Tytuł:Łowcy płomienia
Autor: Hafsah Faizal
Ilość stron:506
Wydawnictwo: Niezwykłe
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:zemsta, brutalność, feminizm, Arabia, baśń, fantastyka, przygoda, podróż, przyjaźń, sekrety, intrygi
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Zafira jest Łowcą. Aby wykarmić swoich ludzi, przebiera się za mężczyznę i rusza na polowanie do przeklętego lasu Arz. Nasir jest Księciem Śmierci. Zabija każdego, kto ma śmiałość przeciwstawić się jego despotycznemu ojcu – królowi.
Gdyby odkryto, że Zafira jest dziewczyną, nikt nie przyjąłby od niej pomocy. Gdyby Nasir okazał komuś łaskę, jego ojciec wymierzyłby mu brutalną karę.
Oboje są już żywą legendą królestwa Arawiyi – chociaż żadne z nich nie chce nią być.
Szykuje się wojna, a mroczny, magiczny las Arz z każdym dniem się rozrasta, rzucając cień na ziemie królestwa. Gdy Zafira wyrusza na poszukiwania zaginionego artefaktu, który jest w stanie przywrócić magię w jej udręczonym świecie, Nasir także otrzymuje od króla zadanie. Ma odnaleźć ten sam artefakt i zabić Łowcę. Jednak w trakcie ich podróży budzi się starożytne zło – a to, za czym oboje podążają, może stanowić większe zagrożenie, niż są w stanie to sobie wyobrazić.
Akcja powieści Łowcy płomienia jest osadzona w niezwykłym świecie zainspirowanym starożytną Arabią.
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka jest standardowo wymiaru A5. Jej okładka jest matowa i miła w dotyku, lecz nie zostawia śladów palców co jest dużym plusem. Posiada skrzydełka, które często służą jako zakładki, kiedy nie ma się ich na wyciągnięcie ręki. Utrzymana jest w kolorystyce niebieskości, żółci i czerni. Osoba na okładce przykuwa wzrok czytelnika. Patrzy prosto na czytelnika, a w oddali pada światło księżyca na pałac. Nie wiem czemu, ale pierwsze moje skojarzenie to z bajką Alladyn, bo ewidentnie już w tej chwili czuć ten egzotyczny, baśniowy klimat. Żółty napisy na froncie troszkę ociepla całą okładkę. W środku mamy beżowe strony, a kartki są średniej grubości. Czcionka nawet ta pisana kursywą jest czytelna i nie sprawia kłopotów przy dłuższym czytaniu. Na dole mamy przypisy, a na samym końcu słowniczek co tym bardziej było dla mnie na plus. Samo wydanie książki oceniam na: 5
OPINIA: Książka ,, Łowcy płomienia" bardzo mnie zafascynowała samym opisem, a już okładka.. no chyba nie muszę Ci mówić, że poczułam się jak ryba złapana na wędkę. Stwierdziłam, że albo umrę z zachwytu, albo z nudy i braku ciekawych wrażeń. Jak było? Jeśli Cię zaciekawiłam to bierz coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj.
Głównymi bohaterami są Zafira i Nasir. On jest księciem, a zarazem najlepszym zabójcą- asasynem. Boją się go wszyscy poddani, a król jest z niego bardzo zadowolony sieje on bowiem strach, zamęt oraz śmierć. Sam Nasir czuje, że jest to jedyne co potrafi w życiu robić. Zabijanie przychodzi mu niestety łatwo i bez jakiś wyrzutów sumienia. Istna maszyna do zabijania.
Zafira to 18 letnia dziewczyna, która żyje w kraju, gdzie kobieta jest traktowana źle. Służy tylko do produkcji dzieci i ewentualnie do gotowania, sprzątania i zadowalania mężczyzn. Sprzedawane są one niczym chodliwy towar. Nie ma mowy, by kobieta była samodzielna, czy mogła zarządzać swoim majątkiem. Co to, to nie. Nie dziwi więc fakt, że nasza bohaterka buntuje się przeciw takiej polityce. Przebiera się za mężczyznę i idzie polować, bo w tym jest najlepsza ze wszystkich- nawet mężczyzn. Zdaje sobie sprawę, że gdyby ktoś znał prawdę to niestety czekałaby ja okropna kara, dlatego pilnie strzeże swej tajemnicy. Momentami dziewczyna przypominała mi Meridę Waleczną, która nie chce być typową księżniczką i robi to co lubi oraz Mulan, która postanawia zerwać z tradycją i walczyć o swój kraj na równo z mężczyznami.
Co muszę już w tym momencie zaznaczyć, to autorka wykreowała genialny klimat reżimu, strachu, oraz wplotła w ten jakże unikatowy, wręcz baśniowy świat realizm traktowania kobiet w tej części świata. Nie czarujmy się, ale do dziś niestety są one tak traktowane, choć jak wiemy buntują się. Jednak jest to mimo wszystko mały odsetek, bowiem tradycja jest tam tak mocno zakorzeniona, że niestety mężczyźni do dziś decydują tam o losie kobiet. I właśnie to przemyciła autorka do swego świata, ową kulturę, którą nas Europejczyków do dziś zadziwia, szokuje i wyzwala gniew.
Świat wykreowany w tej powieści to kolejny pozytywny aspekt tej książki. Mamy tutaj do czynienia bowiem z krainą, gdzie kiedyś była magia, dobrobyt, szczęście i miłość. Niestety tak było kiedyś, a nasza bohaterka musi zmagać się z trudami życia w świecie brutalnym, ciemnym i pozbawionym jakichkolwiek barw. Owe szczęście jest niczym zimny ogień, który płonie jasnym lecz ulotnym blaskiem. Nadzieja więc na lepsze jutro jest niczym upragnione lato w chłodne zimowe dni- czymś odległym i pięknym. Jak już wspomniałam trochę wcześniej, ten świat jest bardzo baśniowy, a zarazem surowy.I nagle pojawia się nim maleńki płomyk magii, który nie nachalnie wkracza do tej historii.
Muszę przyznać, że i sama fabuła jest tak poprowadzona, że na samym początku zaczyna się powoli, wprowadza nas do tego egzotycznego kraju i z każdą kolejną stroną rozkręca się niczym mikser, zwiększając swe obroty. Nie wiem czy to ze względu na to, że zrobiłam sobie dłuższą przerwę od takich baśniowo- fantastycznych powieści, ale wkręciłam się w tę historię niczym makaron spaghetti na widelec- ciasno, grubo i mocno. I nie potrafiłam się od niej oderwać. Dodatkowo jak wspomniałam wcześniej wplecione realistyczne tradycje wzmocniły mój odbiór całej powieści.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Książka ,, Łowcy płomienia" są niczym wspomniane przez autorkę danie mutabbak. Chrupiącym plackiem ziemniaczanym, czyli podstawą tego dania są bohaterowie oraz fabuła. Są tak idealnie wysmażeni, stworzeni, że ten placek rozpływa się w ustach, będąc przy tym chrupiącym. Każdy z bohaterów jest inny i kierują nim inne motywy. Każdy posiada jakiś sekret, który we finale dostarcza nam tylu plot twistów, że ja podskakiwałam niczym owoce w sokowirówce, która wyciskała ze mnie wszystkie emocje na raz. Główni bohaterowie skradają nasze serca, a poboczne postaci nadają takiego tempa, że często to oni dzierżą w rękach przysłowiową chochlę i nadają tempa. Fabuła jest tak poprowadzona, że nie potrafiłam się oderwać od tej historii. Ukazanie trudów życia kobiet, opartych na autentycznych niestety jeśli chodzi o ten kraj, zwyczajów, powodowała, że historia ta momentami stawała się tak realistyczna, że te jak wspomniałam delikatne wplecione dodawały smaczku. Owe dodatki jak żółty ser, cebula, papryka, kurczak oraz sos to wszystkie dodatkowe elementy, które razem tworzą te egzotyczne danie. Są nimi motywy takie jak nie nachalny romans, delikatne wstawki fantastyki i to co ja ubóstwiam intrygi, sekrety i plot twisty. Słuchaj tutaj czarny charakter nie jest oczywisty, dobry bohater również, tu wszyscy są w kolorze szarości i każdy ma swoje pobudki i racjonalne argumenty na to dlaczego tak postąpił. I uwierz skakałam z jednego obozu do drugiego. Tak mną żonglowała autorka. Niesamowita historia, która dzięki fenomenalnemu smaku, co za tym idzie klimacie powieści, pozostała ze mną na długi czas, mimo jej skończenia. Ta fenomenalna egzotyka, wierzenia oraz tradycja tak mnie porwały
KOMU POLECAM? Osobą, które lubią fantastykę, interesuje się orientalną kulturą
Za egzemplarz i mile spędzony czas dziękuję :