję, że tym razem jest ona bardzo życiowa, społeczna i dotyka problemu, który do dziś jeszcze w wielu krajach jest stosowany. Mam tu na myśli aranżowane małżeństwo, bez jakichkolwiek ustaleń z córką. Widzimisie rodziców i brak poszanowania wobec kobiet. W świecie rządzonym przez mężczyzn, w tej powieści ewidentnie wysuwa się obraz kobiety zniewolonej, która niczym broszka, ma być tylko ozdobą dla mężczyzn. Bezmyślnej ale pięknej,zajmującej się tylko domem. Na to właśnie traktowanie kobiet nie godzi się nasza bohaterka. Co jeszcze muszę dodać, znowu otrzymujemy parę zagadek, które sami możemy lub z Enolą rozwiązać. Bardzo lubię ten zabieg zastosowany przez autorkę.
Dodatkowo mamy bardzo ciekawy motyw tutaj przedstawiony mianowicie ,, język wachlarzy". Nie od dziś wiadomo, że ten przedmiot na salonach nie służył tylko do ochłodzenia się podczas upału. Był on językiem gestów do flirtowania, oraz rozmowy. Owe sygnały, czyli różne ułożenie wachlarza mogły znaczyć np powolne wachlowanie- jesteś mi obojętny, a zamkniętym przystawionym do ust- nie kokietuj tamtego. Niektóre wachlarze miały ukryte w malunkach cyfry, które po rozszyfrowaniu ukrywały jakąś tajną wiadomość. Powstała nawet specjalna szkoła, która uczyła młode damy posługiwania się tym przedmiotem. Do dziś owy język wachlarza możemy podziwiać w Japonii.
Byłam więc tym bardziej zachwycona tym jak autorka w rzeczywisty sposób ukazała ową komunikację między damami. Cały klimat książki nadal utrzymany jest w tej niesamowitej aurze XIX w, gdzie kobiety noszą gorsety, suknie, a kultura salonowa i owe tematyczne bankiety, herbatki, czy bale są największą rozrywką. Dla mnie ta seria jest ogromnym odkryciem i z zapartym tchem się w niej zanurzam. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, pełnego przygód, zagadek i życia towarzyskiego z tamtych lat.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
,, Sprawa osobliwego wachlarza" jest niczym marmolada z pomarańczy i skórek z rumem na pszennym rogalu. Ową pomarańczą, czyli głównym składnikiem jest nasza bohaterka Enola. Bardzo rezolutna, sympatyczna i inteligentna dziewczyna, którą kocha się od pierwszych chwil. Rumem, jest dla mnie motyw ,, języka wachlarzowego", który w dawnych czasach był powszechnie znaną metodą porozumiewania się między sobą kobiet lub kochanków. Do dziś o ile się nie mylę w azjatyckiej kulturze są one przekazywane młodym damom, jako normalna lekcja. To właśnie ten element jest takim miłym procentem całej historii. Rogalem pszennym jest dla mnie utrzymanie klimatu tamtych czasów. Problemy z jakimi młode damy musiały się zmierzyć, w tym przypadku z aranżowanym małżeństwem, z dwukrotnie starszym mężczyzną. I choć teoretycznie, książka skierowana jest dla nastolatki 12+ to wydaje mi się, że starsi wyniosą z niej o wiele więcej. Dla młodszego odbiorcy sam fakt zamążpójścia okaże się ,, ble" , fuj" i będzie odbierał ją z takiej dziecięcej niechęci do płci przeciwnej. Znamy przecież reakcje na buziaki. Natomiast starszy, dostrzeże ową fatalną pozycję kobiet. Ich kiepskie położenie. I aż chce się powiedzieć ,, jak dobrze, że nie żyje w tamtych czasach", choć wydaje mi się, momentami, że zaczynają powracać owe czasy, gdy to mężczyźni rządzili losem, ciałem i całym życiem kobiety. Wracając do lektury, jest ona nadal utrzymana w takim feministycznym klimacie, gdzie Enola stara się walczyć z tym jakże okropnym systemem. Pokazuje całą sobą, że kobieta ma swe prawa o decydowaniu o tym co chce robić z własnym życiem i ciałem, bo to ona jest jego użytkownikiem. Bardzo poruszyła mnie ta historia i skłoniła do wielu przemyśleń. Jak sam(a) widzisz to osobliwy wachlarz, pełen możliwości do dyskusji. Czy warto ją schrupać? Jak dla mnie jest idealną kompozycją, której smaki przenikają się między sobą idealnie. I tak jak owa marmolada i ta część jest dla mnie osobistym odkryciem smakowo-doznaniowym. Jej słodko-kwaśny smak otula podniebienie i zostaje na dłużej, dzięki czemu można odkrywać różne jej nuty, nawet te procentowe ;)
KOMU POLECAM? Wszystkim, bez względu na wiek, którzy uwielbiają zagadki, Sherlocka i świetną zabawę.
P.S Ową inspirację kulinarną zaczerpnęłam od Ani z bloga ,,Kuchennymi drzwiami", która potrafi skusić na swe potrawy nie jedną wybredną osobę. Poniżej zostawiam Wam link do jej przepisu, na tę przepyszną marmoladę. Właśnie tak smakuje Enola :
https://www.kuchennymidrzwiami.pl/marmolada-z-pomaranczy-i-skorek-z-rumem-sycylijskie-wspomnienia/?fbclid=IwAR1iA3hr6j9mj7w-awFj3_bP1KSN7Tk4itU9hVIXfKBvDiIZJYlCmhG_mkg
Wiadomości o języku wachlarza zaczerpnięte z artykułu:
https://kobieta.wp.pl/krotka-historia-mody-jak-dawniej-kobiety-uwodzily-mezczyzn-5984790532543617g/3
Za egzemplarz i wspaniałą przygodę z wachlarzem dziękuję z całego serca wydawnictwu: