poniedziałek, 31 października 2022

Enra z piekła rodem- czyli gdyby diabeł chodził po ziemi

 

 

 


 

Tytuł: Enra z piekła rodem

Autor:  Shimada Chie

Wydawnictwo: Waneko

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: prawo, fantastyka, miłość, przemoc, przestępstwa, grzech, filozofia, komedia, shojo

 

 KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

  Szesnastoletnia Komachi prowadzi szczęśliwe życie do momentu, gdy na jej drodze pojawia się Enra, jedno z dzieci Wielkiego Enmy, Pana Piekieł. Enra naznacza dziewczynę jako grzesznicę za zbrodnie, które ma popełnić w przyszłości. Czy Komachi zdoła udowodnić swoją niewinność i odwieść Enrę od zesłania jej w czeluści piekła?

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Tomiki są wydawane w miękkiej oprawie z obwolutą. Są mniejszego wymiaru. Czcionka momentami w dymkach jest bardzo malutka co parę razy wywołało u mnie złość, bo musiałam więcej czasu spędzić nad rozszyfrowaniu - co tam pisze ( dialogi diablika) . Bardzo podobała mi się kreska. Jednak mogę się przyczepić do podobieństwa między bohaterami jeśli chodzi o rysunki. Mamy 1 stronę kolorową, dzięki której łatwiej jest nam wyobrazić sobie jak wyglądają bohaterowie w kolorze. Papier jest fajny, nic się nie ścierało, aczkolwiek zostawiłam parę śladów palców przy czarnych stronach. Całość oceniam na: 4+



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

 Jako, ze mamy teraz taki okres, gdzie fajnie sobie poczytać książki z elementami dreszczowca lub horroru, ja postawiłam na mangę ,, Enra z piekła rodem". Ta 4 tomowa manga opowiada o życiu 16 letniej Komachi, która, jako córka prawników stoi na straży prawa. Każde przewinienie w szkole zgłasza, zwraca uwagę. Nigdy nie rozstaje się z kodeksem karnym. Sama jest wzorem cnót i moralności. Pewnego dnia na jej drodze staje Enra przystojny chłopak, który mówi jej, że jest najgorszą grzesznicą i ma 4 miejsce na liście złoczyńców. Skąd on to wie? Gdyż jest księciem piekieł i synem samego Enmy. 

Kim jest owy Enma? To według mitologii japońskiej sędzia, który decyduje jak ciężki był Twój grzech i wymierza sprawiedliwą karę, czyli piekło dla twych przewinień. Za kłamstwo odcina np język itd. Więc pod tym względem bardzo zaciekawiła mnie ta manga. Przyznam, że Enma nie występuje tutaj- szkoda.

Enra jako syn Enmy walczy o to by być jego następcą. By być godnym zajmowania tego stanowiska musi wykonać zadanie- pozbyć się grzeszników z listy, którą przygotował dla każdego ze swych dzieci. I tak zaczyna się taka walka o tron. Chłopak więc stępuje na ziemię do liceum, gdzie najwięcej jest grzeszników i stara się ich wyelminować. Kiedy więc trafia na nr 4, czyli naszą bohaterkę czuje,że wygraną ma w garści, jednak czy Komachi na prawdę popełni w przyszłości grzech? Czy to ona jest tą którą szuka Enra? Jeśli nawet tak, to jaki grzech może popełnić ,, Kodeksiara" ?

No i warto wspomnieć o diabliku Fan Fanie który potrafi wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. Jako wierny sługa Enry nie raz swoim komentarzem potrafi rozładować jakąś sytuację lub właśnie przeszkodzić bohaterom. Niby postać poboczna, ale bardzo charakterystyczna, sympatyczna jednak przy tym groźna. 

No dobra co z tą fabułką? Po krótce trochę ją opowiedziałam, ale to co mi się  najbardziej podobało to przede wszystkim rozważanie na temat dobra i zła. Po drugie grzechy przedstawione w mandze są bardzo realistyczne i można utożsamić się z ich posiadaczami. Ta pozycja jest bardzo psychologiczna i mimo, iż występują tutaj diabliki, przemoc to historia ta ma głębokie przemyślenia. Nastawiłam się na coś lekkiego z nutą komedii i dreszczyku, a dostałam serio kawał bardzo refleksyjnej mangi. Podoba mi się również to iż bohaterowie swoją relacje nawiązują powoli. Bardzo wolno zaczynają ze sobą współpracować, a co dopiero ufać, co jest bardzo realistyczne. Ta seria jest z kategorii, zostanę z Tobą na dłużej, bo mam coś wartościowego w sobie, co nie pozwoli Ci o mnie tak szybko zapomnieć.

 

 CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie : 

 Manga ,, Enra z piekła rodem" to bardzo smakowity popcorn. Z jednej strony bardzo lekki, szybko się czyta całość. Z drugiej strony owa chrupkość czyli temat piekła, grzechu, winy jest tutaj bardzo poważnie potraktowana. Owa słoność czyli psychologia oraz refleksja nadaje tej historii całkiem inny wymiar postrzegania dobra i zła.  I choć jest tu dużo humoru, czy to sytuacyjnego, czy słownego to i tak uważam, że tej serii bliżej do psychologii i okruchów życia niż komedii. Czy warto schrupać tę pozycję? Zdecydowanie tak. Dawno nie czytałam takiej historii, która w taki piękny, a zarazem lekki i mądry sposób przedstawiałaby dylematy egzystencjalne, z którymi borykamy się na co dzień.

 KOMU POLECAM? Osobom, które lubią niebanalne historie, które skłaniają do przemyśleń.

niedziela, 9 października 2022

Gdzie śpiewają raki- czyli zapraszam na zew natury

 

 

 


 

 

 

Tytuł: Gdzie śpiewają raki

Autor:  Delia Owens

Liczba stron: 416

Wydawnictwo: Świat Książki

Okładka:  miękka

SŁOWA KLUCZE: natura, literatura piękna, thriller, morderstwo, poezja, miłość, wyobcowanie, inność, nietolerancja, mała miejscowość, dochodzenie

 

 KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?

 

Jak długo jesteś w stanie chronić swoje serce?

Pogłoski o Dziewczynie z Bagien latami krążyły po Barkley Cove, sennym miasteczku u wybrzeży Karoliny Północnej. Dlatego pod koniec 1969 roku, gdy na  mokradłach znaleziono ciało przystojnego Chase’a Andrewsa, miejscowi zwrócili się przeciwko Kyi Clark, zwanej Dziewczyną z Bagien.

Lecz Kya nie jest taka, jak o niej szepczą. Wrażliwa i inteligentna, zdołała sama przetrwać wiele lat na bagnach, które nazywa domem, choć jej ciało tęskniło za dotykiem i miłością. Przyjaźni szukała u mew, a wiedzę czerpała z natury. Kiedy dzikie piękno dziewczyny intryguje dwóch młodych mężczyzn z miasteczka, Kya otwiera się na nowe doznania — i dzieją się rzeczy niewyobrażalne.

"Gdzie śpiewają raki" to wysmakowana oda do świata przyrody, wzruszająca fabuła o dojrzewaniu i zaskakująca relacja z procesu. Owens przypomina, że dzieciństwo nas kształtuje definitywnie i że wszyscy bez wyjątku podlegamy wspaniałym, lecz nieokiełznanym sekretnym siłom natury. Doskonała powieść dla czytelniczek książek Barbary Kingsolver i Karen Russell.

 

POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !

Książka jest standardowego formatu A5 . Ma matową okładkę, która nie zostawia odcisków palców. Ma skrzydełka. Utrzymana jest w kolorze takiej brzoskwini. W tle widać dziewczynę płynącą w łódce, między jakimiś krzakami, co już nawiązuje idealnie do całej powieści. W środku mamy beżowe bardzo cieniutkie strony. Niestety czcionka przebija na drugą stronę, co przeszkadzało mi trochę w czytaniu. Niestety drugie wydanie ( filmowe czarne z dziewczyną) ma ten sam problem. Rozdziały są ponumerowane i posiadają podtytuły. Mamy również mapkę czarno-białą. Całość wydania oceniam na: 4



OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?

 Nie zamierzałam kupować tej książki. Wszyscy się nią tak zachwycali, do tego można zobaczyć film w kinie więc pomyślałam: nie będę wchodzić z moimi sztućcami do tej restauracji. Jednak koleżanka przekonała mnie do jej zakupu mówiąc: Daria, to Twoje klimaty.. musisz jej skosztować... zakończenie sprawi, że nie zaśniesz...Stwierdziłam, ok w najlepszym wypadku nabawię się bezsenności, w najgorszym utopię pieniądz... Jeśli ciekawi Cię jaka opcja wygrała to, weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.


Główną bohaterką i zarazem narratorką jest Kya. Na początku poznajemy ją jako dorosłą kobietę, która oskarżona zostaje o morderstwo. Potem zaczyna się żonglerka czasem, gdyż powiada nam o swoim dzieciństwie i tu mamy np jeden rozdział, a potem wracamy do teraźniejszości by obserwować przebieg sprawy. Od razu Ci powiem, nie polubiłam głównej bohaterki. Była dla mnie zbyt ekscentryczna w tym całym swoim jestestwie. To co mogę o niej powiedzieć to fakt, że wychowywała się sama na mokradłach. Była dziewczynką ciekawską, bystrą i inteligentną. Potrafiła zadbać o siebie. Jedyne co jej przeszkadzało to samotność. I tu muszę na chwilę zostać dłużej. Muszę oddać ukłon autorce za to w jak piękny i eteryczny wręcz sposób opisuje samotność. Coś co dotyka z czasem każdego z nas. Emocje, zapachy wszystko to powoduje, że owe uczucie jest wręcz namacalne. Byłam zachwycona i poruszona owymi opisami.  Wracając więc do naszej bohaterki mimo odczuwania owej samotności, nie specjalnie stara się to zmienić. Przykrość jaka spotkała ją w mieście w pewien sposób napiętnowała ją i wywołała traumę. Przyjaciółmi więc stają jej się zwierzęta. 

Z czasem w życiu Kya pojawiają się dwaj mężczyźni Chase i Tate. Jeden z nich umiera, drugi pomaga naszej bohaterce. Nie zdradzę Ci jeśli powiem, ze oboje są jej kochankami. Jeden jest delikatny, nieśmiały, a drugi odważny, energiczny. Oboje są przystojni, inteligentni.. Tyle o nich. 



No dobra co z tą fabułką? Całość opiera się na jednym kluczowym pytaniu: Czy Kya jest morderczynią, czy ofiarą nietolerancji? Nie bez przyczyny poznajemy całe jej życie od dzieciaka po dojrzałą kobietę. Powieść ta prowadzi taką z czytelnikiem debatę nad celem naszego istnienia. Pokazuje, że nie zależnie od tego w jakiej kulturze czy tradycjach się wychowujemy, wszyscy dążymy do tych samych celów. Nie inaczej jest z naszą główną bohaterką. Tak jak każda kobieta, chce kochać, być kochaną, założyć rodzinę. Jednak jak daleko my kobiety jesteśmy się w stanie posunąć by osiągnąć swój cel?  Do jakich jesteśmy rzeczy zdolne, kiedy to dowiadujemy się, że osoba którą kochamy nas zdradza? Czy rodzimi się ze złem, które  kiełkuje w nas od narodzin, by potem ujawnić się w całej swej okazałości? A może po prostu pojawia się nagle i potem znika? 

Książka ta to istne gąszcze filozoficznych rozważań ukrytych pod lekkością historii opowiadanej przez Kya. W dodatku mamy mnóstwo ciekawostek ze świata przyrody. I o ile całość to niezły misz masz gatunkowy jak widzisz, to wszystko pięknie scala się w jedną genialną powieść. Nie dziwię się więc, że ma taką wielką ilość fanów. Pochłonęłam ją w godzinę więc świadczy to o tym, że jest bardzo wciągająca i potrafi trzymać w napięciu.

 

 CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie : 

 ,, Gdzie śpiewają raki" to zdecydowanie zupa z raków. Niby coś na pierwszy rzut oka zwyczajnego, jednak całe bogactwo smakowe dopiero odkryjemy po jej skosztowaniu. Bulionem z rosołu, czyli podstawą są dla mnie bohaterowie. Niby niczym tak szczególnym się nie wyróżniali. Powiem że przygotowani według przepisu. To co mnie osobiście zaskoczyło, to fakt że nie polubiłam lub nie zżyłam się z żadną postacią na tyle, abym utożsamiała się z nią lub stwierdziła, że w życiu codziennym poszłabym z nią lub z nim na kawę. Zasmażką z mąki i masła były dla mnie owe ciekawostki ze świata przyrody. Serio momentami czułam się jakbym oglądała jakiś dokument. I przyznaję wiele faktów po raz pierwszy dowiedziałam się tutaj z książki. To zdecydowanie na ogromny plus. Cebulą, koprem, przyprawami i śmietaną były owe sądownicze, śledcze sprawy. Ukazywały bowiem brutalną prawdę pracy służb, które czasem nie wykonują należycie swej pracy poprzez pośpiech, teorie lub niechęć. Nie raz prawdziwe sprawy kryminalne, czy związane z zaginięciem ludzi sprowadza się do owych zaniedbań lub przeoczeń. Tu w tej powieści mamy taką namiastkę tego, co niestety zdarza się czasem na prawdę przy tego typu sprawach. Podobał mi się przedstawiony proces, gdyż czytelnik czuje się jak taki ławnik, który słucha, obserwuje i podejmuje decyzję: za, czy przeciw. Ostatnim elementem, który przyznaję zachwycił mnie najbardziej to te rozważania psychologiczno-filozoficzne. Może nie ma ich tu dużo, ale jak się pojawiają to zagnieżdżają się w człowieku na dłużej. Mimo przeczytania i de facto skoczeniu tej książki nadal we mnie siedzą pewne spostrzeżenia, przemyślenia nie tylko samej bohaterki, ale i postaci pobocznych. Czy warto zatem ja schrupać? Zdecydowanie tak. To bardzo piękna, mądra, trzymająca do samego końca w napięciu historia, której zakończenie jest faktycznie nieprzewidywalne.

 KOMU POLECAM? Dorosłym, wszystkim czytelnikom.