Tytuł: Enra z piekła rodem
Autor: Shimada Chie
Wydawnictwo: Waneko
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE: prawo, fantastyka, miłość, przemoc, przestępstwa, grzech, filozofia, komedia, shojo
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Szesnastoletnia Komachi prowadzi szczęśliwe życie do momentu, gdy na jej drodze pojawia się Enra, jedno z dzieci Wielkiego Enmy, Pana Piekieł. Enra naznacza dziewczynę jako grzesznicę za zbrodnie, które ma popełnić w przyszłości. Czy Komachi zdoła udowodnić swoją niewinność i odwieść Enrę od zesłania jej w czeluści piekła?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Tomiki są wydawane w miękkiej oprawie z obwolutą. Są mniejszego wymiaru. Czcionka momentami w dymkach jest bardzo malutka co parę razy wywołało u mnie złość, bo musiałam więcej czasu spędzić nad rozszyfrowaniu - co tam pisze ( dialogi diablika) . Bardzo podobała mi się kreska. Jednak mogę się przyczepić do podobieństwa między bohaterami jeśli chodzi o rysunki. Mamy 1 stronę kolorową, dzięki której łatwiej jest nam wyobrazić sobie jak wyglądają bohaterowie w kolorze. Papier jest fajny, nic się nie ścierało, aczkolwiek zostawiłam parę śladów palców przy czarnych stronach. Całość oceniam na: 4+
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Jako, ze mamy teraz taki okres, gdzie fajnie sobie poczytać książki z elementami dreszczowca lub horroru, ja postawiłam na mangę ,, Enra z piekła rodem". Ta 4 tomowa manga opowiada o życiu 16 letniej Komachi, która, jako córka prawników stoi na straży prawa. Każde przewinienie w szkole zgłasza, zwraca uwagę. Nigdy nie rozstaje się z kodeksem karnym. Sama jest wzorem cnót i moralności. Pewnego dnia na jej drodze staje Enra przystojny chłopak, który mówi jej, że jest najgorszą grzesznicą i ma 4 miejsce na liście złoczyńców. Skąd on to wie? Gdyż jest księciem piekieł i synem samego Enmy.
Kim jest owy Enma? To według mitologii japońskiej sędzia, który decyduje jak ciężki był Twój grzech i wymierza sprawiedliwą karę, czyli piekło dla twych przewinień. Za kłamstwo odcina np język itd. Więc pod tym względem bardzo zaciekawiła mnie ta manga. Przyznam, że Enma nie występuje tutaj- szkoda.
Enra jako syn Enmy walczy o to by być jego następcą. By być godnym zajmowania tego stanowiska musi wykonać zadanie- pozbyć się grzeszników z listy, którą przygotował dla każdego ze swych dzieci. I tak zaczyna się taka walka o tron. Chłopak więc stępuje na ziemię do liceum, gdzie najwięcej jest grzeszników i stara się ich wyelminować. Kiedy więc trafia na nr 4, czyli naszą bohaterkę czuje,że wygraną ma w garści, jednak czy Komachi na prawdę popełni w przyszłości grzech? Czy to ona jest tą którą szuka Enra? Jeśli nawet tak, to jaki grzech może popełnić ,, Kodeksiara" ?
No i warto wspomnieć o diabliku Fan Fanie który potrafi wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. Jako wierny sługa Enry nie raz swoim komentarzem potrafi rozładować jakąś sytuację lub właśnie przeszkodzić bohaterom. Niby postać poboczna, ale bardzo charakterystyczna, sympatyczna jednak przy tym groźna.
No dobra co z tą fabułką? Po krótce trochę ją opowiedziałam, ale to co mi się najbardziej podobało to przede wszystkim rozważanie na temat dobra i zła. Po drugie grzechy przedstawione w mandze są bardzo realistyczne i można utożsamić się z ich posiadaczami. Ta pozycja jest bardzo psychologiczna i mimo, iż występują tutaj diabliki, przemoc to historia ta ma głębokie przemyślenia. Nastawiłam się na coś lekkiego z nutą komedii i dreszczyku, a dostałam serio kawał bardzo refleksyjnej mangi. Podoba mi się również to iż bohaterowie swoją relacje nawiązują powoli. Bardzo wolno zaczynają ze sobą współpracować, a co dopiero ufać, co jest bardzo realistyczne. Ta seria jest z kategorii, zostanę z Tobą na dłużej, bo mam coś wartościowego w sobie, co nie pozwoli Ci o mnie tak szybko zapomnieć.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Manga ,, Enra z piekła rodem" to bardzo smakowity popcorn. Z jednej strony bardzo lekki, szybko się czyta całość. Z drugiej strony owa chrupkość czyli temat piekła, grzechu, winy jest tutaj bardzo poważnie potraktowana. Owa słoność czyli psychologia oraz refleksja nadaje tej historii całkiem inny wymiar postrzegania dobra i zła. I choć jest tu dużo humoru, czy to sytuacyjnego, czy słownego to i tak uważam, że tej serii bliżej do psychologii i okruchów życia niż komedii. Czy warto schrupać tę pozycję? Zdecydowanie tak. Dawno nie czytałam takiej historii, która w taki piękny, a zarazem lekki i mądry sposób przedstawiałaby dylematy egzystencjalne, z którymi borykamy się na co dzień.
KOMU POLECAM? Osobom, które lubią niebanalne historie, które skłaniają do przemyśleń.