Tytuł:Magiczne dziedzictwo- zegarki czasoprzestrzeni
Autor: K.Krak
Liczba stron:357
Wydawnictwo: Novae res
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:fantastyka, rodzina, przyjaźń, przygoda, tajemnica
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Seraphine Brown, młodziutka Lemranka,wyrusza w swoją pierwszą podróż do Khan. Gdy przed wyjazdem otrzymuje od babci srebrny sztylet do obrony i ostrzeżenie, że dopiero tam przekona się, czym jest prawdziwy świat, nie zdaje sobie sprawy z powagi tych słów. Wakacyjny wyjazd okaże się ekscytującą, ale zarazem pełną niebezpieczeństw i okrucieństwa przygodą. Na jaw wyjdą również zaskakujące fakty z historii rodziny Brownów, ale przede wszystkim Seraphine dowie się, że została obdarzona zadziwiającą mocą panowania nad światłem i cieniem. Czy ta umiejętność pomoże jej, gdy przyjdzie moment starcia z potężnym przeciwnikiem?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka jest standardowego wymiaru A5. Moja recenzencka okładka jest z miękkiej tektury, lakierowanej. Utrzymana jest w kolorystyce granatu, zieleni, żółci, brązu i szarości. Cudowna ilustracja na froncie ukazuje zatopiony zegar. Na powierzchni widzimy ruiny jakiegoś miasta, a pod wodą tętniące życiem piękne budowle. Dziewczyna trzyma owy przyrząd, jakby chciała go zatopić, włączyć? Nie wiem, ale okładka jest tak cudowna, magiczna i nostalgiczna, że zakochałam się w niej. W środku mam beżowe strony, dość grube. W tyle mamy słowniczek, który pomoże nam się odnaleźć w świecie. Brakuje mi map, nad tym ubolewam. Rozdziały są ponumerowane, a pod nimi mamy adnotacje co do miejsca i czasu wydarzeń. Czcionka jest przyjemna dla oka. Myślę, że dużo tu nie zmieni się we finalnym wydaniu.
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Czasem tak mam, że wystarczy mi jedno spojrzenie na książkę i już wiem, że to będzie coś dobrego. Ostatnio mam dziwne nastroje i moje smaki buzują, szukając czegoś interesującego. I tak właśnie na jednym z moich polowań natknęłam się na tę powieść. Stwierdziłam, że chętnie sprawdzę, jak ona smakuje i czy warta jest Twojego czasu. I na wstępie zaznaczam to jest debiut, więc może różnie być. Jeśli czujesz się zainteresowany Drogi Czytelniku, jak ja to weź sobie coś do picia, jedzenia, siadaj i słuchaj, co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Główną bohaterką, a właściwie bohaterami jest rodzina Brown. Od pokoleń słynie ona z utalentowanych ludzi. Owe zdolności np zegarmistrzowskie, jubilerskie są tak wybitne, że wydaje się iż jakaś magia pomaga im w tworzeniu owych arcydzieł. Seraphine po dziadku otrzymała talent do prac manualnych. Potrafi stworzyć bardzo unikatową biżuterię. Jej siostra z kolei ma genialną pamięć i jest jakby chodzącym zegarkiem : wie ile czasu upłynęło, która jest godzina bez posiadania urządzenia odmierzającego czas. Kiedy więc Phinie zostaje zaproszona do miasta Khan, pełnego istot nie z tego świata, nie wie jeszcze, że to właśnie tam zacznie się jej przygoda życia. To co mi się podoba w kreacji bohaterki to fakt, że zachowuje się jak ,, dziecko-nastolatka". Co bardzo urzeczywistnia całą jej historię, która o dziwo wciągnęłam mnie do swego świata bardzo szybko. Jako że jest to jej pierwsza ,, samodzielna" podróż, odczuwamy jej ekscytację, obawy oraz poczucie wolności. Oczywiście pod okiem wujostwa, po raz pierwszy zacznie zarabiać na siebie, sprzedając swoje wyroby jubilerskie. Niestety, już w pierwszym dniu swej pracy zostaje porwana przez Szatany. Tak, dokładnie. Dziewczyna jest po pierwsze przerażona, bo po raz pierwszy ma do czynienia z takimi istotami, po drugie nie rozumie, czego od niej chcą? Jej reakcje są bardzo realistyczne. Ona nie walczy, nie odkrywa w sobie nagle bohatera ani dojrzałej kobiety. Reaguje jak każde normalne dziecko w takim wypadku- płacze, krzyczy, boi się, poddaje się oprawcom. Kiedy musi naprawić zegarek, który związany jest z paktem, jaki zawarł jej dziadek- nie udaje się jej. I w tym momencie pomyślałam- wow, nareszcie otrzymałam jakiś zwrot akcji. Szatany też są zaskoczone owym obrotem sprawy. 15 latka, która jest nijaka? Co tu zrobić? I dostaje kolejne bum- zostaje narzeczoną Demona. W tym momencie przed oczami miałam różne animacje typu ,, Ruchomy zamek Hauru" , ,, Narzeczona dla kota", czy ,, Spirited Away. W krainie bogów ". Sama bohaterka, jakby nie rozumie jeszcze do końca ,, swojego ciała". Nawet kiedy stoi prawie naga, nie czuje seksapilu, a strach. To nie jest ten typ bohaterki,, mam 15-16 lat bierz mnie kocie tak i siak" i nie krzyczy ona ,, Mam tę moc, jestem debeściarą!!". I to mi się w jej kreacji bardzo podobało.
Kolejnym bohaterem bardzo ciekawie przedstawionym jest Jian Ho. Jest to postać enigmatyczna, zagadkowa, a przede wszystkim tajemnicza. Jawi się on jako strażnik rodziny Brown, który pilnuje ich i robi wszystko by nie wścibiali nosa, tam gdzie nie trzeba. Jako wampir, początkowo wydał mi się nudny. W swoim życiu już przeszłam nie jedną fazę na dany motyw, a wampiryzm był jako pierwszy. Dlatego też teraz podchodzę do takich postaci z już pewnymi oczekiwaniami. Uważam więc że jego kreacja jest dobrze przedstawiona.
Na koniec tylko tak napomknę o genialnej kreacji Szatanów, które są jakoby na nowo ,, wykreowane". Bardzo podoba mi się to jaki powiew świeżości otrzymali. Chętnie widziałabym o nich więcej wątków, historii. To zdecydowanie kolejny mocny punkt tej powieści.
No dobra, co z tą fabułką? Z jednej strony bardzo wciągnęłam się w nią, bowiem spodobał mi się świat przedstawiony. Widać, że autor włożył bardzo wiele czasu w jego dopracowanie. Mamy tutaj nowy język, wierzenia, tradycje co dodaje realizmu całej przygodzie. Bardzo ciekawie zostaje przedstawiony motyw Talentu, czyli ludzi wybitnie uzdolnionych. Mają oni pomagać przy tworzeniu różnych ,, magicznych przedmiotów", które swym kunsztem wybijają się ponad inne. Przyznaje jednak, że można się trochę pogubić. Jest tu mnogość postaci pobocznych, że już pod koniec nie wiedziałam, kto kim jest. Dodatkowo mamy tutaj bardzo plastyczny świat, w którym mamy nowe nazewnictwo, a każda postać fantastyczna wyróżnia czymś innym. Do tego można znaleźć parę dziur fabularnych, które zostają bardzo szybko porzucone lub pojawia się jakaś postać i znika. Momentami jest przegada to fakt i miałam takie myśli : no kiedy będzie jakaś akcja? Sam pomysł na wydarzenia jest bardzo ciekawy, czułam nawiązania do ,, Córki dymu i kości", czy ,, Zegara czarnoksiężnika". Myślę, że jak na debiut jest mimo wszystko dobrze. Nie jest to coś co nie ma wad, ale jak na początek to zdecydowanie gratuluję pisarzowi fantazji przy tworzeniu świata, bo to z pewnością podciąga wszelkie niedoskonałości.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
,, Magiczne dziedzictwo- zegarki czasoprzestrzeni" to debiut literacki. Gdybym miała go do czegoś porównać to po prostu do klasycznej małej bezy. Z jednej strony owa słodycz i lekkość , a z drugiej kruchość i znany kształt. Przyjemną słodyczą jest jak dla mnie świat przedstawiony, który jest tutaj najmocniejszą stroną tej powieści. Jest bardzo szczegółowo dopracowany. Mamy tutaj nowy język, kulturę, wierzenia. Na nowo przedstawione postacie, które znamy z fantastyki, jednak z pewnym polotem świeżości i nowym spojrzeniem. Barwne opisy miast, miejsc, które sprawiały, że z łatwością potrafiłam sobie to wszystko wyobrazić. Ową lekkością, która mnie ujęła jest wykreowana główna bohaterka. Jej realizm zachowania, działania jest adekwatny do wieku, co rzadko się zdarza w literaturze. Zawsze mamy do czynienia z kimś ,, idealnym" i nad swój wiek dojrzałym. Tu tego nie ma, co było jak dla mnie miłym zaskoczeniem. Tak samo wykreowane postacie fantastyczne jak szatani, którzy przyznaje są odlotowi. Tyle jeśli chodzi o plusy i zalety. Przejdźmy teraz do tej mniej chwalebnej części, czyli kruchości owej bezy i jej kształtu. Zacznę od tego ostatniego, czyli klasycznej, znanej nam wszystkim formie. Mam tu na myśli teraz akcję. O ile sam pomysł na fabułę jest ciekawy, to wydarzeń, gdzie coś się dzieje nie jest za dużo. Momentami mamy więcej dialogów, opisów niż samych sytuacji przyczynowo- skutkowych. I tak są momenty nużące, które nie wnoszą za wiele do całej historii. Ową kruchością są jak dla mnie luki fabularne, co tu już mi trochę psuło całą frajdę z owej przeżywanej przygody. Występują tutaj bowiem bohaterowie, przedmioty, które pojawiają się i znikają, bez wyjaśnienia. Zabrakło mi np rozbudowania pewnych kluczowych postaci. Ich historii, psychologicznego aspektu, czy poszerzenia ich wątku o jakieś dodatkowe sceny nie związane z główną bohaterką, czy zadaniem, które maja wykonać. Dlatego można się trochę pogubić jeśli chodzi o postaci, bo jest ich bardzo dużo i nie wiesz, czy są oni kluczowi, czy zapychajką. Ja w pewnym momencie nie wiedziałam już kto jest kim? Czy zatem warto ją schrupać? Jak na debiut to z pewnością nie jest źle. Jak dla mnie jest to średnie danie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Chętnie wróciłabym do tego świata, bo jest fenomenalny mimo tych mankamentów, a to już o czymś świadczy. Bohaterka może przypaść młodzieży do gustu. Jednak kreacja szatanów to już jest grubsza, ciekawsza sprawa, warto się przekonać, dlaczego? Oczywiście wybór pozostawiam Tobie. Czy skusisz się?
KOMU POLECAM?Hmm no i tu mam mały problem. Z jednej strony poleciłabym ją młodzieży ale tej nieco starszej, bowiem są momenty lub dialogi, które nie są dla młodszego czytelnika, a z drugiej strony przygody bohaterki są tzw familijne... pozostańmy więc przy tej grupie 15 +
Za egzemplarz dziękuję