Tytuł: Projekt Hail Mary
Autor: Andy Weir
Liczba stron: 510
Wydawnictwo: Akurat
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:kosmos, fizyka, podróż, nauka, przyjaźń, koniec świata
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Samotny astronauta musi uratować Ziemię przed katastrofą.Z załogi, która wyruszyła na straceńczą misję ostatniej szansy, przeżył jedynie Ryland Grace. Teraz od niego zależy, czy ludzkość przetrwa.
Tylko że on na razie nie ma o tym pojęcia. Z początku nawet nie pamięta, kim jest, więc skąd ma wiedzieć, czego się podjął i jak ma tego dokonać? Na razie wie tylko tyle, że przez bardzo długi czas był pogrążony w śpiączce. A po przebudzeniu znalazł się niewyobrażalnie daleko od domu. Całkiem sam, jeśli nie liczyć ciał zmarłych towarzyszy.
Czas płynie nieubłaganie, a oddalony o lata świetlne od innych ludzi Grace jest zdany wyłącznie na siebie.Ale czy na pewno?
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka jest standardowego wymiaru A5. Okładka jest matowa i miziasta. Zostawia odciski palców, więc uważaj. Posiada skrzydełka, oraz soczystą żółtą wklejkę. Utrzymana jest w kolorystyce czerni, czerwieni oraz żółci. Na froncie widzimy astronautę w kosmosie w stanie nieważkości, co idealnie nawiązuje do treści. W środku mamy plan jak wygląda statek, co ułatwia orientacje. Kartki są bardzo cieniutkie, dlatego łatwo je przedrzeć lub pognieść. Czcionka przebija na drugą stronę co trochę utrudnia czytanie. Co do wielkości jest ok, a strony są beżowego koloru, bo nie dopowiedziałam. Rozdziały są ponumerowane. Całość wydania oceniam na : 4+
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Ostatnio mam ochotę próbować nowych smaków literackich lub takich po które dawno nie sięgałam. Tak też było i z tym tytułem. Marsjanina, czyli pierwszą książkę tego autora pochłonęłam pamiętam bardzo szybko. Bardzo mi się podobała, a późniejsza ekranizacja dopięła całość. Jak będzie tym razem? Czy ten tytuł również spodoba mi się tak bardzo jak jej poprzedniczka? Czy warto po nią sięgnąć no i jak smakuje? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do jedzenia, picia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Głównym bohaterem tej powieści jest Ryland Grace. Jako nauczyciel w szkole jest najbardziej lubianym fizykiem. I nie dziwię się, bo jego poczucie humoru, pasja do nauki jest godna podziwu. Pewnego dnia budzi się on na statku kosmicznym, bez pamięci. I powiem Ci szczerze, że chyba bym wpadła w panikę w takiej sytuacji. W szczególności, że jak się okazuje jest jedynym, który przetrwał z całej załogi. Co więc robi w kosmosie? Jaką ma misje? Tego dowiadujemy się razem z bohaterem pomalutku. Jak naukowiec Grace jest konkretnym facetem, systematycznym w swoich działaniach. Jego kreatywność i otwarty umysł na nowości, powodują że jest idealnym odkrywcą wszechświata. Jego inteligencja pozwala mu nawet na nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją i znaleźć sposób na badanie tej obcej formy. Bardzo polubiłam tego bohatera i o dziwo nie przeszkadzał mi fakt, że nie ma więcej tutaj pobocznych postaci- takich kluczowych. Osobowość Grace jest w zupełności wystarczająca.
Drugą postacią, która w pewnym momencie staje się towarzyszem naszego bohatera jest Rocky. Bardzo inteligentna forma życia, która jak się okazuje ma tę samą misję co Grace- uratować swoją planetę. Pomimo swojej inności, jest bardzo przyjazną formą życia, więc czytelnik jest w stanie uwierzyć w ową nić porozumienia, jaka łączy tę dwójkę. Bycie samotnym w kosmosie sprawia, że każdy najmniejszy przyjacielski gest jest na wagę złota.
No dobra co z tą fabułką? Przyznaję, że odczułam pewne podobieństwa do ,, Marsjanina". Samotny facet w kosmosie, misja bez powrotu, naukowy język, przystępny dla czytelnika i duża dawka humoru. Cała historia opiera się na teorii, że Słońce zaczyna przygasać. Autor zwraca uwagę, jaką ważną rolę odgrywa dla Ziemi światło, jakie dostarcza nam ta gwiazda. Owe skutki uboczne jednoznacznie ukazują owy koniec naszego świata. Owa tajemnicza materia, jaką odkryli naukowcy, zaczyna karmić się ową energią gwiazd, sprawiając, że te się ,, wypalają". Dlatego nasza bohater wyrusza w podróż by poznać bliżej ową materię i uratować Ziemię przez kataklizmem. To co mi się spodobało to z pewnością duża dawka humoru. Grace jest tak sympatyczny, że nawet w tak trudnym położeniu, w jakim się znajduje widzi same pozytywne strony. Jak wspomniałam naukowy język jest tak przystępny dla czytelnika, że przez tę powieść się płynie. Bardzo podobały mi się również ciekawostki, jakie są tutaj zawarte na temat kosmosu, fizyki i biologii. Odkrywanie miejsc tak dalekich, jest dla mnie czymś niesamowitym, o czym przekonuje się również nasz bohater na kartach powieści. Zderzenie naszej cywilizacji z obcą jest tutaj dodatkową atrakcją, a zarazem takim rozważaniem nad ,, istnieniem innych organizmów'' we wszechświecie.Ta powieść jest tak inna, trzymająca w napięciu do samego końca, że jestem pewna, że spodoba się każdemu. Do ostatniej strony nie wiadomo bowiem, czy owa misja się powiedzie i co stanie się z Rylandem. I nawet jeśli nie czytasz takich książek, to zachęcam Cię do jej skosztowania, bo jest na prawdę smakowita.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Tę powieść mogę porównać do ciasta migdałowego bez cukru, które stanowi element diety astronautów. Owym startym migdałem, nadającym niesamowity posmak jest główny bohater Ryland. Jego kreacja nie ma sobie równych. Czytelnik bardzo szybko nawiązuje nić sympatii i kibicuje jego zmaganiom w Kosmosie. Owszem jest on podkoloryzowany tzn jest bardzo dobry we wszystkim co robi i nie popełnia błędów, ale jestem w stanie w tym wypadku mu to wybaczyć. Ten bohater bowiem potrafi skraść serce czytelnika. Startą skórką z pomarańczy jest Rocky, reprezentant ,, kosmitów", który swą innością, pewną dziecinnością rozczulił mnie. Jego poświęcenie względem swoich pobratymców oraz naszego bohatera jest niesamowite. Ta postać pokazuje, że dobro, przyjaźń i oddanie są uniwersalnymi wartościami, które obowiązują w każdej przestrzeni kosmicznej. Jajkiem, który scala te wszystkie elementy jest sama fabuła. Motyw ,, umierającego" Słońca i naukowych podstaw, które podtrzymują ową tezę, były dla mnie na tyle realistyczne, że byłam w stanie uwierzyć, że tak, to może mieć miejsce. Skutki owego wygaśnięcia tej gwiazdy są tragiczne. I chyba właśnie ta powieść uświadomiła mi jak ogromną rolę odgrywa Słońce i jego promienie na nasz świat. Jakoś nie zdawałam sobie sprawy na ile czynników ma ono wpływ, ot jakby to dzieci powiedziały daje światełko i ciepełko. Jednak nie tylko, bo dzięki niemu na Ziemi wytwarza się wiele różnych procesów, niewidocznych gołym okiem dla człowieka. Więc tak, zdecydowanie realizm jest tutaj bardzo ogromny. Naukowe definicje, które są przedstawione w prosty sposób lub reakcje, jakie zachodzą dodawały tej fabule taki troszkę podniosły ton, który jakby ma utwierdzić czytelnika w owej ,, katastrofie". Przyznaję- uwierzyłam. Wprowadzenie dawki humoru, niepewności co do całej misji oraz ,, kosmity" do fabuły było owym owockiem do dekoracji, który wieńczy całość ciasta. Nie potrafiłam oderwać się od tej lektury choćby na chwilę i przeczytałam ją z zapartym tchem. I choć widziałam podobieństwa do ,, Marsjanina" to mimo wszystko uważam że warto ją schrupać. Jest lekturą smakowitą i pozostawia po sobie migdałowy posmak na dłużej. Ja jeszcze parę godzin po jej przeczytaniu rozważałam w głowie o różnych hipotezach związanych ze Słońcem i jego roli dla naszego życia. Polecam z całego serca.
KOMU POLECAM? Wszystkim, nie tylko osobom, które uwielbiają tematykę astrofizyczną, naukową, czy thrillery kosmiczne. To książka dla każdego.
Za egzemplarz i mile spędzony czas dziękuję :
Coś dla mojej drugiej połówki.:)
OdpowiedzUsuńPolecam, spodoba się na pewno
UsuńSporo słyszałam o książkach tego autora i będę chciała w końcu po nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPolecam tę i Marsjanina. Według mnie są najlepsze ;)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja. Kawał dobrej roboty. Cóż, książki niestety nie znam chodź tytuł znajomy. Tematyka też nie do końca moja, ale czuję się tak zainspirowana do przeczytania, że przełamałabym się i sięgnęła po nią, mimo gatunku który raczej nie jest moim gatunkiem. Na pewno warto, czuję że przy czytaniu będę szczęśliwa że po nią sięgałam :) C-u-d-o-w-n-a recenzja :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Bardzo Ci dziękuję za tak wspaniały komentarz ❤️ Książka spodoba się każdemu. Jest bardzo uniwersalna, inna, a przy tym ciekawa i zabawna. Do samego końca nie wiadomo, jak zakończy się historia i to jest jej ogromnym plusem ;)
UsuńCoś dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Spodoba Ci się na pewno :)
UsuńDopiero zaczęłam ją czytać, ale już mi się podoba.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jestem bardzo ciekawa, Kochana Twojej opinii :)
UsuńJuż czeka na półce i nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Koniecznie daj znać, co o niej sądzisz :) Mam nadzieję, że spodoba Ci się tak bardzo, jak mi.
UsuńAstronauci i thrillery kosmiczne to totalnie nie moje smaki, więc się nie skuszę, wolę ciasto migdałowe z cukrem ;)
OdpowiedzUsuńAle Twoja recenzja jak zwykle smakowita ;)
Piąteczka ;)
UsuńDziękuję kochana, za miłe słowa ❤️ Jasne rozumiem, nie ma co się zmuszać :)
UsuńErvisha wiem, wiem nie Twoje smaki :*
UsuńW wolnej chwili chętnie bym sięgnęła, bo nie przypominam sobie, bym kiedyś czytała thriller kosmiczny. :)
OdpowiedzUsuńTo konieczne musisz spróbować, czy Ci zasmakuje ten gatunek ;)
Usuńw sumie zaciekawiłaś mnie nią :D!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Nie zawiedziesz się to Ci gwarantuje :)
UsuńJeszcze "Marsjanina" nie przeczytam, ale nadrobię zaległości i wtedy też sięgnę po kolejną książkę autora. ;)
OdpowiedzUsuńNo nadrabiaj Kochana, bo warto - serio. Spodoba Ci się :)
UsuńJak zawsze recenzja wciąga jak dobra książka ;))
OdpowiedzUsuńTytuł tym razem nie do końca w moich klimatach... jednak zdecydowanie ciasto z cukrem ;)
Ściskam serdecznie, Agness:)
Rozumiem, ale bardzo Ci dziękuję za miłe słowa ❤️
UsuńRecenzja znakomita.
OdpowiedzUsuń"Marsjanina" oglądałam i jak nie lubię tego typu filmów, to bardzo mi się podobał. Książki nie czytałam.
Natomiast po Twojej recenzji mam ochotę przeczytać oba tytuły.
Bardzo zachęcasz :-)
Irena - Hooltaye w podróży
Polecam, jest jeszcze lepiej niż we filmie :) Oba tytuły tego autora są znakomite
UsuńTo akurat coś dla mnie! Dobrze to ujęłaś, w każdym razie zachęta dla mnie przednia, bo i temat mnie interesuje i zaciekawiłaś mnie bardzo. Świetny tekst :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko :* Czytaj, czytaj, bo jest moc :) Coś innego, a przy tym wciągającego
UsuńOj nieeee, nieeee to nie dla mnie 🙈 to nie moja tematyka... żadna fizyka, kosmici i im podobni...uwielbiam Twoje recenzje, ale tym razem się nie skusze ☺
OdpowiedzUsuńJasne rozumiem Kochana, nie każdy przecież lubi to samo;)
UsuńMam w domu fizyka na poważnie, mój mąż skończył fizykę i chociaż dzis pracuje jako informatyk to bycie fizykiem zostaję z nim na zawsze. Tak więc wszelkie teorie, kwestie praw fizycznych, filozofia przyrody jest u nas na co dzień i właśnie dlatego chętnie sięgam po takie książki. Pamiętam Marsjanina a jeszcze Twoja recenzja najnowszej książki Weira jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu,że chce przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńOo to tym bardziej byłabym ciekawa na ile w tej książce owe teorie są prawdziwe? Mam nadzieję, że to sprawdzicie oboje i dacie mi znać :)
UsuńŚwietna recenzja I bardzo ciekawa. Temat jednak nie dla mnie. Tym razem odpuszczę. Poczekam na kolejną książkę 😉
OdpowiedzUsuńRozumiem Edytko, nic się nie dzieje. Mam nadzieję, że skuszę Cię na inny tytuł ❤️
UsuńKsiążka zbytnio mnie nie zaciekawiła :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam nadzieję, że następnym razem Cię na coś skuszę ;)
UsuńWybieram ciasto migdałowe. Twoja recenzja to wielka praca i zawsze ja podziwiam. Natomiast fabuła odległa dla mnie jak z Ziemi do Marsa.
OdpowiedzUsuńKochana, jasne rozumiem. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy skusi się na tę powieść ;) Bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz ❤️
UsuńGdyby tam był jakis wątek kryminalny, morderstwo w kosmosie to pewnie bym po nią sięgła, ale znam fanów takiej literatury i podrzucę im ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNie tu trupów nie ma... Chyba ;) A tak na serio to jest to thriller w kosmosie więc do samego końca nie wiadomo, czy nasz bohater uratuje nasz świat i Słońce.
UsuńBardzo lubię Marsjanina (i książkę i film). Mojemu mężowi również się podobał. Więc i po tę pozycję chętnie sięgnę. Układam na kupce wstydu (bo jest ogrooooooomna).
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zwykle znakomita i smakowita ;D
Hehe, ja może mojej góry nie pokażę wstydu. Polecam z całego serduszka, będziesz zachwycona. Dziękuję ❤️
UsuńMnie akurat do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń