Tytuł:Krzyk księżyca. Wskrzeszenie
Autor: Oliwia Stój
Liczba stron:425
Wydawnictwo: Novae res
Okładka: miękka
SŁOWA KLUCZE:młodzież, szkoła, zaginięcia, zbrodnia, fantastyka, tajemnica, przyjaźń, miłość
KRÓTKA FABUŁKA: czyli z czym to się je?
Gdy księżyc wzywa, musisz odpowiedzieć. Gdy dostajesz rozkaz, musisz go wykonać.
Rozpoczęcie nauki w nowej szkole w Hiszpanii miało być dla Charlotte
testem jej dojrzałości. Dziewczyna nie spodziewała się jednak, że
internat, w którym zamieszka, kryje w sobie tyle tajemnic… i
niebezpieczeństw.
Po ataku wilkołaka przemieniona nastolatka musi dołączyć do stada
rządzonego przez bezwzględnego samca alfa. Wkrótce otrzymuje od niego
swoje pierwsze zadanie - pod groźbą śmierci ma zdobyć artefakty
niezbędne do magicznego rytuału wskrzeszenia potężnej siły. Misja wydaje
się niemal niewykonalna, ale Charlotte nie jest sama. Pomagają jej
oddani przyjaciele, którzy razem z nią odkrywają świat pełen magii,
intryg i zagadek, gdzie czas rządzi się swoimi prawami.
POD LUPĄ: Zacznę od wizualnej strony, czyli lupa w dłoń i do dzieła !
Książka jest formatu A5. Okładka jest śliska, ale
nie lakierowana. Utrzymana jest w kolorystyce bieli, czerni, szarości i niebieskości. Na froncie mamy wyjącego wilko-potwora, .
Bardzo klimatyczna okładka, która wywołała u mnie niepokój. Co do samej grafiki nie jest może ona zbyt piękna, ale klimacik robi.W środku mamy gruby papier beżowy i bardzo przyjemną czcionkę. Rozdziały są ponumerowane. Całość wydania oceniam na: 4
OPINIA: Czyli jak ona smakuje ?
Dawno, dawno temu.. nie no żartuję gdzieś w połowie mojego życia, motyw wilkołaków, był dla mnie czymś, co bardzo mnie w tamtym czasie w literaturze fascynowało. Nie dziwi więc fakt, że mam bardzo dużo książek przeczytanych na moim koncie z tym właśnie elementem fantastycznym. Z wiekiem owa fascynacja zaczęła słabnąć. I tak po bardzo długiej przerwie trzymam w swej ręce debiut, który opiera się właśnie na wilkołactwie. Jestem ciekawa, w którym kierunku pójdzie autorka i czy będzie w stanie rozpalić dawne ognisko miłości? Jeśli Cię zaciekawiłam to weź sobie coś do jedzenia, picia, siadaj i słuchaj co mam Ci dziś do opowiedzenia.
Główną bohaterką jest Charlotte, która korzysta z jedynej w swoim rodzaju okazji: wymiany studenckiej, dzięki czemu może przez rok zobaczyć, jak to jest uczyć się w elitarnej, prywatnej szkole dla najwybitniejszych uczniów. Pełna zapału i ekscytacji wyrusza więc w podróż, która jak się okaże będzie jej przekleństwem.. ale nie wyprzedzajmy faktów.. choć te pojawiają się wszystkie już w 2 rozdziale... Ale ok, ja chce się skupić na dziewczynie. Jest ona z jednej strony bardzo nieufna, dlatego wszystko wielokrotnie analizuje, jednak gdy przychodzi co do czego, cuż.. postępuję irracjonalnie. Jest bardzo sympatyczną osobą, dlatego bardzo szybko zyskuje przyjaciół- aż za szybko. Oczywiście nie może tutaj zabraknąć jakiegoś przystojniaka, który zawróci jej w głowie i tak też się dzieje.
Mnogość imion i występujących postaci drugoplanowych tak mi mieszała, że zapamiętałam tylko takie najmocniejsze osoby. Daniel, który jest bardzo tajemniczą postacią, która wzbudza we wszystkich respekt.Clarisa, bo przecież musi być jakaś przyjaciółka od serca, z którą można poplotkować. Mamy jeszcze typa od tego, co to wie co się stanie, bo bawi się czasem. Jednak, czy oni wszyscy coś wnoszą do tej całej historii? Chyba tylko zamieszanie...
No dobra, co z tą fabułką? Ogólnie książka zapowiadała się dobrze. Ma mroczny klimat i pełno tajemnic. Bardzo spodobał mi się motyw zaginięcia jednego ucznia, jednak rozwiązanie tej sprawy wyszło za szybko. Ogólnie akcja pędzi tu na łeb i na szyję. Ciągle się coś dzieje. W pewnym momencie autorka złapała za wiele srok i ja jako czytelnik nie wiedziałam już co tu jest najważniejsze w tej całej powieści. Głównym motywem całego tego zamieszania jest konflikt dwóch klanów: czarodziei z wilkołakami. I ok to było bardzo interesujące i wciągające. Nie spotkałam się z jeszcze z taką wojną więc z ciekawością śledziłam losy owej burzy. Nie mniej jednak zabrakło mi tutaj takiego złola z krwi i kości. Oczywiście, występuje tu czarny charakter, ale tylko parsknęłam śmiechem. Z drugiej strony jeśli jest to książka skierowana dla młodzieży to zdecydowanie wpisuje się w ten target 14-16 latków. Problemy z jakimi borykają się bohaterowie są adekwatne do tego wieku. I myślę, że właśnie tych czytelników porwie ta książka. Ja za dużo przeczytałam podobnych książek więc od tego motywu wymagam więcej. Widać, również że autorka chciała stworzyć taką dark akademie, ale według mnie jeszcze trochę zabrakło by wyszła ona idealnie. Jednak nie jest źle.
CZY WARTO SCHRUPAĆ?- czyli podsumowanie :
Jedyne co mi przychodzi na tę chwilę, by porównać tę książkę do gotowanej na parze rybie. I jak to z takim gotowanym mięsem bywa, trzeba lubić owe smaki. Jak dla mnie tak książka była dobra, ale nie posiadała w sobie zbyt wiele przypraw, które sprawiłyby, że te danie książkowe zachwyciłoby mnie na tyle by ponownie po nią sięgnąć. Główna bohaterka, wraz z pomocą licznych innych postaci stara sie rozwiązywać na bieżąco liczne zagadki i znaleźć sposób by wyrwać się ze świata wilkołaków. Czy jej się to uda? Zabrakło mi w tej rybie czegoś ostrzejszego np pieprzu, czyli czarnego charakteru, który sprawiłby, żeby ta ryba nie była mdła. Sam motyw wilkoładztwa jest tu dobrze zaprezentowany, choć można było jeszcze bardziej pewne rzeczy podkręcić. Motyw zagadki, przyjaźni jest tu dobrze wykreowany. Jednak to co według mnie jest najsilniejszą stroną tej powieści to konflikt między czarodziejami, a wilkołakami. Zdecydowanie ten wątek mnie porwał. Czy warto schrupać tę powieść? Jest ona zjadliwa, jednak oscyluje ona u mnie jako danie bardzo średnie. Spodoba się czytelnikom młodszym i myślę, że by ich ta historia porwała. Ja przeczytałam ją w godzinę, bo też i język jest prosty, a i są momenty ,, przegadania" więc na taki leniwy upalny dzień, nadała się u mnie doskonale.
KOMU POLECAM? Młodym czytelnikom 14-16 lat, którzy lubią fantastykę i motyw wilkołaków.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:
mnie jakoś ten motyw w literaturze nigdy szczególnie nie interesował. A że dodatkowo nie jestem już w tym przedziale wiekowym, to chyba spasuję :P
OdpowiedzUsuńJa już dawno nie jestem w tym przedziale, ale lubię czytać młodzieżówki. Idealne nadają się do odpoczynku i relaksu, tak jak romanse. Dla mnie to ta sama półka, która nosi nazwę odmóżdża ze ;)
UsuńNie jestem do końca przekonana czy to książka dla mnie, ale nie dowiem się tego dopóki nie dam jej szansy. Możliwe, że kiedyś po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńOna trochę przypomina serial,, Szkoła dla elit" dlatego młodzieży bardzo się spodoba
UsuńCiekawa recenzja, ale to nie moje klimaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńWiem Kochana, ale mnie ostatnio pociągają takie lekkie książki :)
UsuńO, czyli wilkołaki znowu na topie? Zdecydowanie nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ja to w ogóle widzę wielki powrót starych motywów w szczególności we fantastyce ;)
UsuńWstyd się przyznać, ale nigdy nic nie czytałem o wilkołakach, a teraz jestem chyba już za stary ;)
OdpowiedzUsuńEee nigdy nie jesteśmy na nic za starzy. Jak dla mnie książki nie mają ograniczenia dla nas starszych. Czytasz na co masz ochotę ;)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńBardzo lubię młodzieżówki, ale temat wilkołaków nigdy do mnie nie przemawiał. Zawsze wolałam inne, fantastyczne i magiczne stworzenia :) Mimo to, chętnie sięgnęłabym po tę książkę. To może być miła lektura. Na razie jednak muszę nadrobić zaległości, więc wilkołaki poczekają :D Fantastyczna recenzja!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Rozumiem Cię, ale cieszę się, że nie zamykasz się na nowe i chcesz spróbować. Nasze gusta się zmieniają ( widzę sama po sobie, że częściej sięgam po literaturę, której kiedyś nie lubiłam, a teraz mnie intryguje) dlatego warto spróbować. Dziękuję Ci za odwiedziny ❤️
UsuńNigdy nie byłam fanką wilkołaków i tego typu klimatów, więc za tę rybkę na parze podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma problemu. No tak, jak pisałam jest to niejako powrót do starych motywów, które kiedyś były bardzo popularne :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kilkanaście lat temu byłabym zachwycona tą książką - teraz jednak sobie odpuszczę, bo to już nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńRozumiem, no ta książka te 10 lat temu myślę, że na równo byłaby ze Zmierzchem, czy Domem Nocy ;)
UsuńOj tym razem nie dla mnie, boję się samej okładki :D
OdpowiedzUsuńFakt, jest trochę straszna jak z horroru. Czasami okładki mają powiedzmy sobie szczerze brzydką szatę graficzną, która potrafi zniechęcić czytelnika
Usuń