Tytuł:Martwy ptak
Autor: Maciej Kaźmierczak
Liczba stron:478
Wydawnictwo: Muza
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:zbrodnia, seryjny morderca, wróbel, artyzm,
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Czy zbrodnia może być dziełem sztuki?
W Łodzi dochodzi do serii makabrycznych zbrodni. Łączy je intrygujący
schemat – seryjny morderca pozbawia ofiary palców, a w ich usta wkłada
martwe ptaki. Nad sprawą pracuje para śledczych – komisarz Kyrcz i
podkomisarz Szolc. Sprawca nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Jest
perfekcyjny. W końcu jednak popełnia błąd. Czy zrobił to przypadkowo? A
może świadomie manipuluje śledczymi albo fabrykuje dowody, by zmylić
policjantów?
W całą sprawę wplątana zostaje Laura Wójcik, z zawodu rysowniczka.
Dziewczynę fascynuje śmierć, szczególnie samotna śmierć ptaków. Dlatego
intrygują ją ostatnie zbrodnie. Czy to tylko przypadek, że jest autorką
portretów kolejnych ofiar mordercy? Wstrząsające i zarazem fascynujące
wydarzenia, skłaniają ją też do refleksji na temat własnej przeszłości.
Czy ma ona związek ze sprawą, którą żyje całe miasto?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka wydana jest w standardowym formacie A5.Jej okładka jest matowa i przyjemna w dotyku, czyli miziu miziu. Posiada skrzydełka.Utrzymana jest w kolorystyce szarości, czerni i bieli. Na froncie widzimy tułów ptaka, którego nóżki są zawiązane na czerwonej sznurówce, wiszące do góry nogami. Nawiązuje tym nie tylko do tytułu, ale i fabuły. Z jednej strony czuję lekkie obrzydzenie, no bo ewidentnie jest to martwy ptak, a z drugiej strach, co czeka mnie w środku. A tam mamy beżowe strony, które są normalnej grubości. Czcionka jest bardzo przyjemna dla oka. Rozdziały są ponumerowane. Cała historia jest podzielona na części. Całość zatem oceniam na:5
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Czytając opis tej książki, stwierdziłam, że chcę jej skosztować. Ostatnio mam ochotę na różne smaki, jakby kobieta w czytelniczej ciąży, dlatego też tak sobie nimi żongluję. Tym razem padło na typowy kryminał. Jak smakuje? Czy mimo trochę, jak dla mnie odrzucającej okładki warto po nią sięgnąć? Jeśli Cię zainteresowałam to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Mamy tutaj dwójkę jakby głównych bohaterów. Laurę, która jako młoda studentka, wyjeżdża ze swojego miasta, by podążać za swą pasją. Dostaje się na ASP i tam dalej kształci swój talent. Jej prace wybijają się na tle innych dość nietypową tematyką- martwych zwierząt, które eksponuje, starając się zwrócić uwagę na ich śmierć. Śmierć, która jest obojętna dla świata, niezauważalna przez ludzi. Dziewczyna ewidentnie jest wrażliwą osobą, która zwraca uwagę na takie szczegóły. W pewnym momencie jej talent zostaje zauważony, jednak nie tak jak powinien. Skąd u dziewczyny, tak młodej fascynacja śmiercią? Czy ma ona jakiś związek ze seryjnymi morderstwami, gdzie owa jej fascynacja martwymi ptakami ma swoje odbicie w modus operandi? Czy ta spokojna i wrażliwa dusza może być zabójczynią?
Komisarz Kyrcz i jego pomocnica to duet bardzo profesjonalnych śledczych. Bardzo skrupulatnie podchodzą do oględzin miejsca zbrodni, jak i ciał. Jednak są przy tym powolni, wręcz momentami ociężali. Jednak mimo to jest to dla mnie bardzo realistycznie ukazana praca. W systematyczny sposób zdobywają dowody. Muszą się przy tym natrudzić. I tak mamy tutaj stereotypową relację seksualną między tą dwójką, jednak nie przeszkadzało mi to w całościowym odbiorze. Co prawda nie wyróżniają się oni żadnymi umiejętnościami detektywistycznymi, które zaparły by mi dech w piersiach, ani nie są oni na tyle charyzmatyczni, bym zapałała do nich jakąś sympatią, jednak to co muszę zaznaczyć, są dobrze wykreowani.
No dobra, co z tą fabułką? I tu jest istna petarda, która mnie wciągnęła maksymalnie do swego krwawej i brutalnej historii. Mamy bowiem tutaj motyw wkładania martwych ptaków w usta zamordowanych. Makabryczny, wręcz artystyczny aspekt pozostawiania ofiar, zaczyna nawiązywać do mitologii, czy jakiś kultów. Nasi śledczy muszą zatem ustalić kto? dlaczego? i o co chodzi z tymi martwymi ptakami? Dlaczego morderca pastwi się jeszcze nad nimi? Jaki związek mają one z zabójstwem? Całość trzyma w napięciu i do końca nie jest czytelnik w stanie odgadnąć, kto za tym wszystkim stoi. Spodobało mi się również tło psychologiczne, które tutaj bardzo dobrze zostało zarysowane. Jesteśmy w stanie ,, zrozumieć" czym kierował się morderca? I jakie emocje towarzyszą naszym bohaterom podczas całej sprawy. Jak wspomniałam już wcześniej tempo jest wolne, ale dokładne. Nie przeszkadzało mi to, aczkolwiek brutalne opisy mogą zniechęcić osoby o delikatnej naturze. Są one bowiem bardzo dosadne, a przy tym oddziaływają na wyobraźnię. Uważam tę książkę za znakomity polski kryminał, który jest bardzo bliski tym skandynawskim, które tak uwielbiam.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Książkę tę mogę porównać do kruchego ciasta z rabarbarem. Ową podstawą, czyli kruchym spodem, które znają wszyscy są bohaterowie. Nie wyróżniają się oni niczym specjalnym, ale są dobrze wykreowani. To co mnie najbardziej chyba ujęło, że są bardzo realistyczni w swej pracy. Do wszystkiego potrzebują czasu, a na rozwiązanie musimy trochę poczekać. Kwaskowatym, jednak idealnie pasującym rabarbarem z cukrem jest owa fabuła, która mimo swej brutalności i krwawych opisów, potrafi czytelnika wciągnąć do swego świata. Z niecierpliwością oczekiwałam finału, by rozwikłać kto stoi za tym artystycznymi, jednak makabrycznymi morderstwami, gdzie głównym modusem operandi były martwe ptaki. Bardzo oryginalny pomysł, który nawiązywał do religioznawstwa, tradycji i przede wszystkim sztuki. Kruszonką, która wszystko scala i otula jest klimat całej powieści. Mroczny i trzymający w napięciu. Przyznaję- jestem pod wrażeniem iż autor nasz rodzimy tak przybliżył się swoją książką do powieści skandynawskich właśnie pod względem konstrukcji, akcji i ciekawej zbrodni. Zdecydowanie warto schrupać tę powieść. Nie zawiedziesz się pod żadnym pozorem, a wręcz zostaniesz wciągnięty.
KOMU POLECAM? Fanom kryminałów skandynawskich, thrillerów.
Za egzemplarz i wspaniałe doznania dziękuję;